f o u r t e e n

1.6K 148 122
                                    

Po nocy, której był u mnie Sapnap i Amy minął kolejny tydzień, przez ten moment niby spędzaliśmy razem dużo czasu, lecz jednak trochę mniej niż poprzednio. Jednak mi nie zdawało się to przeszkadzać, a Sapnapowi tym bardziej, gdyż zawsze jak coś, to sam pisał, a teraz nie. Jakoś się tym nie przejmowałem, bo przypuszczałem, że mogło chodzić o tamtą noc, kiedy był u mnie i wiedziałem, że niedługo to minie i każdy zapomni i będzie tak jak zawsze - każdy będzie udawał, że nic się nie stało. Od tamtego momentu w międzyczasie moja ciocia i wujek zdążyli już wyjechać, więc znowu zostałem sam na większość czasu, tak więc minimalnie się cieszyłem, iż robię ten projekt z Dream'em.

Wychodząc ze szkoły napotkałem Clay'a z którym będę dziś robić projekt.

- Clay, idziesz ze mną?- zaproponowałem, by odbębnić to wszystko.

- Jasne, już.- powiedział szybko pakując rzeczy z szafki do plecaka i ruszył za mną.

˚✧₊

Kiedy byliśmy już w domu odprowadziłem Clay'a na piętro do mojego pokoju, samemu przynosząc z kuchni po piwie, które zostały mi jeszcze od czasu, kiedy był tutaj Chris i Amber.

- Trzymaj!- Krzyknąłem rzucając piwo w jego stronę i na całe szczęście złapał.

- Jakbym upuścił to bym miał przewalone... Dzień bez alkoholu to dzień stracony...- zajęczał prześmiewczo wyższy.

- Wiadomo, dobra bierzmy się do roboty. - powiedziałem otwierając puszkę.

˚✧₊

Po skończeniu projektu stwierdziliśmy oboje z Dream'em, że jednak piwo to za mało, więc poszliśmy na poszukiwania wina w moim domu i widocznie szczęście nam dopisywało, bo jedno się znalazło w pokoju gościnnym.

- Myślisz, że będzie dobre?- Spytałem wyższego przyjaciela wskazując na jakieś pierwsze wino, które mi wpadło w ręce o dźwięcznej nazwie „Cabernet Sauvignon".

- Dawaj to.- Powiedział wyrywając mi je z rąk.

- To...- Zaczął z niepewnym wyrazem twarzy - To brzmi zajebiście, a nie dobrze stary... - powiedział zachwycony, na co ja zabrałem mu wino i ruszyłem do kuchni po korkociąg.

Nie będę ściemniać, ale nie umiałem tego ustrojstwa otworzyć - nie to, że nie mam siły w rękach czy coś, ale... było trudno.

- Daj to chłopie, bo mnie bierze jak widze co ty robisz.- Powiedział wyciągając ręce w moja stronę, na co oddałem mu butelkę z wbitym korkociągiem w korek.

- Widzisz tak to się robi dziecko...- Powiedział wyciągając korek z butelki.

- Jestem starszy...- mruknąłem do niego.

- Dobra, wyciągaj kieliszki,a nie. - zażądał.

Jak powiedział - tak zrobiłem, gdyż nie powiem miałem straszna ochotę wypić to wino zwłaszcza po tym jak się spodobało wyższemu. Kiedy już nalałem wina do kieliszka Dream'a ten nie raczył na mnie poczekać tylko od razu zaczął pić.

- Stary...- zaczął mówić śmiejąc się - To jest genialne. - Dokończył. Stwierdziłem, że pora na mnie i zacząłem kosztować i o matko boska miał racje...

- Bez kitu... zajebiste - Przyznałem mu rację.

˚✧₊

Po winie i jeszcze kilku piwach skończyliśmy dziś nasz projekt i odpowiedziałem Clay'a do domu biorąc ze sobą deskę mając już zamysł, by po odprowadzeniu go pojechać na niej do sklepu po nową paczkę papierosów.

Jak już go odprowadziłem i pożegnałem ruszyłem na desce do sklepu troszeczkę obawiając się żebym nic sobie nie zrobił, bo wbrew pozorom byłem trochę... wcięty - może nie pijany, ale w dalszym ciągu niezbyt trzeźwy.

Kiedy już dojechałem pod sklep wziąłem deskę w swoje ręce i wszedłem do sklepu od razu kierując się do kasy po papierosy.

-Oh, cześć Karl...- za kasą znajodwal się nikt inny jak Sapnap.

- Cześć...- Zatrzymałem się na chwilę - Kurwa, co Ci się stało?- Spytałem zaniepokojony widząc rozcięta wargę i lekko podbite oko Nick'a.

Ten się jednak nie odezwał, więc wszedłem za ladę podnosząc go z krzesła i zacząłem mu się przyglądać.

- Nick... To nie wygląda dobrze.- Zacząłem zmartwiony - Co Ci się stało? - Spytałem drugi raz, może nie jestem zbyt trzeźwy, ale widzę, że coś złego się z nim dzieje... Może to dlatego tak przestaliśmy się spotykać?

- Nie to nic takiego...- odpowiedział - Co chciałeś? - Powiedział odwracając się do półki z papierosami wiedząc, że własne po nie tu jestem.

- Marlboro Lights...- szybko odpowiedziałem, ale jednak dalej nie dawało mi to spokoju, że coś się dzieje złego jednej z bliższych mi osób... osobie która jest dla mnie ważna.

- Nick... Wiem, że może nie chcesz mi czegoś mówić, bo może się czegoś obawiasz, ale...- Zacząłem mówić totalnie bez składu i ładu, ale myśle, że nikt już nie zwracał na to uwagi, ani ja, ani on - Ale zawsze możesz mi wszystko powiedzieć i to zostanie między nami. - Dokończyłem swoją wypowiedź.

- Pamiętasz jak ci mówiłem, że mój ojciec niezbyt mnie lubi? Dzisiaj wyjątkowo nie mógł mnie znieść. - Odpowiedział, a ja stałem jak wryty nie wiedząc co zrobić.

Dym naszych żyć | KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz