XI

438 36 0
                                    

Namjoon po chwili zastanowienia ruszył w stronę pokoju Yoongiego. Zapukał do drzwi i gdy usłyszał ciche "Proszę", wszedł powoli do środka. 

- Yoongi... Bo ja chciałem przeprosić za to, że podsłuchiwałem - zaczął bawić się palcami spuszczając głowę w dół - Po prostu przechodziłem i jakoś tak wyszło....

Zapadła cisza w pokoju. Omega cały czas wpatrywała się w swoje stopy czekając na odpowiedź starszego. 
Po kilku minutach delikatnie uniósł oczy aby sprawdzić gdzie jest alfa. Wtedy dostrzegł, że Yoongi cały czas patrzy na niego, przez co policzki mniejszego przyzdobił różany rumieniec. 

- Ja nie chciałem ... Naprawdę - obawiał się najgorszej reakcji. 
Yoongi westchnął i przetarł dłońmi twarz. 
- Rozumiem - mruknął w końcu - Nic się nie dzieje. 

Namjoon po usłyszeniu ostatniego zdania szybko zniknął za drzwiami pokoju. Odetchnął z ulgą i skierował się do swojego pokoju. Nagle został zatrzymany przez znany mu głos.

- Joonie - uśmiechnął się lekko pijany Jeonghyun - Tu jesteś. Szukałem cię wszędzie.
- Coś się stało? - spytała omega patrząc w roześmiane oczy chłopaka.
- Nawet nie wiesz ile! - czknął i oparł się o poręcz schodów - Znalazłem sobie cudowną kobietę! Jest cudowna, mówiłem ci już to? Potrafi niesamowicie gotować nawet lepiej od Jiwoo i ma taki szeroki uśmiech i uroczą szparkę między zębami...
- To chyba dobrze - omega niezbyt wiedziała jak ma zareagować.
- Jak to chyba? Na 100% nie na 1000% dobrze a nawet wspaniale! Musisz z nami iść następnym razem to ją poznasz - położył dłoń na jego barku - Przy okazji znajdziemy kogoś tobie. Nie możesz być przecież samotny prawda? Przecież omegi nie mogą być same.

Namjoon wzdrygnął się na myśl o szukaniu sobie kogoś. Gdy tak o tym pomyślał to, w pewnym stopniu, było mu dobrze z faktem, że nie ma jeszcze swojej alfy. Miał swoje miejsce gdzie czuł się bezpiecznie, miał kilku znajomych i nie musiał się martwić samotnością.

- Nie jestem pewny czy jestem gotowy na bycie z kimś - odpowiedział szybko starając się wymknąć pijanemu Jeonghyunowi. 
- Nie masz się czym przejmować, wujek Jeonghyun wszystkim się zajmie - powiedział dumnie, wskazując na siebie. 
- Na prawdę hyung nie potrzebuje nikogo - nerwowo się zaśmiał.
- Jeonghyun miałeś iść do siebie bo podobno jesteś zmęczony - na schodach stanęła Jiwoo, krzyżując ręce na piersi.
- Oj wiem, wiem ale przecież musiałem podzielić się dobrą nowiną z naszym małym przyjacielem - Jeonghyun chciał odwrócić się w stronę kobiety ale potknął się o własne nogi i wylądował na ziemi. 
Jiwoo od razu była przy nim, podnosząc go. 

- Oh czyli Namjoon już wie, że wbiegłeś do kuchni w restauracji i zacząłeś podrywać jedną z kucharek... - westchnęła rozbawiona -  A myślałam, że to zostanie między nami, gośćmi restauracji i całą obsługą...

Jeonghyun wymruczał kilka niezrozumiałych zdań pod nosem po czym z pomocą Jiwoo udał się do swojej sypialni. 
Omega w tym czasie w końcu spokojnie mogła iść do siebie.

Namjoon szybko się ogarnął i położył spać.

***

Otoczenie było zamglone. Gdzieś wśród koron drzew pojedyncze ptaki śpiewały pieśni grozy a po innych leśnych zwierzętach nie było śladu.
Z każdym krokiem w głąb lasu robiło się ciemnej i wilgotniej.

- Nie wiem czy to jest dobry pomysł... - znajomy choć bardzo cichy głos rozbrzmiał gdzieś w mgle.
- Nie narzekaj - odezwał się ostry zimny głos - Jeśli chcesz być alfą musisz być silny i stanowczy. Wtedy ojciec na pewno cie zaakceptuje.

Po chwili z mgły wyłoniły się dwie sylwetki młodych mężczyzn. Jeden miał około 14 lat a drugi 17. Starszy szedł dumnie przez las niezbyt uważając czy obserwując otoczenie.
Drugi natomiast szedł lekko zgarbiomy i cały czas oglądając się za siebie. Miał wrażenie, że ktoś ich obserwuje.

- Hyung chodzenie poza naszym terenem jest niebezpieczne - odezwał się mniejszy - Ojciec powtarzał, że na równinach żyją wilki bez watahy.
- Ojciec gadał wiele rzeczy - burknął wyższy zrywając wystającą gałąź sosny.
- Hyung proszę wróćmy do domu - powiedział błagalnie mniejszy - Ja już wolę pomagać mamie z naczyniami.
- I co chcesz spędzić całe życie pod kloszem sukienki mamusi?! - odwrócił się do niego krzycząc starszy - Ojoj zaraz nasz pokrzywdzony płatek śniegu się popłacze.. Żal mi ciebie. Taki ktoś jak ty miałby należeć do jednego z najsilniejszych rodów?! Nie dziwie się, że ojciec nie zabiera cie ze sobą na patrole. Jeszcze byś się przeziębił i poważnie zachorował jak po ostatnim wyjściu.
- Proszę przestań - w oczach mniejszego pojawiły się łzy. Podszedł do niego i chwycił go za rękę ciągnąc w stronę domu.

Starszy spojrzał na niego z pogardą i odepchnął go ze znaczącą siłą, przez co młodszy uderzył plecami o pień drzewa. Jęknął chwytając za bark, którym zahaczył o wystające pozostałości po gałęzi. W tym miejscu koszulka mniejszego rozerwała się odsłaniając małą ranę. Chłopak poczuł jak powoli z otworu sączy się brunatna ciecz. Od samego zapachu bardziej skrzywił.

- Proszę wracajmy do domu - spojrzał z dołu na chłopaka.

- Nie wygłupiaj się -zaśmiał się ironicznie - Jeszcze nie jest nawet ciemno. A przecież...

Nie zdążył dokończyć, ponieważ przerwał mu głośny krzyk młodszego "Uważaj, za tobą!". Nim zdążył się obejrzeć został powalony na ziemię.
Czas jakby zwolnił a obserwujący wszystko z boku Namjoon mógł zobaczyć każdy najmniejszy szczegół.

Widział dokładnie ostre kły i pazury czarnego, zaniedbanego wilka, który powalił starszego z chłopaków.
Po chwili z gardła młodszego wydobył się gardłowy krzyk bólu.
Nim omega zdołała dostrzec co się stało poczuł na prawej stronie twarzy piekący wręcz rozrywający ból.

Gdy przejechał opuszkami po bolącym miejscu nie poczuł krwi ani nawet zadrapania.
Skierował wzrok w stronę źródła krzyku i dostrzegł mniejszego chłopca, trzymającego zalaną krwią dłoń przy prawym oku.

Wtedy zrozumiał co tak naprawdę ujrzał.

Potem jednak wszystko zaczęło się zlewać i rozmazywać. Jedyne co usłyszał to męski donośny głos mówiący "To wszystko twoja wina".

Ludzkie Szczenię| NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz