Rodział 4
Obudziłam się i gwałtownie usiadłam. Wstałam z łóżka czując że nie mogę dłużej zostać w tym ciemnym pokoju. Mokra od zimnego potu koszulka przykleiła mi się do ciała. Dlaczego nigdy nie mogę się ich pozbyć ? Dlaczego zawsze mnie dręczą ? Co noc śni mi się ten sam sen. Ja , moja mama i tata. Wszyscy szczęśliwi.Ale nagle tata znika. Nie wiem gdzie on jest a mama tego nie zauważa . Dalej siedzi uśmiechnięta i patrzy gdzieś przed siebie. Podbiegam do niej i zaczynam płakać . Pytam mamy gdzie jest tata , co się z nim stało , ale ona dalej się nie rusza. Patrzy pustym wzrokiem gdzieś przed siebie i nic nie mówi. Zaczynam biec i go szukać. Ale nigdzie go nie ma.
Nagle słyszę głos matki " Chris , to bez celu. On nie wróci. " mówi beznamiętnie pustym głosem.
Co prawda pogodziłam się już ze śmiercią ojca , lecz tych snów nigdy nie mogę się pozbyć. Chciałabym jak nie wiem co , ale co noc wracają i nie pozwalają mi spać.
Spojrzałam na zegarek - 7:30 . Za pół godziny budzik Annie powinien zadzwonić. Postanowiłam że pójdę zrobić śniadanie. Rodziców mojej przyjaciółki nie ma w domu , więc nie powinnam nikogo obudzić.
Ubrałam kapcie i zeszłam do kuchni. Włączyłam światło i podeszłam do lodówki.
Postanowiłam że zrobię jajecznice. Wyjęłam jajka , masło i szynkę.
W szafce nad kuchenką znalazłam patelnie i zaczęłam gotować. Usłyszałam z góry budzik Annie. Przykuśtykała na dół cała zaspana i pokołtuniona.
-Śniadanie?- spytałam nakładając jej jajecznicy na talerz.
Na widok jedzenia twarz mojej przyjaciółki od razu nabrała kolorów.
Usiadła obok mnie i zabrała się do jedzenia.
-Mmm... Pyszne ! - mówiła wpychając sobie kolejny widelec jajek do buzi.
Zastanawiam się jak ma taką dobrą figurę , gdy tak dużo je.
Po śniadaniu poszłyśmy na górę i przez pół godziny leżałyśmy na łóżku oglądając jakiś nudny program o modzie.
-Co dziś robimy? - spytałam znudzona
-Nie wiem. Masz jakiś pomysł?
- Możemy pójść na spacer do parku.
-Serio ? Spacer ? - odprała wyraźnie zniesmaczona moim pomysłem.
-Choć , przejdziemy się trochę . Dobrze ci zrobi.
-No dobra.. - powiedziała .
Leżałyśmy jeszcze pół godziny i poszłyśmy się ubrać. Ubrałam się w szarą koszulkę , czarne dżinsy i czarny kardigan. Włosy upięłam w wysokiego kitka i zeszłyśmy na dół. Wsunęłam na nogi moje czarne Vansy i pomaszerowałyśmy do parku. Po drodze gadałyśmy o tym co jeszcze dzisiaj zrobimy bo Annie nie miała zamiaru siedzieć w parku długo. Postanowiłyśmy że upieczemy ciasteczka. Doszłyśmy do parku i usiadłyśmy na ławce pochłonięte rozmową o przepisach. Nagle podleciał do nas duży czarny Golden Retriever . Annie cofnęła się gwałtownie , a ja nachyliłam się by go pogłaskać.
- Co się stało piesku? Gdzie twój pan ? - pytałam głaszcząc zwierzaka
Pies zaszczekał jakby chciał mi odpowiedzieć. Annie się wzdrygneła.
-Boisz się psów ? - spytałam
-Trochę - odpowiedziała
-Musimy znaleźć jego pana.
Powiedziałam wstając. Gdy wstałam pies skoczył na mnie przednimi łapami.
-Ej Poppy , złaź ! - krzyknął ktoś za moimi plecami. Prawdopodobnie był to właściciel psa.
Odwróciłam się i .... Zobaczyłam Jego. Znowu. Na prawdę?...
- O cześć ! - powiedział do mnie i pokazał swoje białe zęby w uśmiechu. Uśmiechał się tak uroczo. Kolana mi zmiękły. Po chwili przypomniałam sobie , że mu nie odpowiedziałam
- Hej - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się delikatnie - fajny pies - dopowiedziałam.
-Ah , Poppy. Dzięki . Jest strasznie dzika , ciągle ucieka.
- Aha - uśmiechnęłam się
- Znowu się spotykamy , co ? - spojrzał mi w oczy. Gdy skierował ku mnie te swoje niebieskie oczy myślałam że zemdleje .
-Tak . - odparłam nie wiedząc co mogłabym powiedzieć
- Może powiesz mi jak masz na imię ? Bo moje " ładne " imię już znasz . - wyszczerzył się do mnie Kevin.
Zaczerwieniłam się po uszy. Czyli to nie był zły sen. Na szczęście do rozmowy wkroczyła Annie.
-To jest Chris , która się trochę śpieszy. Miło było jej cię poznać i ma nadzieje że cię jeszcze zobaczy. Na razie.
Powiedziała i pociągnęła moje bezwładne ciało w stronę jej domu.
