17 ♡

247 8 1
                                    

-Dzięki wielkie za pomoc Sophie, odwdzięczę się jakoś- powiedziała uśmiechnięta Nicole.
-Nie masz za co dziękować, opowiadaj jak było- odparłam z podekscytowaniem na co dziewczyna zaczęła się głupio śmiać.
-Ja żartowałam dzbanie, myślałaś, że ja serio mam randkę? No głupia...
-Ty jesteś chora, to po co ja się tym kaszojadem zajmowałam?!- zapytałam zdenerwowana, bo szczerze mówiąc to trochę się dzisiaj zmęczyłam.
-Oj No nie przeżywaj, po prostu chciałam odpocząć- powiedziała zabierając małego na ręce. Ja jedynie popatrzyłam na nią, po czym obie się zaśmiałyśmy.

W końcu nadszedł wieczór. Byłam wykończona, dlatego odrazu poszłam wziąć prysznic i przebrałam się w moją ulubioną piżamkę victorii secret i komplet czerwonej bielizny. Uwielbiam ten kolor, jest bardzo kobiecy. Zrobiłam pielęgnację po czym usłyszałam pukanie do drzwi.
Spokoju w tym domu to ja chyba nie zastanę-pomyślałam.

-Czego?- krzyknęłam trochę nabuzowana.
-No spokojnie, ja tylko sprawdzam, czy żyjesz-odparł Mike. Standardowo musi mi przeszkadzać. Zauważyłam, że bardzo to polubił.
-Przecież się nie utopie pod prysznicem. Poza tym nie musisz mnie pilnować, jak dziecka-odparłam lekko zdenerwowana. To, że jestem tutaj najmłodsza, nie oznacza, że najgłupsza i nieodpowiedzialna.

Usłyszałam oddalające się kroki, dlatego doczekałam chwile, po czym wyszłam. Nie chciałam, narazie konfrontować się z brunetem. Jakoś nie miałam już na to dzisiaj ochoty. I tak spędziliśmy prawie cały dzień razem, przy opiece nad Dylanem. Swoją drogą, pokochałam tego malucha.

Przebiegłam szybko z łazienki do mojego pokoju, ale gdy przekroczyłam próg usłyszałam wołanie brata.

-Sophie, możesz zejść na dół?- zapytał skwaszony Josh.
-A to niby po co o tej porze?- zapytałam zdezorientowana.
-Zejdź proszę, Mike wbił sobie nóż w rękę i krwi pełno, a ja nie umiem tego ogarnąć- stałam i patrzyłam na brata jak wryta. Chciałam iść już spać, a nie niańczyć Mike'a, ale już trudno. Martwiłam się o niego, dlatego bez większego zastanowienia zeszłam do bruneta aby opatrzyć mu rękę, gdyż tylko ja ogarniałam takie rzeczy i nie brzydziłam się krwi.

-Pokaż tą rękę paranoiku- zwróciłam się do chłopaka, a ten odrazu na mnie spojrzał.
-Nie No nie będziesz się w krwi ciaprać- powiedział odsuwając dłoń.
-No już nie wymyślaj, mówię pokaż to pokaż- popatrzył na mnie po czym wystawił rękę przed siebie. Nóż był wbity dość głęboko, nie wiem co on takiego musiał wykombinować, ale już nawet nie dopytywałam.

-Ty na pewno to ogarniesz?- zapytał Josh, a mama jedynie się przyglądała.
-Nie denerwuj mnie proszę cię. Nie mów nic do mnie najlepiej- powiedziałam owijając dłoń Mike'a bandażem. Tym razem już nikt się nie odezwał słowem, co mi pasowało.
-Gotowe, nie dziękuj- powiedziałam po czym ruszyłam na górę nie zwracając uwagi na słowa kierowane w moją stronę.

Szybko położyłam się do łóżka, ale oczywiście mój spokój nie trwał długo, bo do pokoju wszedł Mike. Ja jedynie włożyłam głowę pod kołdrę i wzdychnęłam z bezsilności.

-Nawet nie zdążyłem ci podziękować- powiedział uśmiechnięty.
-Mówiłam, że nie musisz- odparłam lekko zaspanym głosem.
-Możesz na mnie popatrzeć?- powiedział głaszcząc kawałek mojej odkrytej głowy.
-nie mam ochoty za bardzo. Przepraszam jestem zmęczona po prostu.
-Ale zerknąć na mnie przecież możesz- powiedział śmiejąc się. Ten chłop rozwala mnie na łopatki. Usiadłam na łóżku i spojrzałam chłopakowi prosto w oczy.
-Dziękuje- powiedział i musnął delikatnie moje usta.

Jego dłoń wylądowała na moim kolanie. Spojrzałam na jego dłoń, która znajdowała się na moim ciele, po czym uśmiechnęłam się do siebie delikatnie. Nagle sunął nią wyżej a ja jedynie przełknęłam głośniej ślinę, dalej patrząc na jego poczynania.

-Jeśli ci to nie odpowiada, to po prostu powiedz- powiedział zatrzymując dłoń i patrząc na mnie, przez co sprowadził mnie na ziemię. Pokiwałam twierdząco głową, po czym brunet wbił się w moje usta, zachłannie mnie całując. Wiedziałam, do czego zaraz dojdzie, ale nie zatrzymywałam go. Sama tego chciałam...

-Mogę?- zapytał, trzymając za koniec mojej koszulki. Nie lubię, jak ktoś tak ciagle pyta o pozwolenie. Gdybym przecież nie chciała, to już dawno dostałby w łeb. Ale widzę, że nasz Mike, to taki zacofany.

Chłopak powrócił do całowania mnie, powoli zjeżdżając pocałunkami w dół. Zatrzymał się nad moimi piersiami, wsunął delikatnie dłoń za moje plecy i stanowczym ruchem odpiął mój stanik, po czym rzucił go w kąt. Czułam, jego oddech na swoim ciele, co mnie cholernie podniecało. Pomogłam chłopakowi się rozebrać a mój wzrok zatrzymał się w pewnym miejscu. Mike chyba to zauważył, bo odrazu złapał mnie za szyję i mocniej ścisnął a następnie obdarował mnie jednym, mokrym całusem.

-współpracuj ze mną, to obydwoje skorzystamy- uśmiechnął się władczo i puścił moją szyję, po czym tą samą ręką rozszerzył delikatnie moje nogi i wsunął dłoń, ciągle patrząc prosto w moje oczy. Podobało mi się. Nawet bardzo. A to dopiero początek...

Chłopak wykonywał delikatne ruchy palcami, tylko po to aby zaraz przyspieszyć. W pewnym momencie moje ciało wygięło się, a Mike spojrzał na mnie z iskierkami w oczach, dalej robiąc mi dobrze. Włożyłam dłoń w jego puszyste włosy i co jakiś czas pociągałam za nie.

Mike w końcu oderwał ode mnie wzrok, po czym jego usta odnalazły mój sutek. Czułam, że zaraz zwariuję. Moje ciało było tak rozpalone, że czułam jakbym miała zaraz odlecieć. Brunet ssał delikatnie moją pierś. Raz jedną a raz drugą. Jednak ku mojemu zdziwieniu nawet nie ogarnął, że mam kolczyka w prawym sutku a myślałam, że to skrytykuje.

Mike powtórzył ten jeden ruch, moje ciało znów zaczęło drżeć a ja wydałam z siebie głośny jęk. Chłopak zatkał mi buzię pocałunkiem, aby nikt mnie nie usłyszał, i wysunął powoli dłoń, którą chciał polizać, jednak trochę mnie to brzydziło, dlatego poprosiłam aby tego nie robił.

-Podobało ci się?- zapytał przykrywając nas kocem. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa, dlatego jedynie coś mruknęłam pod nosem. Byłam pod wrażeniem. Bardzo mi się podobało. Chciałabym więcej, ale wiem, że już nie dałabym rady.
-Chodźmy spać- powiedział i pocałował mnie w głowę. To było akurat urocze...

12 godzin później...

-Wstawaj słońce- usłyszałam głos Mike'a, ale stwierdziłam, że jestem jeszcze zmęczona, więc udawałam, że nie słyszę. Brunet wołał mnie kilka razy, aż w końcu odpuścił i zszedł na dół.

Dopiero teraz do mnie dotarło co się odpierdoliło... Dałam się mu dotknąć w taki sposób! Jestem naiwna, on pewnie już nie jedną tak załatwił. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach, rozmyślając, jak głupia jestem. Będę musiała go jakoś unikać, albo udawać, że mnie to nie rusza w żaden sposób.

Postanowiłam, że zejdę na dół, bo byłam strasznie głodna. Zastałam tam jedynie mojego brata. Jak się okazało to Mike się gdzieś ulotnił, nie mówiąc nawet gdzie wychodzi.

-siostra co ty to robiłaś wczoraj z naszym oszołomem?- zaśmiał się głośno, a ja jedynie poczułam zażenowanie
-Nie wiem, nie wspominajmy o tym najlepiej. Mama nic nie słyszała?- zapytałam
-Mama chyba nie, ale Lucy już tak. Tak właściwie to dziewczyny zaraz jadą, także ja może zrobię nam śniadanie a ty idź się wymyj, bo masz zarazki Mike teraz- popchnął mnie delikatnie i roześmiany ruszył w stronę kuchni.

Stwierdziłam, że faktycznie pójdę pod prysznic, żeby się rozluźnić i odprężyć...

Przepraszam was bardzo za tak długą nieobecność. Szczerze, po prostu straciłam wenę i odechciało mi się cokolwiek pisać. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał:)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przyjaciel mojego brata🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz