X

509 33 0
                                    

Dni mijały zbyt szybko aby je policzyć. Po zimnych wieczorach zostały tylko wspomnienia a wszystko wokół zaczęło wyglądać jakby piękniej i żywiej. Widok zza okna pokoju omegi z szaro-burego nabierał cudownych barw. Każdego poranka delikatna mgła zdobiła pobliskie krzewy dodając im urzekającego uroku, który zapierał dech w piersi Namjoonowi, gdy tak wpatrywał się w świat za szybą. Jednak nie tylko przyroda się zmieniała. Relacje między mieszkańcami domu a omegą również uległy zmianie. 
Omega z dnia na dzień bardziej przywiązywała się do osobliwego towarzystwa mieszkańców leśnego domostwa a szczególnie do Yoongiego. Nawet Dongyu przestał Namjoonowi dokuczać mimo jego dziwnych uprzedzeń do niego.

Tego dnia od samego rana Yoongi był gdzieś poza domem jednak nie powiedział Namjoonowi gdzie dokładnie musiał się udać. Na początku omega zbytnio nie przejęła się nieobecnością alfy ale z każdą godziną zaczęło być jej dziwnie samotno. Z niecierpliwością wyczekiwał momentu powrotu chłopaka. 
Doczekał się tego dopiero wieczorem. 
Gdy usłyszał szczęk klamki i kroki w przedpokoju, od razu zerwał się z kanapy i pobiegł w stronę drzwi wejściowych. Stanął w progu a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. 

- Czeeeeść - zawołał wesoło do alfy, która właśnie ściągała kurtkę - Jiwoo zostawiła ci kolację w piekarniku i poszła razem z resztą na miasto. 
- Czemu nie poszedłeś z nimi? - Yoongi spojrzał na mniejszego odwieszając kurtkę na wieszak. 
- Wolałem spędzić czas z tobą - pomyślał Namjoon i delikatnie się zarumienił
- Wolałem zostać w domu... Nie lubię tłumów - odpowiedział szybko, starając się ukryć swoje różowe policzki. 

Alfa jedynie uśmiechnęła się pod nosem i minęła omegę w przejściu, kierując się do kuchni. 
Zaglądnął do piekarnika i otworzył go wyciągając naczynie z pieczenią.
Wyłożył sobie na talerz spory kawałek, natomiast Namjoon przydreptał do blatu i oparł się o niego.

- Mógłbyś przynieść z salonu kubki? - zapytał Yoongi, siadając do stołu.

Namjoon bez zbędnych pytań ruszył do wyznaczonego pomieszczenia i pozbierał brudne naczynia ze stolika.
Włożył je do zmywarki, przy okazji pakując resztę sztućców i talerzy.

Omega postanowiła się udać do swojego pokoju. W końcu nie po co ma stać nie potrzebnie na środku i cały czas patrzeć się na alfę.
Gdy wszedł do pokoju, usiadł na łóżku i westchnął cicho. Położył się na placach i na chwilę zamknął oczy.
Chwila się przeciągała dopóki nie usłyszał nieznajomego głosu.

Ciekawy tego, czyj głos to był, wstał i przemknął korytarzem do salonu starając się ukryć swoją obecność.
Delikatnie się wychylił i dostrzegł dwie osoby, z czego jedną był Yoongi.
Druga natomiast była bardzo podobna do niego lecz wyglądała na starszą.

- Zrozum, że decyzja ojca jest spaczona chorobą i nienawiścią do mnie - odezwał się nieznajomy - Nie możesz tak przystać po prostu na jego słowa. Przecież jasne jest, że głową powinienem zostać ja nie ty. Wiesz dobrze, że ja całe życie byłem uczony do roli naczelnej. Pamiętasz jak cały czas chodziłem z ojcem i wujami na jakieś chore treningi? To była istna udręka!

- Jae taka jest decyzja ojca - odezwał się spokojnie Yoongi - Skoro zadecydował, że mam po nim przejąć władzę to ma do tego jakieś powody i...
- Mówisz tak tylko dlatego, że jest ci to na rękę! - krzyknął - Alfa Min Yoongi, głowa wielkiej watahy rodu Min. Ładnie brzmi prawda?! Nie możesz się doczekać jak laski będą na to lecieć co?
- Uspokoj się - mruknął chłopak z blizną - Zachowujesz się jakby to właśnie tobie zależało na władzy i przydomku. Boli cie decyzja ojca ale wiesz, że nie możesz go nakłonić do zmiany zdania, przez to co odstawiłeś więc starasz się mnie nakłonić, abym porozmawiał z ojcem i zaproponował mu ciebie do roli naczelnej... Ale ja tego nie zrobię. Fakt pasuje mi taka rola ale w przeciwieństwie do ciebie Jae, zdaje sobie sprawę, że to nie tylko fajnie brzmiący przydomek ale też masa obowiązków i czynności, które muszą być wykonywane.

Nieznajomy rzucił pod nosem kilka wyzwisk i poderwał się z kanapy, idąc w stronę drzwi wejściowych.
Po drodze zauważył Namjoona, który siedział na schodach i wszystko słyszał. Rzucił mu ostre spojrzenie i wyszedł z trzaskiem.
Po chwili było słychać ciężkie westchnięcie Yoongiego.

- Chodź tutaj - mruknął zdając, sobie sprawę z obecności omegi.

Namjoon na początku udawał, że to nie do niego jednak po kilku minutach postanowił wstać i podejść do alfy.

- Ummm... Bo ja przechodziłem i jakoś tak wyszło, że rozmawialiście, i ja nie chciałem was podsłuchiwać czy coś, ja tylko przechodziłem - zaczął się tłumaczyć, z każdą chwilą stresując się jeszcze bardziej.

Yoongi ponownie westchnął i wstał.

- Nie rób tego więcej. Traktujmy się tak jak chcemy być traktowani. - powiedział i poszedł do swojego pokoju.

Omedze zrobiło się strasznie głupio i stała tak na środku salonu dopóki nie usłyszała otwierania drzwi i głosów pozostałych mieszkańców.

Heeeej wszystkim <3
Wiem długo mnie nie było i dłuuuugo musieliście czekać na moje wypociny ale spokojnie już jestem, żyje i wena jest po mojej stronie.
Rozdziały powoli zaczną się pojawiać regularnie plus w końcu zajmę się moim drugim opowiadaniem, bo no nie powiem uważam, że mogę napisać je lepiej.
Jak na razie łapcie ten rozdział i nie wnikajcie w błędy, nie jest on sprawdzony dokładnie.
Trzymajcie się i pijcie wodę, bo cholera da się ususzyć przez te upały.
Naru :3

Ludzkie Szczenię| NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz