f o u r

2K 158 176
                                    

Po powrocie ze szkoły do domu nie zastałem w nim mamy - pewnie była dalej w pracy, więc stwierdziłem, że zacznę coś gotować na obiad, bo w końcu przydałoby się coś zrobić dla swojej matki od czasu do czasu.

Nagle w kieszeni rozbrzmiał się dźwięk nowej wiadomości z telefonu, szybko wyjąłem go i zobaczyłem coś co trochę mnie zaskoczyło.

+xx-xxx-xxx-xxx:
Hej Karl sorry ze pisze tak bez uprzedzenia ale nie zdążyliśmy się wymienić ani numerami ani nic wiec stwierdziłem ze wyciągnę twój numer od darryla - nick

Karl do; Nick:
Oh no racja przperaszam bardzo ::((
( powinienem o tym pomyśleć wcześniej

Odłożyłem po wysłanej wiadomości telefon i zacząłem brać się do gotowania potrawki chińskiej.

⁺˳✧༚

Kiedy akurat skończyłem gotować usłyszałem jak ktoś wchodzi do domu.

- Hej jesteś już w domu Karl?- słyszę głos mojej matki z przedpokoju.

- Tak, ugotowałem nawet już obiad.- odpowiedziałem i zobaczyłem jak moja mama wchodzi do kuchni patrząc z niedowierzaniem na wszystko co zrobiłem.

- Tego to się naprawdę nie spodziewałam...- zaczęła - dobrze ja nałożę, a ty już usiądź-

Zaczęliśmy jeść, ale wiedziałem że ta cisza za długo nie potrwa i zaraz zostanę wypytany o wszystko i o wszystkich.

- No więc...- zaczęła matka.

- Tak było dobrze w szkole i poznałem dwóch... kolegów... tak myśle - odpowiedziałem na tyle szybko, żeby nie słuchać wywodu do końca.

-O! Mówiłam Ci! To świetnie naprawdę się cieszę, opowiadaj kogo poznałeś.- odpowiedziała na tyle entuzjastycznie że prawie wybuchły mi bębenki w uszach.

- Ym, no tak więc... - nie wiedziałem nawet co powiedzieć, myśle że słabym pomysłem jest mówić, że z chłopem, którego przyłapałem na jaraniu w sklepie i na którego później wpadłem w szkole dwa razy - poszedłem zajarać z nim peta do kibla na przerwie - Poznałem miłego chłopaka, nazywa się Nick, no i mamy razem cztery lekcje, ale dzisiaj niestety z nim nie miałem... a naprawdę miły jest... - kiedy to mówiłem nawet się nie skapnąłem, kiedy zacząłem uśmiechać się i trochę rumienić tylko wzrok mojej mamy mnie uświadomił.

- A, no i jeszcze takiego też miłego, fajnego chłopa, który nazywa się Darryl i chodzimy razem na matematykę... No i może na coś więcej, ale nie wiem, nie pytałem.- skończyłem w końcu tą upokarzającą rozmowę.

- To super kochanie, a jak nauczyciele?- spytała kobieta.

- W porządku całkiem.- oczywiście że skłamałem, każdy nauczyciel był tam albo przesłodzony albo wygadał, jakby miał nas rozstrzelać... lub siebie samego.

⁺˳✧༚

Po skończonym obiedzie poszedłem do siebie do pokoju i włączyłem telefon widząc nieodczytane wiadomości od Sapnapa.

Nick:
em chciałabyś może jutro po szkole się przejść?

Nick:
o ile ci to odpowiada i nie masz nic przeciwko oczywiście, może jakaś kawiarnia czy cos...

Uśmiechnąłem się mimowolnie na te wiadomości.

Karl do; Nick:
bardzo chętnie nick ale nie kawiarnia, zgadamy się w szkole okej?? c::

Odpisałem od razu eliminując kawiarnie, bo ona równałaby się z wzięciem jakiegoś deseru, a to nie posłużyło by mi dobrze. Wyglądałem już wystarczająco źle.

Nick:
okej super cieszę się bardzo :))

⁺˳✧༚

Leżałem na łóżku już dłuższy czas rozmyślając o szkole, no i o ludziach w niej oczywiście. Mam wielką nadzieję na poznanie kogoś więcej, ale z drugiej strony masakrycznie się boję że zostanę wyśmiany - tak jak to się działo w poprzednich szkołach z różnych większych lub mniejszych powodów, które nie były do końca ważne. Jedni wyśmiewali mnie za to że nie mam ojca, drudzy z powodu mojego stylu, trzeci przez moje ciało, a jeszcze inni z innych większych głupot, które tak naprawę nie mają znaczenia i nie powinny mieć tak na dobrą sprawę...

Myślałem o tym jak może rozwinąć się moja relacja z Nick'iem i przemyślałem milion różnych scenariuszy, jakby kiedyś miał się wszystkiego dowiedzieć o mnie, gdyż jestem jednym wielkim paranoikiem, który się boi, że każdy go odrzuci - ot cały ja - Karl Jacobs.

Szczerze mówiąc myśle że Nick nie jest typem osoby, która by mnie oceniała po którejś z tych rzeczy... znaczy mam taka szczera nadzieje, że tak nie będzie.

Kiedy tak rozmyślałem usłyszałem ponowne powiadomienie, lecz tym razem zdziwiłem się jeszcze bardziej.

Darryl:
Hej karl, co sie stalho ze dzisiaj nie widzilem cie na przerwach? esyztsko okej??

Na początku nie do końca rozumiałem jego wypowiedzi, ale po kilku próbach zrozumiałem o co mu chodzi i odpisałem.

Karl do; Darryl:
o czesc darryl, przepraszam cie ale nie mogłem spędzić żadnej przerwy w spokoju bo clsy czas jakis nauczyciel coś ode mnie chciał - sam wiesz pierwszy dzień w nowej szkole....

Skłamałem... i to jeszcze jak - bez mrugnięcia okiem ta historyjka weszła mi jakby była prawdą.

Darryl:
o no tak jasne! martwiłem się ze już cie odepchnalem od siebheje

W sumie to sam się odepchnąłem, bo jestem cieniasem, który się boi jakiejkolwiek interakcji z kimkolwiek mimo że uwielbia zawsze mieć towarzystwo - jedna wielka sprzeczność.

Karl do; Darryl:
nie no co ty!! absolutnie... jutro możemy się znowu zgadac na lunch - może tym razem uda mi się zjawić!

Odpisałem i wyłączyłem telefon, po czym położyłem się na łóżku - jedyna myśl jaka mi teraz przychodziła do głowy to tylko „Karl w coś ty się wpakował".

Dym naszych żyć | KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz