Dzisiaj niedziela, więc jak zwykle idę z mamą na zakupy do galerii. Zakładam szare jeansy i ubieram pierwszą z brzegu koszulkę. Mama już czekała ubrana na dolę , więc wzięłam bluzę i poszłyśmy do auta.
- Mamo , myślałam o kupnie samochodu.
Cisza.
Po kilku chwilach mama odpowiada
- No nie wiem kochanie... Na razie nie mamy na to pieniędzy. Możesz jeździć moim samochodem.
- Ale jak mam jeździć do szkoły twoim autem? Wyjeżdżasz chwilę po mnie. A Annie nie może mnie wiecznie wszędzie podwozić. Jeszcze pomyślą że to mój szofer...
- Zobaczymy kochanie.
Boże, zawsze to " zobaczymy " ... Nigdy nie wiadomo co mama ma wtedy na myśli... Czy raczej tak , czy raczej nie... Nie mogła by dać pełnej odpowiedzi ? Nie lubię niedopowiedzeń...
Dojeżdżamy do galerii i wysiadamy z auta. Mama jak zwykle próbuje złapać mnie za rękę . Ma taki syndrom od zawszę. Tłumaczy się że gdy byłam mała bywałam bardzo " ruchliwa ".
Najpierw idziemy do sklepu z ciuchami dla starszym pań - około czterdziestki. Potem zaciągam mamę do mojego ulubionego sklepu gdzie kupuję trzy t-shirty , sweter i czarne obcisłe rurki.
Później idziemy do sklepu z kosmetykami. Na co dzień się nie malowałam tak mocno , ale właśnie postanowiłam że zacznę. Zgarnęłam do koszyka 3 pudełka różnych cieni do powiek , różne błyszczyki oraz nowy eyeliner.
Pochodziłyśmy jeszcze trochę po galerii i pokupowałyśmy parę rzeczy.
Gdy już mieliśmy wychodzić , mama stanęła nagle i powiedziała
- Chodź wejdziemy jeszcze na sekundkę do tej księgarni.
Stanęłam jak wryta.
Tylko. Nie. Ta. Księgarnia.
Nie wiedziałam co mam robić , gdy mama już ciągnęła mnie w stronę szklanych drzwi.
Modliłam się by nie było go dziś w pracy...
Ale był.
Weszłyśmy do środka a on przywitał się z nami , i zapytał czy w czymś pomóc.
Jak gdyby nigdy nic.
Mama wybrała książkę i poszła za nią zapłacić.
A może nie pamięta?
Emma pcha mnie w stronę wyjścia.
Czy był aż tak pijany że mnie pocałował?
Wsiadamy do samochodu.
On nie pamięta...
I jedziemy do domu. Po drodze cały czas rozmyślałam czy rzeczywiście zapomniał o ich pocałunku.
No tak... Ten pocałunek... To było coś wspaniałego. I jednocześnie był to wielki koszmar . Ale bardziej wspaniałe.Godzinę później siedzę już w pokoju i czytam moją ukochaną książkę.
Patrze na zegar - 19 : 58 . Zaraz 20:00...
Wstaję , biorę piżamę i kieruję się do łazienki , gdzie dokładnie myję głowę i całe ciało.
Potem leżę już w łóżku ubrana w piżamę i z mokrymi włosami. Nie lubię ich suszyć. Suszarka niszczy włosy.
Patrzę na zegarek - 21: 36 . Chyba pójdę już spać. Włączam budzik na 6:45 , chociaż i tak wiem , że koszmary mnie obudzą , i idę spać.Rano budzi mnie wyjątkowo budzik , nie mój koszmar. Dzisiaj się mi nie śnił. Pierwszy raz od dawna.
Wstaję i idę w stronę garderoby. Postanawiam że ubiorę dziś mocno wydekoltowaną bluzkę , i moje nowe , czarne , obcisłe rurki. Jest dziś wyjątkowo ciepło , więc nie biorę bluzy. Idę do łazienki i doprowadzam się do porządku. Tak jak planowałam , robię sobie mocniejszy makijaż. Oczy pokrywa ciemno-szary cień i są mocno zaznaczone eyelinerem. Rzęsy są długie i czarne , dzięki maskarze , którą pożyczyłam od mamy. Usta smaruję czerwoną pomadką i schodzę na dół.
Przy stolę siedzi mama z kubkiem kawy i gazetą.
- A co się tak dziś odstawiłaś? - pyta nie odrywając oczu od gazety
- A tak miałam ochotę . - oznajmiłam nasypując płatków do miski.
Zalewam je mlekiem i siadam obok mamy.
Ledwie zdążyłam zjeść połowę , przed domem już słychać klakson samochodu Annie.
Całuję mamę w policzek , łapie plecak i wybiegam z domu wpadając do auta.
- A co ty się t...
- NIE WYSTROIŁAM SIĘ WCALE - powiedziałam nie dając jej szansy dokończyć.
Później jechałyśmy słuchając tylko piosenki Seleny Gomez która akurat leciała w radiu
