V

737 46 1
                                    

- Co robisz? - na dźwięk mrukliwego głosu Namjoon spiął mięśnie do granic możliwości.
Właśnie uświadomił sobie że przez dobre 20 minut stał i patrzył się na twarz alfy.
Jego policzki spłonęły czerwienią a on chcąc jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji spuścił głowę w dół.

- Um... m-myślałem że śpisz więc chciałem cie przykryć - powiedział zażenowany.

- Dlatego stałeś i świdrowałeś moją twarz wzrokiem? - zapytała alfa lekko rozbawiona. Nie przeszkadzał mu fakt, że mniejszy cały czas na niego patrzył ale widok tak zarumienonego chłopaka, nie pozwalał przestać mu się z nim droczyć.

- T-to nie tak jak myślisz - Namjoon poderwał głowę machając dłońmi. Powoli robił kroki do tyłu zwiększając odległość między nimi. - P-po prostu podobają mi się twoje smyczy... To znaczy oczy!... Ch-Chodziło mi o oczy!

Chłopak nie mógł powstrzymać uśmiechu. Całe to zajście bawiło go.
Patrzył cały czas na mniejszego jak się cofa i stara się tłumaczyć.

W pewnym momencie Namjoon potknął się o własne nogi i wpadł w górę ciuchów starszego.
Od razu poczuł zapach właściciela co sprawiło że jeszcze bardziej się zawstydził.
Zerwał się na równe nogi i strzepał z siebie ubrania alfy.

- Ja p-przepraszam - zaczął znów się jąkać .

Chłopak wstał i podszedł do niego ściągając mu swoją skarpetkę z głowy.

- Nic się nie stało - powiedział w końcu - Nie panikuj tak, przecież ci nic nie zrobię.

Namjoon na niego patrzył, prosto w oczy, po czym chwycił się za policzki zasłaniając delikatny czerwień na nich. Był na straconej pozycji bo czego by nie powiedział i tak wyszło by na jedno.
Z jednej strony przecież patrzenie na kogoś to nie jest jakiś powód do wstydu ale jeśli w grę wchodzi obca alfa, która śpi i praktycznie stoi się przed nią to już inna sprawa.
Chciał jak najszybciej opuścić pokój i znów znaleźć się sam.

Alfa ponownie zajęła miejsce na fotelu, wygodnie się rozsiadając. Skinieniem ręki wskazał mu miejsce na łóżku.
Namjoon przez chwile na niego patrzył niepewnie lecz powoli podszedł i usiadł naprzeciw, na łóżku.

- To słucham. Jak masz na imię i co tutaj robisz? - spytała alfa krzyżując ręce na klatce piersiowej.

Namjoon się zawahał.
Nie chciał zdradzać się przed potencjalnym wrogiem. Kto wie jakie plany miał co do niego siedzący naprzeciw mężczyzna.
Co z tego, że zachowywał się bardzo miło wobec omegi skoro mógł to wszystko udawać.

- Um.... - Namjoon przygryzł nerwowo wergę zastanawiając się czy zdradzić mu swoją tożsamość. - Namjoon

Alfa patrzyła na niego wyczekując dalszej odpowiedzi.

- A jestem tutaj z czystego przypadku - omega stwierdziła, że to będzie najlepsza odpowiedź.
- Z przypadku powiadasz? - mruknął cicho starszy - Uciekłeś ze swojej watahy?
- Nie... To nie tak... - zaczął Nam ale nie dane mu było skończyć.
- A jak? Wytłumacz - alfa była bardzo ciekawa okoliczności, które sprowadziły tutaj omegę.

- Chodzi o to, że od kilkunastu dni byłem sam no i znalazłem wodę i się okazało, że to teren twojej watahy i chciałem uciec ale niezbyt mi się to udało.
- Nie wiem po co uciekałeś. Jesteś omegą nie masz szans - zabolało.

Namjoon już kilka razy spotkał się z takim nastawieniem. Wszyscy wokół twierdzili, że omegi to najsłabsze i najbardziej bezużyteczne osobniki w stadzie. Jedyne co robią to rodzą dzieci silniejszym i wyższym w hierarchii. Każdy patrzył tym okropnym bezlitosnym wzrokiem na niego a przecież to nie jego wina, że urodził się taki. Przecież każdy by chciał być silną alfą. Nienawidził siebie za to kim był. Przez to całe pomiatanie nim za to jaki szczebel w stadzie posiadał uciekł ze swojej rodowej watahy skazując siebie na samotną tułaczkę.
Namjoon jedynie spuścił głowę zagryzając policzek od środka.
Nie chciał być poniższym czy ocenianym przez to, że był omegą.

- Masz dziwny, inny zapach - powiedziała po chwili przerwy alfa - Wytłumacz czemu tak jest.

- Opiekowali się mną zwykli ludzie - odpowiedział cicho.

Alfa nic nie odpowiedziała tylko wstała i przeszła powoli do drzwi omijająć przy tym sterty ciuchów.
Otworzył drzwi i wyszedł z pokoju.

- Chodź - mruknął czekając na mniejszego.

Namjoon wstał i rzucił przelotne spojrzenie na alfę. Jego mimika nie wyrażała żadnej emocji. Zupełnie została wyprana z jakiegokolwiek wyrazu, co przeraziło młodszego.
Czy to oznaczało, że jednak koniec posiadania dachu nad głową?
Wywali go tylko dlatego, że otrzymał pomoc od kogoś gdy tego naprawdę potrzebował?

Powoli szedł za wyższym wpatrując się w swoje stopy.
Teraz już wiedział, że wataha go się wyprze i zostawi go samego pośród lasu.
Z jednej strony spodziewał się tego a z drugiej czuł pewnego rodzaju zawiedzenie.
Bardzo się zdziwił gdy zatrzymałi się przed jednym z pokoi a alfa otworzyła mu drzwi.

- Idź się przespać jest już dość późno - powiedział z tą samą bezwyrazową miną  - Łazienka jest obok a w szafie powinny być jakieś dresy na zmianę.

Alfa rzuciła mu ciche "dobranoc" i zostawiła go samego.
Namjoon powoli wszedł do pokoju i otworzył szafę.
Faktycznie były tu jakieś ciuchy w różnych rozmiarach i przesiąknięte różnymi zapachami.
Wyciągnął szybko jakąś koszule oraz luźne spodnie i udał się do łazienki obok.

Wszedł do niej i powoli się po niej rozejrzał.
Dominował tu kolor szary z czarnymi dodatkami. W oczy omegi wpadła duża wanna z hydromasażem.
Musi jej kiedyś wypróbować - tak postanowił.
Wziął szybki prysznic w kabinie prysznicowej obok w akompaniamencie słodko pachnącego płynu waniliowo-kawowego.

Szybko się wytarł i ubrał w ciuchy przygotowane wcześniej.
Wyszedł z łazienki pozostawiając po sobie porządek i zamknął się w pokoju.
Odłożył dzisiejsze ciuchy poskładane w kostkę na bok i położył się do mięciutkiego łóżka.

Nie minęła chwila i już, otulony grubą kołdrą, oddał się obięciom snu.
Tak właśnie przeżył dzień w nowym środowisku, w którym, miał nadzieję, że spędzi trochę dłużej.

Ludzkie Szczenię| NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz