~Pov: George~Pokazałem Y/N gdzie jest jej pokój. Nasłuchałem się, że jestem debilem oraz, że miałem nie składać tych mebli, ale już trudno :').
Zszedłem na dół. Koniecznie musiałem pogadać z Alex'em, kurwa, prosiłem. Y/N się pewnie zawiodła i uważa moich przyjaciół za debili, w sensie są debilami, ale nie tak bardzo jak ona myśli, że są.
- Alex! Co żeś jej powiedział? - krzyknąłem. W moim głosie było słychać zawiedzenie.
- Przepraszam...- odpowiedział chłopak. Chyba nie spodziewał się, że Y/N zareaguje w taki sposób. - Myślałem, że Y/N weźmie to na żarty, nie chciałem jej urazić lub coś w tym stylu.
- Nie mnie powinieneś przepraszać tylko Y/N. Co jej powiedziales? - serio jestem cholernie ciekawy co on jej powiedział.
-... pieprzysz się czy muszę się z tobą umawiać?
Co kurwa. Nie dziwię się, że Y/N się wkurwiła, na jej miejscu też byłbym zły.
Nic nie odpowiedziałem tylko spojrzałem na Alex'a jak na idiote, ten tylko chwilę popatrzył w podłogę i pobiegł na górę. Zgaduję, że do swojego pokoju.
~pov: Alex~
Pobiegłem do swojego pokoju, rzuciłem się na łóżko i zacząłem się zastanawiać w jaki właściwie sposób mam przeprosić Y/N.Może rzeczywiście przegiąłem? Może rzeczywiście ten tekst nie powinien mieć miejsca?
Kurwa! Nie wiem dlaczego to powiedziałem, serio nie myślałem, że Y/N weźmie to tak bardzo do siebie, myślałem, że obydwoje się z tego pośmiejemy. Teraz tylko żyć nadzieją, że nie zraziłem jej do siebie(?)
Po prostu jutro do niej pójdę i powiem zwykłe "przepraszam". Myślę, że dziewczyna nie będzie chciała masy prezentów i wielkiej imprezy w ramach przeprosin...
Chociaż... Co jeśli będzie wolała jakaś imprezę i masę prezentów? Co jeśli przez moje zwykle "przepraszam" się do mnie zrazi?
Cholera! Pogadam i tym jutro z George'em, w końcu on zna ją najlepiej, ta?
Myślałem jeszcze o tym przez chwilę i najzwyczajniej poszedłem spać.
~time skip: rano~
Wstałem, ogarnąłem się w miarę i poszedłem do George'a.
- Hej ziom, sprawę mam. - powiedziałem wchodząc do kuchni, był tam tylko George więc ogarnął, że mówię do niego.
- No co chcesz? - odpowiedział chłopak.
- Słuchaj, siedziałem sobie tak wczoraj i zastanawiałem w jaki sposób mam przeprosić Y/N tak, aby jej do się siebie nie zrazić. - trochę mamrotałem, ale ziom zrozumiał co do niego mówię.- Wiesz Alex? czego byś nie zrobił to i tak jej nie zrazisz do siebie, ponieważ już to zrobiłeś. - powiedział próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- Wiesz George? Nie pomagasz. - spojrzałem na niego wzrokiem jakbym miał go zaraz zabić lub coś z tym stylu.
- W-wybacz... - wymamrotał szybko udając, że się mnie boi i śmiejąc się ze mnie.
Smutno się mi zrobiło. Przecież jestem przerażający! >:(
- Wystarczy zwykle przepraszam i po prostu nie rób rzeczy tego typu więcej, ponieważ zwyczajnie pomyśli, że rzucasz słowa na wiatr oraz, że Twoje "przepraszam" to puste słowa bez żadnego znaczenia dla Ciebie. Y/N da ci drugą szansę, ponieważ uważa, że każdy na nią zasługuje, ale jeśli to spieprzysz w podobny sposób w jaki spieprzyłeś teraz, nie ważne co byś zrobił lub czego byś nie powiedział, nie wybaczy ci i będzie Cię omijać szerokim łukiem. - powiedział już poważnie George po tym jak się uspokoił.
- Dzięki stary! Jesteś wielki. - podziękowałem chłopakowi, poszedłem do salonu i cierpliwe czekałem na Y/H/C (kolor twoich włosów).
Czekając rozmawiałem jeszcze z George'em w większości o Y/N... Była kiedyś poniżana, nękana, a nawet stalkowana. Chciałem się dowiedzieć więcej, ale nagle Y/N wbiegła do pokoju...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani, rozdział ma 561 słów. Przepraszam, że rozdział jest krótki, ale miał być jeszcze krótszy ksksks i przepraszam BARDZO, że nie dodałam rozdziału tak jak obiecałam, ale nie dałam XDmęczę się z publikacją tego rozdziału od ponad godziny, ale udało się więc ez
Dzięki za przeczytanie i do następnego! <3
CZYTASZ
~Recuérdame por favor~ || Quackity X 🚺 Reader
Fiksi PenggemarJesteś 19-letnią, aspołeczną dziewczyną i masz ogromne problemy z zapoznawaniem się z ludźmi. Mieszkasz ze swoimi rodzicami, z którymi często się kłócisz jednak tym razem jedna z kłótni zaszła za daleko. Wyprowadzasz się do swojego starszego brata G...