t e n

1.7K 142 188
                                    

Po krótszej rozmowie na balkonie z ciocią wstałem pomagając przy tym wstać z kafelek mojej cioci gdyż zauwsylem ze było jej zimno i weszliśmy do środka.

Ta natomiast nic nie zrobiła, uśmiechnęła się serdecznie i przytuliła mnie przy okazji wychodząc z pokoju.

- A i nie płacz już więcej! - krzyknęła zamykając drzwi za sobą.

Zaraz po tym jak wyszła skulilem się na łóżku trzymając się za nogi myśląc o tym wszystkim. Nick będzie kiedyś w stanie mnie na tyle polubić? Może to dlatego jak wyglądam nie chce niczego więcej między nami? Tak dużo myśli się zbierało, że nie umiałem wytrzymać presji - wstałem z łóżka by wyciągnąć stertę jedzenia, które przytrzymywałem by nikt się nie dowiedział, że nic nie jem. Wiedziałem, że kompulsywne obżeranie się nie pomoże na nic, a jedynie sprawi, że nazajutrz będę się za to karcić, ale w tej chwili wolałem o tym nie myśleć.

Biorąc do ręki kolejnego batona usłyszałem dźwięk powiadomienia.

Nick:
chcesz może jutro po szkole pomoc mi w sklepie? nie mam gdzie zostawić amy i jakoś nie widzi mi się siedzenie cały dzień i noc z dziwieciolatka zwłaszcza ze dużo roboty będzie

Uśmiechnąłem się jednak sam do siebie na tą wiadomość, bo to jednak oznaczało, że nie ma mi nic za złe za to co próbowałem zrobić, ale jednak poczułem dziwne palące uczucie smutku, że znowu zachowuje się, jakby nic się nie wydarzyło.

Karl; do Nick:
jasne, chętnie poznam moją soulmate do męczenia ciebie

Odpisałem uśmiechając się sam do siebie i nawet nie zauważając zasnąłem w bluzie Sapnapa w którą - chcąc nie chcąc - się wtuliłem.

˚✧₊

Następnego dnia obudziłem się o równej szóstej rano, więc przebrałem się, umyłem i ogarnąłem najlepiej jak mogę, bo cały dzień będę spędzał z Sapnapem.

Kiedy już to wszystko zrobiłem wziąłem ze sobą plecak na dół i szykowałem się mentalnie na rozmowę przeprosinowa z matką.

- Cześć... - zacząłem niepewnie.

- Witaj słońce...- odpowiedziała nie patrząc się nawet na mnie.

- Przepraszam za wczoraj, nie potrzebne to było wszystko. - powiedziałem prosto z mostu, by mieć za sobą te niezręczności.

- Nie szkodzi skarbie, ja też Cię przepraszam, w ogóle nie powinno być tej sytuacji... - powiedziała kobieta.

Kiedy dłużej siedziałem w kuchni z mamą, ta zaproponowała mi śniadanie, którego początkowo nie chciałem, ale wiedziałem, że nie mogę odmówić. Siedząc tak dużej i gadając w końcu nadeszło pytanie czy naprawdę podoba mi sie jakiś chłopak.

- Tak... - odpowiedziałem nie patrząc się na mamę.

- Przystojny? - Powiedziała uśmiechając się do mnie i wreszcie do mnie dotarło, że nikt mi tego nie ma za złe.

-Weź przestań... - powiedziałem chichotając.

˚✧₊

Cały dzień w szkole minął bardzo przyjemnie, po drodze do domu ze szkoły spotkałem Clay'a z którym dosyć dużo rozmawiałem ostatnimi czasy.

- Chcesz robić ten projekt u mnie? - zaczął Clay - Może jakoś nie mam warunków, ale można to ogarnąć.- Powiedział mając na myśli swoje trzy małe siostry.

Szczerze to niezbyt mi się widziało jechać dalej niż dwie przecznice dalej od mojego domu, więc wyperswadowałem mu to.

- Możemy u mnie, to żaden problem. - odpowiedziałem, kiedy już znaleźliśmy się pod moim domem - Narazie! - krzyknąłem.

- Pa!-

Wszedłem do domu rozbierając się i rzucając plecakiem w kąt w przedpokoju i kiedy odwróciłem się myślałem, że dostanę zawału.

- Jezus możesz się odezwać kiedyś, a nie mnie zachodzisz...- Powiedziałem spięty na widok mojej cioci.

- Sorry Karl, chciałam się tylko spytać czy ten chłopak o którym wczoraj rozmawialiśmy... - zaczęła, a mnie już na samym początku zmroziło, kiedy zaczęła o tym gadać - to on chodzi z tobą do szkoły, czy może przez internet się poznaliście? Albo.. - chciała dalej mówić, ale jej przerwałem, bo to było cholernie niezręczne.

- Pracuje w sklepie i chodzimy razem do szkoły.- Odpowiedziałem szybko, kierując się jeszcze szybciej do salonu siadając na kanapie i włączając telewizję.

- Um okej, a przystojny chociaż? -

- Tak, przystojny i to bardzo - powiedziałem na „odwal się", by skończyć tę rozmowę. - Może sama się kiedyś przekonasz... - dodałem.

- Wiesz co? Naprawdę chciałabym go poznać kiedyś, musi być niezwykły, że dałeś się ponieść tak mu.- Powiedziała zawstydzając mnie przy okazji.

Rozmowa tak płynęła i płynęła, aż dostałem wiadomość od Sapnapa z zapytaniem czy przyjdę do sklepu.

Szybko wstałem i powiedziałem, że nie będzie mnie do północy albo do pierwszej i że ma przekazać mamie wszystko, na co Amber kiwnęła głową.

Szybko wziąłem deskę i zacząłem jechać w stronę sklepu.

Nim się obejrzałem byłem już przed nim, więc ruszyłem do środka biorąc deskę w rękę, kiedy zmierzałem do lady zauważyłem małą dziewczynkę - pewnie to ta cała Amy.

- Mmm, hej piękny... - Zaczął Sapnap na mój widok. - W czym pomóc? - Zaśmiał się cicho.

- To raczej ja przyszedłem pomóc. - odwzajemniłem uśmiech i zwróciłem się do Amy.- Hej ty pewnie jesteś siostrzyczką tego gbura prawda? - Uśmiechnąłem się, na co Nick przewrócił oczami.

- Cześć, jestem Amy aaaa ty? - odpowiedziała dziewięciolatka przedłużając przedostatnie słowo.

- Jestem Karl i jestem przyjacielem twojego brata i przyszedłem mu pomóc - zacząłem - ale tak naprawdę przyszedłem Ciebie poznać. - mrugnąłem do niej jednym okiem, na co ta się uśmiała.

- Dobra, zostaw moją siostrę w spokoju, miałeś mi pomóc, a nie szkalować mnie razem z tym demonem.- Odparł chłopak wskazując na Amy.

- W między czasie mogę ci pomóc, chcę poznać twoją siostrę...- odpowiedziałem uznając, że takie zdanie będzie bardziej przyjemne dla dziewięciolatki, by nie poczuła się sama.

˚✧₊

Po kilku godzinach siedzenia z dziewięciolatką postanowiłem pomóc Sapnapowi.

Dym naszych żyć | KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz