- Ej ! Chris ! To jest to on! - Drze się Annie.
Jakbym nie wiedziała.
Dobra. To tylko chłopak. Poza tym chyba nawet mnie nie zauważył. Albo nie. Macha do mnie. Cholera.
Odmachiwuje mu i odwracam wzrok.
- Ty to masz z nim szczęście... - szepcze mi do ucha najlepsza przyjaciółka.
Jakbym nie wiedziała. Znowu.
- Przecież to nic takiego ! Po prostu zbieg okoliczności ! - przekonuję bardziej siebie niż ją.
I zespół zaczyna grać. O dziwo podoba mi się ich nowoczesna muzyka.
Annie bierze mnie za ręce i zachęca do tańca. Zerkam na Kevina , żeby sprawdzić czy na mnie patrzy.
Patrzy.
Staram się zachowywać wrażenie obojętnej i zaczynam tańczyć wraz z resztą. Fajna jest ta ich muzyka więc miło trochę potańczyć.
- Idę do baru ! Chcesz coś ? - krzyczę do Annie
- Idę z tobą ! - odpowiada podążając za mną.
Podchodzimy do lady i prosimy barmana o dwie szklanki whisky. Spogląda na nas spodełba.
- Tak mamy osiemnaście lat! - kłamie .
Kelner nalewa nam alkoholu do szklanek i siadamy na wysokich krzesłach. Pijemy spokojnie i zakładamy się kto pierwszy się upije.
- Jak ci się podobało? - słyszę znajomy głos za plecami. Boję się odwrócić. Patrzę na Annie błagalnym wzrokiem.
- O kurde ! Chyba zostawiłam torebkę gdzieś przy scenie !
Zdrajca...
Przypominając sobie że jeszcze mu nie odpowiedziałam mówię cicho nie odwracając się
- Bardzo fajnie gracie...
- Mogę się dosiąść ? - pyta.
- Oczywiście... - mówię pod nosem.
Cholera , Chris ! Gdzie się podziała twoja pewność siebie?! Weź się w garść!
Zajmuję krzesło obok mnie i patrzy na mnie.
Patrzy tak przez dłuższą chwilę aż w końcu nie wytrzymuję.
- Co tak na mnie patrzysz? - pytam - Mam coś na czole?
Parska cicho śmiechem , po czym odpowiada
- Lubię na ciebie patrzeć.
Cholera. Co ja mam teraz według niego odpowiedzieć ?!
- Aha .
Nie no , brawo Chris. " Aha " . Jesteś genialna.
- Zawszę tu mieszkałeś? - zastanawiam się.
Nigdy go tu jeszcze nie widziałam a w Ontario wszyscy znali wszystkich.
- Nie , nie dawno się wprowadziłem.
- Aha.
Znowu to cholerne " Aha " ! Nie znam innych odpowiedzi ? Naprawdę jestem wkurzona na siebie.
- No , to chyba będę się już zbierać. - mówię wstając i biorąc torebkę z lady.
Odwracam się twarzą do niego i... osłupiałam. Jego twarz znajduję się tuż przy mojej. Czuję jego świeży miętowy oddech na swoim policzku.
Patrzy mi w oczy i przybliża swoje usta do moich. Nie protestuję , wręcz odwzajemniam pocałunek.
Odsuwa się ode mnie i patrzy mi w oczy. Nachyla się do mojego ucha i szepcze mi
- Jesteś piękna.
Po czym odchodzi. Tak sobie odchodzi.
Co to do cholery było?! Prawię go nie znam a on mnie całuje?!
Nie mogę wytrzymać. Otrząsam się i wychodzę szybkim krokiem z klubu.
Po drodze do domu ciągle zadaje sobie cały czas jedno pytanie :
Co to do cholery było ?
Docieram do domu i wbiegam do pokoju nie witając się z mamą. Wyciągam piżamę i biegnę do toalety. Staje przed lustrem i zmywam wacikiem całą tą tapetę którą miałam na sobie. Następnie wchodzę pod prysznic i staram się zmyć z siebie ten stres.
Wchodzę do pokoju ubrana już w piżamę i siadam na łóżku.
Po chwili przypominam sobie że wyszłam z klubu nie informując nikogo. Biorę telefon do ręki i wysyłam sms'a do Annie.
Wyszłam wcześniej. Źle się poczułam.
Odkładam telefon ale on brzęczy znowu. Odblokowuję go i otwieram sms'a.
Jak ci się podobał buziak? Dobranoc. Kevin.
Ps. nie jestem psycholem i nie śledzę cie. Twój numer telefonu dała mi twoja koleżanka w czarnych włosach.
No super , Annie. Znowu mnie zdradzasz.
Nie wiem co mu odpisać , więc po prostu odpisuję
Dobranoc.
Po czym wpisuję sobie jego numer do komórki.
Czując że już dłużej nie zniosę tego dnia , zamykam oczy i powoli zasypiam.