To był naprawdę udany wieczór, pomimo że na wstępie wcale się na taki nie zanosiło. W łóżku Jeong-guk był inny niż zwykle. Porywczy i namiętny i było coś jeszcze. V nie mógł odgadnąć, co się dokładnie zmieniło, ale ta zmiana była dla niego bardzo wyczuwalna. Cieszył się z niej i nią, a jednocześnie martwił.
— Tae, uwielbiam być w tobie — szeptał mu Jeong-guk do ucha. — Uwielbiam z tobą seks — dyszał zmęczony, pracując biodrami zawzięcie.
V jak zwykle doszedł pierwszy, choć kilkanaście minut wcześniej Jeong-guk zadowolił go ustami.
— A ja uwielbiam go z tobą — wyjęczał na koniec i całował leniwie jego usta, wciąż czując smak siebie na nich.
— Brakuje mi ciebie Tae, ciężko mi znieść, że cię nie ma — mruczał Jeong-guk w chwili, gdy dochodził. — Nie mam cię dość, chcę jeszcze — prosił, całując go zawzięcie, choć brakowało mu sił.
— Jesteś niewyżyty — kpił V.
— Jestem — przyznał się Jeong-guk bez ceregieli. — Nie potrafię nad tym zapanować.
To było to, co martwiło V. Niewyżyty Jeong-guk i ten cały Do-han gdzieś obok. Chciał mu dać więcej tego, za czym przepadał. Zrobili to jeszcze dwa razy.
— Jesteś zmieniony — zasugerował mu, gdy już leżeli wtuleni w siebie nad ranem. — Trenowałeś gdzieś, że masz taką kondycję? — zapytał niby dla żartu, ale prawdą było, że nie potrafił się pozbyć tego dręczącego uczucia zniecierpliwienia.
— Tae, bo zaraz wpadnę w szał — warknął w półśnie Jeong-guk. — Nigdzie niczego nie trenuję i błagam cię, przestań snuć domysły. Mam mózg z gumy, błagam, odpuść mi.
— Nie snuję żadnych domysłów, chciałem tylko ci powiedzieć, że zauważyłem zmianę — wyłgał się V.
— Zmianę? — zapytał Jeong-guk i uniósł się na łokciu. — Jaką zmianę? Że tęskniłem za tobą jak ten głupiec i nie mam cię dość? Znów zarzucasz mi, że jestem zwierzęciem? — pytał, ledwo patrząc na V zasypiającymi, zmęczonymi oczami.
V objął go i przytulił z powrotem do siebie.
— Już się tak nie piekl — zażartował i pocałował go w czoło.
Jeong-guk umościł się na jego barku.
— Jestem tylko twój i tylko ciebie pragnę — wyszeptał i cmoknął go w szyję.
— Oczywiście, że mój — przytaknął V. — Ale...
— Kurwa, nie ma żadnego „ale", Tae — warknął Jeong-guk.
V parsknął śmiechem.
— A gdyby ci ktoś zaproponował miliard wonów, żebyś się z nim przespał, to... zdradziłbyś mnie? — zapytał znów żartem.
— Obrażasz mnie — zdenerwował się Jeong-guk.
— Dlaczego, tylko pytam. Odpowiedz — droczył się V.
Nie wiedzieć czemu, zebrało mu się na żarty.
— Myślisz, że dlatego, że jestem biedny, to poleciałbym na kasę? — zapytał rozsierdzony Jeong-guk.
— Oj JK, nie o to mi chodzi, wiesz dobrze o tym — mówił jak nakręcony V. — Poza tym, wcale nie jesteś taki biedny, wiem, ile płaci ci mój brat, więc nie użalaj się tak nad sobą.
Jeong-guk westchnął. Postanowił odpuścić. Chciało mu się spać nie kłócić.
— No dobra, powiedzmy, że wiem, o co ci chodzi — wybełkotał, znów będąc już w półśnie.
CZYTASZ
폭군 || Tyran 4 • Taekook
FanficW życiu czasem tak bywa, że "nawet diabeł potrzebuje przyjaciela." Jednak kto tak naprawdę jest tym diabłem? I czy on naprawdę jest taki zły, jak go malują? Z definicji wynika, że wymierza karę, za bycie grzesznym, ale skoro diabeł jest taki zły, to...