Psy

23 2 0
                                    

-Witaj Śnieżna Łapo.- ktoś mnie obudził ale nie byłam w legowisku uczniów a tego kota nie znałam.
Przede mną biało rudy kot z długim rudym ogonem. A ja była na jakiejś polanie z klifem i pięknym nocnym niebem.
-Kim jesteś?- zapytałam śmiało
-Jestem Rudy Ogon. I pochwalam twoją odwagę. Jestem byłym zastępcą Błękitnej Gwiazdy. Zabił mnie Tygrysi Pazur. Jesteś ważną i młodą kotką masz duże zadanie do wypełnienia. Dlatego postanowiłem cię szkolić. Koty Klanu Gwiazd rzadko mają uczniów, ale są wyjątki.
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem.
-A jaki to warunek?
-Chcem znać całą prawdę o Tugrysiej Gwiezdzie.
-Dobrze to już mówię...(postanawiam ominąć ten fragmęt ponieważ raczej wszyscy znają o nim prawdę) ...a teraz jest przywódcą Klanu Cienia.
-Wszyscy to przed nami ukrywali...
-Dobrze, ale zacznijmy trening ja wypełniłem swoją część umowy teraz twoja kolej.
I zaczeła się nauka u Rudego Ogona na początku uczył mnie podstawowych życzy : jak się skracać po cichu, jak sprawić by nikt cię nie wyczół i jak unikać ciosów. Po treningu byłam wykończona.
-Na dzisiaj tyle. Takie treningi będą codziennie i zapamiętaj nikomu ani słowa.
-Dobrze.
Sen się skończył ktoś szturchał mnie nosem. Była to Błękitna Gwiazda.
-Przepraszam zaspałam.- wszyscy w legowisku jeszcze spali
-Dobrze to twój pierwszy raz ale najesz się po treningu.
Poszliśmy na polanę byłyśmy tam pierwsze.
-Dobrze na początek pokaże nie nasze granice.
Byłyśmy w połowie drogi kiedy w końcu ośmieliłam się zapytać.
-Błękitna Gwiazdo? Dlaczego to ty jesteś moją mentorką?
-Dlatego,  że iż wiele kotów nazywa cię zdrajcą ja wiem, że tak nie jest. Nie mogę pozwolić by taką kotkę uczył zwykły zdrajca.
Dalej Błękitna Gwiazda wyjaśniła mi kodeks wojownika który wcześniej wyjaśnił mi Rudy Ogon.
***
Byłyśmy już przy obozie gdy usłyszałuśmy głosy zamieszania. Wbiegłyśmy szybko do środka koty były rozproszone i bardzo głośno.
-Cisza co się stało!!!- Błękitna Gwiazda ucieszyła tłum kotów.
-Szypką Łapę zabił pies a Jasna Łapa jest ciężko ranna.- powiedział Biała Burza
Pobiegłam to Brunatnej Łapy wyprać ci dokładnie się stało powiedziała mi że Szypką Łapę i Jasną Łapę zatakowały psy. Szypka Łapą mógł przeżyć ale został bronić Jasną Łapę.
***
Ten dzień był pełen nerwów trening z Rudym Ogonem, dobre słowa od Błękitnej Gwiazdy i psy a do tego Jeżynowa Łapa traktóje mnie jak wyrzutka. Chcem jak najszybciej znaleść się w Klanie Gwiazd.
***
Obudziłam się znowu na pięknej polanie z klifem. Przede mną stał kocur o rudym ogonie.
-Witaj Rudy Ogonie co dzisiaj?
-A skąd taki zapał?
-Chcem zapomnieć o tamtym dniu był... po prostu był dziwny.
-Dobrze to zaczynajmy, pokaż wszystko czego cię wczoraj nauczyłem.- zaczęłam się cicho skracać by też nikt mnie nie wyczół  - niżej i ciszej-
-,,wszystkiego się czepia"- pomyślałam
-Dobrze pokażesz unikanie ciosów ale w walce ze mną i pamietaj coś źle i zaczynasz od początku- zaczęliśmy krążyć w wokół siebie wtedy skoczyłam na niego ten zrobił unik- źle po pierwsze jeśli tak walczysz czekaj aż przeciwnik pierwszy zaatakuje masz przewagę potem możeż zrobić unik i wykorzystać jego porażkę- zaczęliśmy jeszcze raz czekałam aż on zacznie w końcu skoczył zrobiłam unik- źle,  unik może być ale wykorzystałaś przewagi jeszcze raz- i ciągle powtarzaliśmy *** był to z 60 raz zaczęliśmy krążyć on skoczył zrobiłam unik i skoczyłam na niego czepiłam mu się karku mocno wbijając pazury zaraz mnie zrzucił zaczął się do mnie zbliżać kiedy podniósł łapę by zadać mi cios lecz wtedy walnełam go w brzuch przez co cofną się kilka kroków kiedy był oszołomiony postanowiłam to wykożystać przyjechałam mu pazurami po twarzy potem przyszpiliłam go do ziemi wyglądało to na koniec
-Brawo wygrałaś, ale nie pokazuj swoich umiejętności od razu dobrze.
-Dobrze.
- Ale nie rób za fajtłapę.- zażartował
-Spróbuję.
Obudziłem się z uśmiechem na twarzy.
***
Parę dni temu zostałam uczennicą Błękitnej Gwiazdy. Codzienne treningi często miałam z Brunatką Łapą i jej mentorem Błękitna Gwiazda często nie miała czasu. Ale nic nie szkodziło mentor Brunatnej Łapy nie nauczył mnie dużo traktował mnie jak wyrzutka. Za to Rudy Ogon mnie szkolił dużo już potrafiłam.
Dzisiaj zapowiadał się normalny dzień lecz Ogniste Serce ogłosił że schowamy się na drzewach gdy psy będą biegły a wojownicy odciągną psy na przepaść.   
***
Wszyscy już wychodzili ja też miałam iść, ale w połowie drogi się zatrzymałam postanowiłam zobaczyć walkę. Wiem że to głupie ale coś kazało  mi to zrobić. Wlazłam na wysokie drzewo z którego mogę zobaczyć całą akcję. Zaczęło się wojownicy podrzucali trop sfoże a po tym wchodzili na drzewa. Wszystko szło gładko nadeszła kolej Ognistego Serca. Wszystko zapowiadało że dobiegnie do drzewa lecz na niego skoczył bursztynowy kocur... Tygrysia Gwiazda. Myślałam że to zabije lecz nagle to zostawił i wlazł na drzewo... sfora biegła. Złapali Ogniste Serce myślałam że dla niego to już koniec lecz z znikąd pojawiła się Błękitna Gwiazda i rzuciła się na sforę by to ją gonili plan zadziałał. Wtedy zrzuciła przywódcę sfory w przepaść sama też tam wpadła.
- Nie. - szepnełam po pysku zaczęły mi spływać słone łzy. Każdy tylko nie ona była mi jak druga mama.
Zeszłam powoli z drzewa i zaczęłam cicho łkać.
- To wszystko jego wina Rudy Ogon miał rację Tygrysia Gwiazda to potwór gdyby zostawił Ogniste Serce w spokoju to Błękitna Gwiazda nie musiała by się poświęcać.
Siedziałam jeszcze długi czas w lesie. Dopiero na noc wróciłam do obozu.
-Śnieżna Łapo tak się martwiłam.- przebiegała Brunatna Łapa
-Gdzie ty byłaś masz się słuchać.- nakrzyczał na mnie Ogniste Serce czy teraz Ognista Gwiazda
- Ja nie mogłam nadążyć i weszłam na inne drzewo potem bałam się zejść. Bałam się że sfora jeszcze jest.- skłamałam,kocur miał jeszcze coś mówić ale przebiegła Złoty Kwiat
-Ogniste Serce to nie jej wina. Nie mogła nadążyć za nami.- kocur odszedł
Myślałam tylko by pójść do mojego legowiska.

Notka
Dzisiaj trochę dłuszy rozdział.
Aż 946 słów. Ale będzie dłuższy rozdział szykujcie się. ( ostatni)

  

Wojownicy Iskara Śniegu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz