f i f t e e n

1.6K 157 64
                                    

Niezbyt wiedziałem co zrobić w takiej sytuacji, więc jedynie co zrobiłem to przytulenie go, nie żeby mi to przeszkadzało, jednak bardzo się martwię o niego. Po chwili odsunąłem się lekko patrząc się mu w oczy ze zmartwieniem.

- Zamknij sklep, myśle że już na dziś kończysz. - powiedziałem, a raczej rozkazałem.

Nick jednak nic nie powiedział, tylko od razu wziął klucze do sklepu i papierosy za które nawet nie zapłaciłem i kierował się razem ze mną do wyjścia.

Kiedy już byliśmy na zewnątrz nick zamknął drzwi i usiadł na krawężniku chowając głowę w rękach przecierając twarz przy tym, a ja jedynie usiadłem na desce na przeciw niego i czekałem... Sam nie wiem na co, ale nie chce go do niczego zmuszać, by mówił o co dokładnie chodziło.

W tamtym momencie zauważyłem jak wyciąga zioło z kieszeni, niezbyt mnie to cieszy co robi w tym momencie, ale nie będę mu nic narzucał - w końcu sam go trochę rozumiem, że musi odreagować, bo sam byłem pod wpływem alkoholu.

- Chcesz?- spytał się wymachując mi blantem przed oczami, na co ja tylko odmachałem głową na „nie".

- Może shoot? Nie uderzy Cię tak mocno, obiecuje...- Zaproponował, ale ja nie do końca wiedziałem co, lecz zgodziłem się na taką propozycję ufając mu, że nie kopnie mnie to jakoś mocno. Nick zapalil blanta i powoli przybliżył się do mnie.

- Okej, przybliż się do mnie. - Zaczął tłumaczyć widząc, że ja nie zbytnio wiem o co chodzi, wziął macha pokazując mi rękami, że mam rozchylić usta na co ten tylko się przybliżył i złączył nasze usta wydmuchując wszystko co miał do moich płuc, w jednej chwili poczułem nie dość ze dym to w dodatku niesamowite motylki w brzuchu, których nie chciałem się zdecydowanie pozbyć. Kiedy już Sapnap rozdzielił nasze usta ja mogłem wypuścić również dym z płuc twierdząc przy tym, że nie było tak źle jak myślałem, że będzie.

- I jak?- Powiedział lekko zawstydzony, biorąc jeszcze jednego bucha i gasząc blanta, wstając jednocześnie przy tym.

- W porządku... - zacząłem patrząc w ziemie wstając również przy tym - było naprawdę dobrze. - Po tym zdaniu spojrzałem się na niższego chłopaka, który był ewidentnie zdziwiony moja wypowiedzią. Być może procenty jednak dodawały mi odwagi...

- Chcesz może dzisiaj spędzić ze mną noc? - Po tej wypowiedzi stałem jak wryty, nie wiedząc o co chodzi - W sensie nocować u mnie... Nie ma nikogo w domu i raczej nie będzie przez następny tydzień, a nie chce zostawać sam. - Dodał zaraz po tym jak zareagowałem dosyć żywiołowo.

- Oh, tak jasne, chętnie bardzo...- Powiedziałem biorąc deskę z ziemi i ruszając za nim do jego domu.

Po drodze wiele rozmawialiśmy, lecz unikaliśmy tematu jego ojca jak i tematu zioła przed sklepem, po prostu cieszyliśmy się chwilą i swoim towarzystwem.

Kiedy dotarliśmy już do jego domu, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że ten domek był naprawę mały, było bardzo dużo zdjęć Amy ale nigdzie Nick'a.

- Chodź do mojego pokoju, tam będzie lepiej. - Powiedział prowadząc mnie na górę sowjego piętrowego domku.

Muszę powiedzieć, że jego pokój był dosyć specyficzny, był niby podobny do mojego, ale coś było w nim magicznego, takiego że nie dało się od niego oderwać wzroku... prawie jak od właściciela.

- Chcesz zapalić na spółkę? - Spytał wyciągając jednego papierosa z paczki za którą nikt nie zapłacił wcześniej w sklepie.

- Jasne... - Odpowiedziałem i obserwowałem każdy jego ruch jak otwierał okno, by nie było zbyt dużo dymu w pokoju, a ja w tym czasie rozgościłem się na jego łóżku, siadając spokojnie na nim.

Nick po otwarciu okna usiadł obok mnie, podpierając się o ścianę, co ja również zaraz po nim zrobiłem i wtulilem się - chcąc nie chcąc - w jego ramie, na co ten mnie objął. Kiedy już papieros dochodził do połowy Nick wyciągnął rękę w kierunku do mnie ustawiając tak papierosa żebym mógł zaciągnąć się z jego ręki i moc dalej na nim leżeć, nie powiem to było jedno z lepszych uczuć... Brakowało mi tego.

Kiedy już skończyłem palić wziąłem papierosa spomiędzy jego palców i wyrzuciłem przez okno zamykając je jednocześnie i wróciłem na łóżko, jednak nie opierając się tylko siedząc przed Nick'iem i przyglądając się jego ranom i opuchliznom.

- Czemu się tak przyglądasz? - Spytał przesuwając się jeszcze bardziej do mnie.

- Tobie - zacząłem - Nie jestem w stanie uwierzyć jak osoba może wyglądać tak czy siak dobrze z ranami na całej twarzy... - Powiedziałem uśmiechając się i jeszcze bardziej przybliżając się do niego. W sumie z tym nie skłamałem, wyglądał cały czas dobrze...

- Ah, tak?- uśmiechnął się przybliżając się bardziej i łącząc nasze usta w pocałunku. W jednej chwili poczułem wszystkie moje uczucia jakie żywiłem do Nick'a, motyle w brzuchu trzepotały na tyle mocno, że czułem je na całym podbrzuszu, ale to mi nie przeszkadzało. Czułem dokładnie na całej swojej skórze ciarki, nie chciałem tego przerywać. Trwając tak dalej poczułem jak Nick kładzie swoją dłoń na moim policzku pogłębiając pocałunek, a zaraz potem odciągając się ode mnie, co już nie do końca mi pasowało, bo jedne co nas teraz dzieliło to stróżka śliny.

Patrzyłem na Nick'a przez chwile, by zrozumieć może co on sam czuje do mnie, lecz po chwili poczułem tylko ręce na sobie, które przyciągają mnie do uścisku czując jak powoli się przechyla do pozycji leżącej. W taki sposób pierwszy raz to Nick mnie przytulał zasypiając, a to ja bawiłem się jego włosami. Cieszyłem się chwilą bojąc się tego wszystkiego stracić.

Dym naszych żyć | KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz