III

795 48 0
                                    

- Słyszysz? - omegę wyrwał z transu głos mężczyzny.

- Um... Co? - spytał cicho podnosząc głowę do góry.
- Pytam czy nic ci nie jest - powtórzył patrząc na mniejszego.
- Nie, wszystko w porządku - omega wstała, otrzepała spodnie i wyprostowała się.

Mężczyzna bez słowa wyminął omegę i poszedł dalej zostawiając go samego.
Nam postanowił dalej zwiedzać dom, schodząc po schodach w dół.
Trafił do kuchni, z której było słychać dźwięk trzaskających się o siebie garnków.

Gdy zajrzał do pomieszczenia, zobaczył młodą szatynkę, która stała przy kuchence w fartuchu.

Kobieta gdy wyczuła, że ma obserwatora odwróciła się w stronę wejścia i uśmiechnęła szeroko.

- Właśnie o tobie myślałam. Jesteś głodny? Może chcesz coś do picia? - otworzyła szafkę z kubkami.

Namjoon trochę się cofnął patrząc na nią.
- Spokojnie nie masz sie czego bać. Też jestem omegą jak ty - uśmiechnęła się - To co wolisz herbatę czy kawę a może jakiś sok?

- Nie, dziękuję. Nic nie trzeba - powiedział szykując się do jak najszybszego opuszczenia miejsca.

- Nie uciekaj mi tak szybko. Musisz mi w końcu o sobie opowiedzieć, bo wszyscy tu o tobie mówią - zaśmiała się i chwyciła go za rękę usadzając przy stole i podając szklankę soku.
Usiadła na przeciw niego, cały czas się uśmiechając.

- To jak skąd jesteś? Jesteś sam? Zostajesz tu na dłużej? - bombardowała go pytaniami - Pachniesz jakoś inaczej, jesteś zza granicy?

- Um...- omega się zakłopotała szukając odpowiedzi na pytania.

- Jiwoo daj mu spokój - do pomieszczenia wszedł wysoki chłopak po zapachu Namjoon wyczuł, że to beta.

- Ah co daj spokój, chce się dowiedzieć czegoś o tym maluchu - kobieta wstała i podała do stołu.

- Jestem Jeonghyun miło mi - uśmiechnął się do omegi.

Młodszy nawet się nie odezwał tylko patrzył w stół.
Od tej dwójki można było wyczuć bardzo przyjazną aurę.
Mimo to myśli omegi wciąż krążyły gdzieś dalej przez co wyglądał na nieobecnego.

Po dłuższej chwili uniósł oczy do góry przez co złapał kontakt wzrokowy z Jeonghyunem.
Od razu odwrócił wzrok wbijając go w ścianę.

- Zjesz coś? - spytał patrząc lekko zmartwiony na omegę.
Zupełnie rozumiał jego postawę, w końcu był wśród zupełnie obcych. Sam gdyby był na jego miejscu nie czuł by się najlepiej. - Może jest coś na co masz ochotę?

- Na ucieczkę - pomyślała omega. W końcu to jedna z myśli, która wciąż krążyła mu po głowie.

Pokręcił głową zaprzeczając i szykując się do wyjścia.
Zanim jednak zdążył opuścić pomieszczenie, w drzwiach zjawiła się alfa, która rano towarzyszyła mu przy śniadaniu.

Spojrzał na niego i od razu skierował się do kuchenki.

- Czemu on nic nie je? - spytał trochę zdenerwowany.

Szatynka od razu spuściła głowę.

- Przepraszam, nie chciałam wymuszać u niego jedzenia - powiedziała jakby była winna wszystkiemu. 

Tuż po chwili w jej obronie stanął Jeonghyun. Schował ją za swoimi plecami, stając twarzą w twarz z alfą.

- Nie chciał jeść. Mamy mu na siłę wciskać jedzenie? - syknął.

Na pierwszy rzut oka już było widać, że mężczyźni niezbyt lubią się nawzajem. Każdy mały spór wykorzystywali jako okazję do ostrej wymiany zdań i przy okazji ciosów.

- Ma jeść chyba, że chcesz sam się tłumaczyć z truchła - wysyczał przez zęby drugi.

- Jeśli będzie głodny to powie a nawet jeśli nie, to zawsze sam może coś zrobić - atmosfera coraz bardziej się zagęszczała.

Między tym wszystkim siedział mały biedny Namjoon, który tylko chciał się ulotnić jak najszybciej.
Wraz z rosnącym gniewem alfy oraz bety, rosła także intensywność zapachu wydzielanego przez nich co najbardziej dawało się we znaki bezpańskiemu Namjoonowi.

W pewnej chwili zatkał dłonią usta oraz nos i chciał wyjść ale został zatrzymany przez silną rękę alfy.

- A ty gdzie huh? Najpierw musisz coś zjeść. - chciał go zaciągnąć do stołu lecz przerwał mu Jeonghyun.

- Dasz mu w końcu spokój?! - odepchnął go od Nama - Dociera do ciebie, że ktoś może nie chcieć czegoś? Rozumiem, że ty masz w zwyczaju zmuszanie swojej omegi do wszystkiego ale niestety musze cie zasmucić. To nie jest Chan, Dongyu zrozum to do cholery!

Alfa zamachnęła się, uderzając Jeonghyuna, przy okazji popychając Namjoona na ścianę. Omega skuliła się pod ścianą wcześniej zjeżdżając po niej plecami. Bał się jak cholera przez krzyki mężczyzn, ich ostry zapach czy nawet przez same wyzwiska.

Natomiast mężczyźni nic sobie z tego nie robili i bili się głośno wyzywając, demolując wszystko co spotkali na swojej drodze.
Szatynka starała się ich rozdzielić czy jakkolwiek uspokoić lecz po chwili jej też się oberwało, oczywiście nie specjalnie, przez co wylądowała na ziemi.
Gdy Jeonghyun to zobaczył pchnął z całej Dongyu na wyspę, która oddzielała kuchnie od jadalni.
Alfa sapnęła z bólu chwytając się za bok. Spojrzał z mordem w oczach na Jeonghyuna i rzucił sie na niego. Mocno chwycił betę i rzucił go na stół, który niebezpiecznie zaskrzypiał.
Podszedł do niego i pochylając się nad nim, chwycił za jego koszulkę i uniósł dłoń ułożoną w pięść, i wycelował w twarz.

- Dosyć tego!

Ludzkie Szczenię| NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz