Epilog cz. I: Wszystko Ma Swój Początek

828 93 17
                                    

Okay, jutro i pojutrze nie pojawi się druga część epilogu, bo nie będzie mnie za bardzo w domu, bo 1. jutro cały dzień jestem na mieście 2. W sobotę wracam na Mazury na 3 dni xD


Kim siedział za biurkiem swojego seniora, patrząc na jego zdjęcie, które przedstawiało go z, najprawdopodobniej, matką na zakończenie studiów. Zielonowłosy trzymał w dłoni dyplom i bukiet kwiatów, uśmiechając się beztrosko. 

Taehyun nigdy nie był światkiem takiego zachowania swojego przełożonego, który zniknął bez śladu. Jedynie obdarzał młodszego lekkim uniesieniem kącików warg. Robił wszystko, by znaleźć go, ale na nic stały się jego starania. Detektyw Midoriya przepadł jak kamień rzucony do jeziora.

Młody chłopak nie mógł powiedzieć, że się nie bał. On był wręcz przerażony myślą, że jego senior mógł nie żyć i leżeć gdzieś w rowie za miastem. Albo w pustym budynku. Wiedział, że złoczyńca, który go porwał, jest uważany za jednego z najbrutalniejszych morderców. Przeszukał jego życiorys i potwierdził słowa Izuku. 

Odłożył ramkę ze zdjęciem i spojrzał na kolejne, tym razem przedstawiającego klasę z gimnazjum. Jednak on skupiał się tylko na dwóch osobach, które stały obok siebie. Na wysokim blondynie, uśmiechającego się z wyższością i na zielonowłosym chłopaku, który kulił się, wyginając usta nieśmiało do kamery. 

Znali się. Od dzieciństwa. Dlatego też wiedział, że 'D' pochodzi od Deku. 

Kim czuł się źle z myślą, że miał go chronić a nie udało mu się. Skąd miał wiedzieć, że Bakugo zaatakuje detektywa w jego własnym mieszkaniu? Choć słowo 'zaatakował' nie było odpowiednie. To co słyszał brzmiało zupełnie inaczej. Najpierw ewidentnie robił krzywdę Izuku, po czym usłyszał jęki i sapnięcia. Gwałcił go, a później nie pozwolił na pokazanie ciała swojej ofiary. Owinął go kocem, ciągnąc za sobą, wprost na ziemię, po czym zniknęli. 

Tysiące razy powtarzał tą sytuację w głowie, nie mogąc zrozumieć, jak to się stało. Był pewny, że pozamykał okna, a drzwi były nienaruszone. Do tego dochodziła obrona Midoriya'i. Nie robił tego w ogóle, jakby coś mu przeszkadzało w tym. Niestety nie znaleźli niczego, co mogłoby to spowodować. 

Minęło już pół roku, a wszyscy zaczęli się poddawać w szukaniu Izuku, choć wstrząsnęło to światem bohaterów i detektywów. Ale on nie chciał tego robić i nie mógł  poczucia winy. Nawet jeżeli miało to być ciało w największym rozkładzie, znajdzie go i odda w ręce rodziny, która umierała ze stresu. 

- Detektywie Kim.- usłyszał zza drzwi, które po chwili się uchyliły.

- Co się stało sekretarko Hinmi?- spytał, patrząc na kobietę w średnim wieku.

- Było morderstwo.- podała mu dokumenty.- Mamy zarys sprawcy...- szepnęła, spuszczając wzrok. 

Taehyun zmarszczył brwi, biorąc do ręki papiery i spojrzał na nie. Zamarł widząc zieloną czuprynę. Czy to możliwe... Nie, nie chciał dopuszczać do siebie takiej myśli. Izuku nienawidził złoczyńców i, wiedział to chłopak doskonale, że zabijanie nie było mu po drodze. Więc nie mógł to być on.

- Myśli pan, że to..

- Nie.- przerwał jej, wstając i idąc do wyjścia.

Chciał jak najszybciej znaleźć się na miejscu zdarzenia. Wsiadł do samochodu, ruszając w drogę. Cały czas zaprzeczał, że to on. Podziwiał go odkąd zaczął studiować, więc nie mógł pozwolić sobie na zachwianie tego. Był dla niego przykładem i niezmiernie się cieszył, gdy usłyszał od szefa, że przejdzie pod opiekę Izuku. Chciał się od niego uczyć i zawsze słuchał jego rad, biorąc sobie wszystko do serca. Kupił nawet paczkę papierosów, by móc zagłuszać zapachy nikotyną. 

Gdybym ciebie nie spotkał|| BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz