Syndrom Sztokholmski

893 104 32
                                    

Czas płynął nieubłaganie. Izuku już przestał śledzić ile minęło od jego porwania. Nie zwracał też większej uwagi na to, co się dzieje z jego ciałem. Nie odczuwał większego głodu, nie ruszał się za bardzo, a w jego głowie była tylko jedna myśl. 

Nie mógł umrzeć. 

Nie wiedział czemu i nie interesowało go to. Czekał jedynie na przyjście Bakugo, który zaczął sypiać razem z nim w łóżku, przytulając do siebie, uważając na zranioną rękę. Nie pamiętał co się działo później możliwe, że stracił przytomność, choć miał wrażenie, że słyszał poszczególne słowa. 

Zielonowłosy przewrócił się na bok, patrząc na swoją zabandażowaną dłoń. Nie czuł bólu, uodpornił się już na tyle, że wszelka krzywda, jaka go spotykała, była dla niego niczym innym, niż ugryzieniem komara. 

Gdy Bakugo go trzymał w jego ramionach, tak jakby nie chciał go stracić, czuł się potrzebny. Blondyn szeptał mu do ucha, by mu wybaczył, że nie chce by odszedł. Jak miał być na niego zły, gdy mówił mu takie rzeczy? Dlatego trwał przy nim, pozwalając na wszystko.

Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł Katsuki. Ale tym razem nie był sam. Ciągnął za sobą kobietę o długich, zielonych włosach. Była tylko o kilka centymetrów niższa od Izuku. 

Gdy wyższy rzucił ją pod nogi chłopaka, który usiadł, a ten rozpoznał w niej policjantkę, która często stała z boku, gdy on sprawdzał miejsce zbrodni. Wiedział, że często na niego zerkała, ale nigdy nie odważyła się podejść bliżej, jakby bała się, że coś jej zrobi. 

- Deku, znasz ją, prawda?- spytał blondyn, ciągnąc kobietę za włosy, tak, że ona spojrzała wprost na wychudzoną twarz osoby, którą podziwiała.

- Detektywie Midoriya..?- szepnęła, a w jej oczach pojawiły się łzy.- Żyje pan! T-tak się martwiłam, gdy zniknąłeś.- złapała go za rękę, wyrywając się Bakugo, który postanowił w ciszy obserwować rozwój akcji.- Schudłeś strasznie...- zmartwiła się, oglądając zielonowłosego.- Jesteś ranny. Skrzywdził cię! Boże, zostaną blizny... Wszyscy cię szukają. Nawet Endeavor został postawiony na...

Kobieta dostała cios w bok głowy, który odrzucił ją na podłogę. Jęknęła cicho, nie podnosząc się i drżąc z bólu. Nie była przyzwyczajona do takich rzeczy, więc wywierało to na niej presję. Do tego znalazła zaginionego detektywa, który zniknął ponad cztery miesiące wcześniej. Jej uczucia się mieszały i nie wiedziała co robić. 

- Deku, nie uważasz, że ona jest podobna do ciebie?- spytał Bakugo, podchodząc do policjantki i kopiąc jej.- Urocza jest, gdy nie otwiera ust. Do tego ciało... Też ma niczego sobie.

Izuku skrzywił się słysząc jego słowa. Nie rozumiał dlaczego tak mówił. Robił wszystko, co chciał, pozwalał mu się krzywdzić, trzymać w ramionach, całować i pieprzyć, a teraz brzmiał, jakby chciał wyrzucić starą zabawkę, która mu się znudziła i zastąpić ją nową, lepszą.

Powoli podniósł wzrok na złoczyńcę, który był zajęty patrzeniem na kobietę, która kuliła się coraz bardziej, starając się nie zwymiotować tego, co zjadła kilka godzin wcześniej. Zacisnął palce na prześcieradle, próbując swój oddech, który automatycznie przyspieszył. 

Nie podobało mu się to co widział. Czuł złość, ale nie ruszył się, ani nie odezwał. Nie mógł zrobić niczego, co by się nie spodobało wyższemu. Stąpał po cienkim lodzie, starając się nie zapaść, choć czuł się zimny i wyprany ze szczęśliwych emocji. 

- Jesteś zły?- spytał, łapiąc Izuku za twarz i pochylając się. 

Zielonowłosy nie wiedział kiedy do niego podszedł. Był tak zajęty myśleniem i uspokajaniem się, że wszystko zostało zagłuszone przez szumiącą krew w uszach. Patrzył w czerwone tęczówki, które wyglądały jak dwa ogniki. 

Gdybym ciebie nie spotkał|| BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz