Nie Powinieneś Tego Robić, D.

867 111 17
                                    

Gdy opuścili klub, Kim westchnął ciężko. Nie uzyskał większych informacji, a wszyscy mężczyźni, którzy do niego zagadywali byli starymi napaleńcami, którzy chcieli w czymś zanurzyć swojego kutasa, a młody chłopak, który wyglądał na zagubionego, był dla nich łatwym celem. A przynajmniej tak im się zdawało. 

Za to Izuku wyglądał na rozluźnionego i szczęśliwego tym, co się stało. Na szyi miał wiele malinek i śladów zębów, a tyłek bolał go przyjemnie. Dowiedział się tego, czego potrzebował, choć i tak było to mało.

- Po okolicy kręci się tajemniczy mężczyzna.- zaczął widząc zmęczenie swojego asystenta.- Wszystkie osoby, jakie zginęły, mieszkały w tej okolicy. Takana nie wie, kto to konkretnie był.

- Och.- chłopak ożywił się, słysząc słowa swojego seniora.- Możliwe, że chodzili do tego klubu?- spytał, pokazując za siebie.

- Prawdopodobnie. 

- Mogłeś ich znać.

- Wątpię. Dużo ludzi się zmienia, a to nie jedyny gejowski klub w mieście.- mruknął, drapiąc się po szyi i wsiadając do samochodu.- Żaden z nas nie powinien prowadzić.

- Racja.- Kim sięgnął to schowka i wyciągnął komórkę, by zadzwonić po kierowcę. 

- Czekaj.- Izuku zatrzymał go, patrząc na zbierających się ludzi.- Coś się stało.- wysiadł, idąc w tamtą stronę. 

Przepchnęli się przez tłum, po czym zatrzymali się, będąc w szoku. Przed nimi malował się obraz, który widzieli już nie pierwszy raz, a ciągle wprawiał ich w oszołomienie. Resztki ciał po rozrzucone były po ciemnej uliczce, gdzie nawet światło latarni ledwo sięgało. Krewa spływała po ścianach budynków, a część wnętrzności wisiała na niedziałającej lampie. 

I Izuku mógł przysiąść, że wszystkie procenty, które spożywał przez ponad trzy godziny, zeszły z niego w tej jednej chwili. Morderca był tu, tuż obok niego, a on go nie zauważył. 

- Dzwoń po policję.- szepnął zielonowłosy, wyciągając z kieszeni płaszcza legitymację i pokazując obywatelom.- Proszę się odsunąć. Nikt nie może wejść w to miejsce.

- Czy mam szukać sprawcy? Wszystko wygląda na świeże. Może się jeszcze kręcić po okolicy. 

- Idź.- powiedział, słysząc nadjeżdżający radiowóz.- Nie walcz, nie rób niczego głupiego. Jeżeli go znajdziesz, szukaj charakterystycznych cech. Nie zbliżaj się do niego nawet. 

- Zrozumiałem.- odszedł, pozostawiając seniora w uliczce, po której się rozglądał.

Izuku kucnął, łapiąc przez płaszcz to, co zostało z ciał i szukając czegoś, co mogłoby naprowadzić go na mordercę. Jednak nie znalazł niczego takiego, przez co westchnął ciężko. 

- Detektywie Midoriya.- odezwał się policjant, który zabezpieczył miejsce zdarzenia.- Czy to pan znalazł ciała?

- Nie. To któryś z tamtych ludzi.- wskazał na tłum.- Przyszedłem jedynie zobaczyć co się dzieje.

- Nawet odpoczynku pan nie ma, co?- zaśmiał się.

- Byłem w pracy. Zbieranie informacji, wiesz jak to jest.- wstał z ziemi, zdejmując okrycie i oddając je rozmówcy.- Jest na tym krew ofiary. Nie chcę być podejrzewany o jakieś gówno.- poszedł głębiej, patrząc uważnie na wszystko.- Wygląda na to, że naszemu sprawcy się śpieszyło. Zostawił więcej mięsa na kościach, niż zazwyczaj.

Policjant podał mu latarkę, którą przyjął z wdzięcznością, bo mało było widać w ciemnym zaułku. Poświecił po ścianach, szukając wiadomości, ale nie znalazł takiej. 

Gdybym ciebie nie spotkał|| BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz