Rozdział 13

374 31 88
                                    

To był naprawdę udany wieczór, pomimo że na wstępie wcale się na taki nie zanosiło. W łóżku Jeong-guk był inny niż zwykle. Porywczy i namiętny i było coś jeszcze. V nie mógł odgadnąć, co się dokładnie zmieniło, ale ta zmiana była dla niego bardzo wyczuwalna. Cieszył się z niej i nią, a jednocześnie martwił.

— Tae, uwielbiam być w tobie — szeptał mu Jeong-guk do ucha. — Uwielbiam z tobą seks — dyszał zmęczony, pracując biodrami zawzięcie.

V jak zwykle doszedł pierwszy, choć kilkanaście minut wcześniej Jeong-guk zadowolił go ustami.

— A ja uwielbiam go z tobą — wyjęczał na koniec i całował leniwie jego usta, wciąż czując smak siebie na nich.

— Brakuje mi ciebie Tae, ciężko mi znieść, że cię nie ma — mruczał Jeong-guk w chwili, gdy dochodził. — Nie mam cię dość, chcę jeszcze — prosił, całując go zawzięcie, choć brakowało mu sił.

— Jesteś niewyżyty — kpił V.

— Jestem — przyznał się Jeong-guk bez ceregieli. — Nie potrafię nad tym zapanować.

To było to, co martwiło V. Niewyżyty Jeong-guk i ten cały Do-han gdzieś obok. Chciał mu dać więcej tego, za czym przepadał. Zrobili to jeszcze dwa razy.

— Jesteś zmieniony — zasugerował mu, gdy już leżeli wtuleni w siebie nad ranem. — Trenowałeś gdzieś, że masz taką kondycję? — zapytał niby dla żartu, ale prawdą było, że nie potrafił się pozbyć tego dręczącego uczucia zniecierpliwienia.

— Tae, bo zaraz wpadnę w szał — warknął w półśnie Jeong-guk. — Nigdzie niczego nie trenuję i błagam cię, przestań snuć domysły. Mam mózg z gumy, błagam, odpuść mi.

— Nie snuję żadnych domysłów, chciałem tylko ci powiedzieć, że zauważyłem zmianę — wyłgał się V.

— Zmianę? — zapytał Jeong-guk i uniósł się na łokciu. — Jaką zmianę? Że tęskniłem za tobą jak ten głupiec i nie mam cię dość? Znów zarzucasz mi, że jestem zwierzęciem? — pytał, ledwo patrząc na V zasypiającymi, zmęczonymi oczami.

V objął go i przytulił z powrotem do siebie.

— Już się tak nie piekl — zażartował i pocałował go w czoło.

Jeong-guk umościł się na jego barku.

— Jestem tylko twój i tylko ciebie pragnę — wyszeptał i cmoknął go w szyję.

— Oczywiście, że mój — przytaknął V. — Ale...

— Kurwa, nie ma żadnego „ale", Tae — warknął Jeong-guk.

V parsknął śmiechem.

— A gdyby ci ktoś zaproponował miliard wonów, żebyś się z nim przespał, to... zdradziłbyś mnie? — zapytał znów żartem.

— Obrażasz mnie — zdenerwował się Jeong-guk.

— Dlaczego, tylko pytam. Odpowiedz — droczył się V.

Nie wiedzieć czemu, zebrało mu się na żarty.

— Myślisz, że dlatego, że jestem biedny, to poleciałbym na kasę? — zapytał rozsierdzony Jeong-guk.

— Oj JK, nie o to mi chodzi, wiesz dobrze o tym — mówił jak nakręcony V. — Poza tym, wcale nie jesteś taki biedny, wiem, ile płaci ci mój brat, więc nie użalaj się tak nad sobą.

Jeong-guk westchnął. Postanowił odpuścić. Chciało mu się spać nie kłócić.

— No dobra, powiedzmy, że wiem, o co ci chodzi — wybełkotał, znów będąc już w półśnie.

폭군 || Tyran 4 • TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz