3.

607 21 0
                                    

Rano obudził mnie śmiech jakiejś dziewczyny, więc szybko się ogarnęłam i ruszyłam tam, skąd dobiegały te głosy. Była godzina 12:32 a moja mama sie do tej pory nie odezwała. Może po prostu nie miała czasu. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Mikea z jakąś rudą laską, którą trzymał za kolano siedząc przy stole. Ok to było trochę dziwne, bo wczoraj to do mnie sie dobierał a dzisiaj do kolejnej. Wiedziałam, że coś z nim jest nie tak.

Gdy mnie zobaczył, spojrzał w moją stronę i od razu odwrócił wzrok. Nawet się idiota nie przywitał. Dlatego nawet ja się do niego słowem nie odezwałam tylko przeszłam koło nich. Usłyszałam jak dziewczyna kieruje wyzwiska w moją stronę a potem się jeszcze z tego śmiała. Najlepsze jest to, że ten imbecyl robił to samo. Myślałam, że pokaże chociaż trochę klasy i okaże szacunek ale czego można oczekiwać od takiego człowieka jak on. Usłyszałam jak ta ruda wywłoka mówi, że moja mama to pewnie żałuje, że mnie urodziła. Udawałam, że nie wiem o czym mówią. Po zrobieniu śniadania poszłam do mojego pokoju i wysłałam snapa na dni aby ich nie stracić. Zastanawiałam się czemu Mike jest takim idiotą. Na początku myślałam, że mogłabym się z nim przyjaźnić, teraz to się śmieję sama do sobie jak sobie to przypomnę.

Pov. Josh
Gdy wstałem miałem zamiar pójść do pokoju Sophie ale najpierw postanowiłem, że pójdę coś zjeść bo mi w brzuchu burczy od rana. Byłem tak głodny, że nawet nie zdążyłem się ubrać ani ogarnąć. Zszedłem do kuchni i zobaczyłem tam jakąś długowłosą rudą dziewczynę, która siedziała na Mikeu.

- Moglibyście sie do cholery nie miziać jak ja tutaj próbuję jeść? Uwierzcie mi, że nie jest fajnie oglądać jak śliny z gęby wam lecą jak się liżecie więc błagam idźcie do pokoju czy coś-powiedziałem lekko zirytowany
- Ymmm nie, nie pójdziemy do pokoju bo Jessica już wychodzi, prawda ?- chciało mi się śmiać ale starałem się tego nie pokazywać.
-Tak, już wychodzę. I tak umówiłam się już z Chloe- powiedziała Jessica
Chloe to jej najlepsza przyjaciółka. Chodzą one razem z nami do szkoły. Obydwie są puste i wytapetowane. Gdyby nie ten tynk, może i byłyby ładne.
- Stary co to miało być?- powiedziałem śmiejąc się
-Ja sam nie wiem, to ona na mnie wskoczyła, a jak chciałem ją zepchnąć to się przylepiła do mnie.
-A pamiętasz, że dzisiaj jedziemy na basen nie?- zapytałem a chłopak jedynie kiwnął głową

wyszedłem z kuchni i uciekłem do pokoju Sophie aby zobaczyć, czy jeszcze śpi. O dziwo dziewczyna sprzątała swój pokój i słuchała muzyki. Myślałem, że jak wejdę to zobaczę jak chrapie. Szybkim krokiem podszedłem do niej i złapałem ją za boczki. Ewidentnie się wystraszyła, bo już chciała mnie uderzyć ale ja byłem sprytniejszy i zablokowałem jej cios. Trzeba ją chyba nauczyć paru trików z samoobrony.

-wystraszyłeś mnie Josh!- krzyknęła Sophie
-I dobrze, a teraz idź się ubrać to pojedziemy na basen z Mikiem- zaproponowałem, ale myślałem, że się nie zgodzi. Jednak się myliłem.
-No spoko możemy jechać ale ja nie mam stroju jednoczęściowego
-i jaki w tym problem? Przecież ładną masz figurę to możesz ten dwuczęściowy założyć- zdziwiłem się jej wypowiedzią, ale nie ciągnąłem dalej tematu tylko dałem jej czas na przebranie się .

Dzisiaj za kierowcę robi Mike, bo ostatnio to ja prowadziłem auto. Często robimy to na zmianę, by nie było niepotrzebnych kłótni. Miała z nami jechać moja dziewczyna Kate, ale niestety coś jej wypadło i nie mogła z nami jechać. No trudno, dzisiaj będę się bawić bez niej.

Pov. Sophie

Spakowałam potrzebne rzeczy do torby i poszłam na dół, aby poczekać na chłopaków. W końcu zobaczyłam mojego brata, więc odrazu zapytałam, czy jego dziewczyna jedzie z nami. Zdziwiłam się, że jednak będziemy jechać bez niej. Chciałabym ją w końcu poznać, może byśmy się wspólnie dobrze dogadywały...

Po 15 min. Dotarliśmy na basen. Cieszyłam się, bo w końcu brat nauczy mnie pływać. Pamiętam jak kiedyś próbowałam się nauczyć, to prawie się utopiłam. Na szczęście był przy mnie mój były chłopak, gdyby nie on nie byłoby mnie tutaj teraz. Nasz związek wspominam bardzo dobrze. Wiadome, że czasem się kłóciliśmy, ale zawsze znajdowaliśmy jakieś rozwiązanie. Niestety musieliśmy się rozstać, bo musiał on wyjechać do Londynu. Kto wie, może jeszcze kiedyś się tutaj spotkamy skoro mieszkamy aktualnie w tym samym mieście.

Udaliśmy się w kierunku szatni aby każdy mógł się przebrać. Nie chciałam się pokazywać w dwuczęściowym stroju ze względu na bliznę na brzuchu, ale o niej to może kiedy indziej...
Czekając na chłopaków, aż się przebiorą, zadzwonił do mnie telefon. Nie zdążyłam odebrać bo za chwilę ten ktoś się rozłączyć, więc postanowiłam nie oddzwaniać. Kiedy chłopcy przyszli, udaliśmy się do sali i wskoczyliśmy do basenu. Josh i Mike poszli na najgłębszą wodę. Ja zaś zostałam w tej co sięgała 130 cm. Bałam się że jak wejdę dalej to się utopię. W pewnej chwili poczułam jak ktoś podpływa do mnie od tylu i łapie mnie za biodra. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam przed sobą Mikea. Chłopak prowadził mnie w stronę głębokiej wody. Miałam ochotę na niego krzyczeć, ale wiedziałam, że jak coś to jest tutaj mój brat i ratownicy. Gdy przestałam czuć grunt pod nogami, szybko wskoczyłam na Mike, żeby czuć się bezpieczniej. Lepsze to, niż utopienie się.

-Nie bój się. Nic ci sie nie stanie, ja jestem obok i jak coś to ci pomogę. Teraz schodź to nauczę cię pływać na głębszej wodzie- powiedział brunet a ja zaczęłam się histerycznie śmiać
-chyba jesteś niepoważny! Ty mnie predzej utopisz a nie nie nauczysz pływać! Prędzej pod tira wejdę- krzyczałam na niego starając się nie podnosić głosu jeszcze bardziej.
-Gdybym chciał cię utopić to do stawu bym cię wrzucił i zrobił to w miejscu niepublicznym- zaśmiał się na koniec- zejdź, ja będę cię trzymać- popatrzyłam na niego jak na idiotę aż w końcu zeszłam i chwyciłam się go
-machaj rękami i nogami, odpychaj wodę do tylu, ja cię trzymam za brzuch więc się nie bój
-Jak mam się nie bać? A poza tym gdzie jest Josh ? Przecież to on miał mnie uczyć- zapytałam prawie dławiąc się wodą
-Musiał pojechać do dziewczyny bo coś się jej stało i jest w szpitalu- powiedział obojętnie jakby go to nie obchodziło- i uważaj bo się udławisz tą wodą, daj wyżej głowę.
- Nie dam już rady, nogi mnie bolą. Pomóż mi wyjść bo ja pod wodę się zanurzę- jak powiedziałam, tak zrobił.

Po basenie poszliśmy na pizzę. Wszystko byłoby Ok gdyby nie to, że spotkaliśmy tam jego znajomych, którzy cały czas rozmawiali ze sobą, najlepsze jest to, że Mike do nich poszedł a mnie zostawił samą. Super. Postanowiłam, że nie będę dłużej czekać i po prostu wyszłam. Już zaczynałam się do niego przekonywać a on znowu wszystko spieprzył. Ja nie rozumiem co z tym gościem jest nie tak. Ewidentnie brakuje mu którejś klepki... Nawet nie zauważył kiedy wyszłam. Było mi przykro, jeszcze do tego dochodzi ten stres przed jutrzejszym dniem w szkole. Ciekawe jak przyjmie mnie moja klasa i czy będę miała jakiś fajnych znajomych.

Gdy byłam w domu postanowiłam, że zadzwonię do mamy a potem do mojego przyjaciela. Po skończonej rozmowie popłynęło mi kilka łez. Bardzo za nimi tęsknię. Chciałabym się teraz do nich przytulić, co niestety jest niemożliwe. Postanowiłam, że włączę sobie jakiś film. Oczywiście padło na After, którego nie miałam jeszcze okazji oglądać, bo nie było czasu.
Film bardzo mi się podobał. Szkoda, że zakończenie było takie nudne. Później poszłam się wykąpać i zeszłam na dół zrobić kolację. Mike to tej pory nie wrócił. Gdyby nie to, że potraktował mnie jak idiotkę to pewnie teraz bym się martwiła ale co to to nie. Mam go gdzieś. Niech sam się sobą zajmie. Nie będę marnować czasu na takich ludzi jak on.

Przyjaciel mojego brata🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz