Omega szła powoli między paprociami szukając picia.
Minął tydzień odkąd wrócił na łono natury a on sam czuł jakby minął długi i męczący miesiąc.Gdy poczuł ostry i bardzo wyraźny zapach lekko się wystraszył. Ruszył szybko przed siebie uciekając od zapachu. Nie chciał bowiem wejść na teren obcego stada bo albo zostałby szybko wyeliminowany, albo zostałby zmuszony do dołączenia do stada.
Nie patrząc pod nogi wpadł w pnącza jeżyny, przez co mocno się poranił.
Szarpał się dość długo, dopóki nie udało mu się uwolnić z objęć rośliny.
Strzepał ze swojej sierści liście i ruszył dalej przed siebie szukając wody.W końcu udało mu się znaleźć mały potok płynący przez las.
Ostrożnie zszedł z górki i zaczął łapczywie pić wodę.
Nareszcie mógł ugasić pragnienie, które stawało się coraz bardziej dokuczliwe w czasie wędrówki.Okolica była bardzo cicha i spokojna. Wokół było słychać śpiew ptaków, które miały gniazda na pobliskich starych dębach i wysokich brzozach.
Niedaleko obok omegi rosła potężna wierzba płacząca, której długie gałęzie wpadły do wody.
Co jakiś czas po lesie rozchodził się szum poruszanych przez wiatr liści.Gdy Namjoon ugasił pranienie przymknął na chwile oczy, wsłuchując się w dźwięki lasu i postanowił ruszyć znaleźć sobie miejsce do spania.
Kiedy już miał opuszczać potok, dobił do czegoś, co po chwili okazało się być niczym innym jak czarnym ogromnym wilkiem.
Wilkiem z innego stada.
Omega już zbierała się do biegu, ignorując ból zadrapań, lecz zanim zdążył jakkolwiek się oddalić większy wilk chwycił go zębami za kark.NamJoon myślał, że to jego koniec. Tutaj zginie z rąk większego wilka. Tak zakończy swój krótki żywot.
Zaskomlał cicho podwijając ogon pod siebie i zamykając oczy.
Był gotowy na śmierć. W końcu nie miał jak uciec.Ku zdziwieniu omegi, wilk nie miał zamiaru go zabijać, lecz prowadził go ze sobą gdzieś.
- Jeszcze lepiej - pomyślała omega - zabierze mnie do swojego stada i tam zginę jako zabawka jakiejś alfy.
NamJoon nie ruszał się tylko cały czas patrzył dookoła. Chciał zapamiętać drogę na wypadek okazji ucieczki.
Wokół zaczęło być coraz więcej sosen, świerków i innych drzew iglastych.
Ptaki powoli cichły a zwierzyna jakby zniknęła z tego terenu.
Gdzieś w oddali widać było małą polanę pełną jakiś roślin.Wilk doprowadził go do dużego domu w środku lasu.
Okolice domu były zaznaczone bardzo intensywnym zapachem, który od razu został wyczuty przez omegę.NamJoon po raz kolejny zaskomlał gdy poczuł mocniejszy uścisk na swoim karku.
Większy wyczuł, że za mocno trzyma swą zdobycz i lekko poluzował uścisk co omega wykorzystała oswobodzając się z szczęk czarnego wilka.Zebrał w sobie resztki energii i ruszył pędem przed siebie zostawiając wilka gdzieś z tyłu.
Biegł ile sił w nogach nie wiedząc gdzie dokładnie dobiegnie.
Co jakiś czas do jego puchatego ogona przyczepiały się liście lecz Nam starał się nie zwracać na to uwagi.Gdy nie wyczuwał już obecności obcego wilka zwolnił trochę dysząc.
Położył się pod sosną i starałał się wyrównać swój oddech.
Cały czas miał uszy podniesione ku górze nasłuchując czy ktoś się zbliża.Leżał tak chwile póki nie usłyszał zbliżającego się drapieżnika. Wstał lecz po chwili leżał przyciskany do ziemi przez wielkie łapska czarnego wilka.
Podwinął ogon pod siebie czekając na najgorsze gdy w okolicy zaczęły pojawiać się inne wilki. Podeszły bliżej a z ich gromady wyszedł duży biały wilk z blizną na prawym oku.
Omega zapiszczała przeraźliwie a czarny wilk powoli się odsunął dając przejść białemu wilkowi.
Mniejszy wycofał się jak najdalej do drzewa nie mając gdzie uciec.Biały wilk podszedł bliżej obwąchał omegę i chwycił ją za kark niosąc ze sobą w stronę owego domu.
NamJoon ze zmęczenia nie walczył już tylko przymknął oczy, pozwalając napastnikom robić ze sobą co chcą.
Po chwili zasnął zdając się na łaskę białego wilka...
CZYTASZ
Ludzkie Szczenię| NamGi
FanficGdzie Yoongi jest silną białą Aflą pochodzącą z wielkiego rodu Min. To on ma objąć po ojcu miano Alfy naczelnej stada po odejściu starszego już ojca, mimo iż Yoongi ma brata. Lub Gdzie NamJoon jest małą niezdarną omegą z dziwnym, innym zapachem, k...