Rozdział V

863 17 10
                                    

Powoli zaczęłam się otrząsać z senności. Budzenie się było bolesnym i trudnym procesem. W ustach poczułam kwaśny posmak i całe moje ciało zesztywniało. Kiedy otworzyłam oczy przypomniałam sobie, co się stało. Impreza. Ethan. Zabójstwo. Nagle napełniona energią wygramoliłam się z łóżka i szybko podniosłam na nogi.

(Jak mogłam po tym zasnąć? Nikt nie przyszedł, żeby mnie sprawdzić. Mam nadzieję, że nic się nie wydarzyło... Może udało im się znaleźć jakieś wskazówki?)

*korytarz*

Aaron: Dobrze, nie śpisz. Niedługo mamy spotkanie w kuchni. Możesz dołączyć, jeśli chcesz.

Eloise: Dlaczego miałabym nie chcieć dołączyć?

Aaron: Cóż, tak naprawdę nie miałabyś nic do powiedzenia w tej sprawie. Nadal nie masz pojęcia, jaki naprawdę jest nasz świat.

(To brzmiało prawie jak zniewaga... ale ma rację. Nadal musze się wiele nauczyć... o ich świecie. Przyzwyczajenie się do spania w ciągu dnia to dopiero początek. Naprawdę nie mam pojęcia.)

Eloise: Ale powiedz mi coś... Byłeś w stanie znaleźć jakieś wskazówki? Masz jakieś nowe tropy?

Aaron: Nie całkiem. Ale wolałabym nie musieć się powtarzać. Przyprowadzę wszystkich na spotkanie. A skoro o tym mowa, muszę się tam teraz udać. Możesz przyjść, jeśli chcesz, Eloise.

(Powinnam iść na spotkanie? Dlaczego nie? W ten sposób zdadzą sobie sprawę, że muszą mnie od teraz brać pod uwagę.)

*kuchnia*

Vladimir: Przyszła Eloise. Teraz jesteśmy wszyscy. Można rozpocząć spotkanie.

Ethan: O tak? Naprawdę się pojawiłaś? Nie sądziłem, że masz odwagę. Miałaś dziwny wyraz twarzy, kiedy zobaczyłaś martwe ciało i tę całą krew...

Eloise: Może to prawda. Ale to było nic w porównaniu z Twoim wyrazem twarzy.

Vladimir: Proszę, Ethan, nie zaczynaj. Nie ma czasu na kłótnie. W tej chwili musimy zrobić podsumowanie. Aaron czy możesz nam powiedzieć, co znalazłeś?

Aaron: Próbowałem podążać tropem mordercy, tak jak ostatnio. Ale nic nie mogłem znaleźć.

Eloise: Udało Ci się rozliczyć wszystkich gości na przyjęciu?

Aaron: Nie tylko był w stanie zamaskować swoją aurę, ale także udało mu się uciec bez pozostawiania śladów. Szczerze mówiąc, nigdy nie spotkałem nikogo z takimi umiejętnościami.

Ethan: Świetnie. Teraz mamy do czynienia z jakimś super-wampirem, który ma z nami na pieńku. Czy ktoś nadal myśli, że pojawił się przypadkowo?

Raphael: Nie. Jest bardzo jasne, że chce nas dopaść, chociaż nikt nie wie dokładnie dlaczego.

Ivan: Może jest terytorialny... Aaron myśli, że...

Ethan: Tak... Cóż, może powinieneś pomyśleć samodzielnie. Wtedy zdasz sobie sprawę, jak głupio brzmisz, Ivan. Olet tyhma kuin saapas. [tłum.: jesteś głupi jak but].

(Co on właśnie powiedział?)

Ethan: Być może w przeszłości walczyliśmy o terytorium, ale obecnie nie stanowi to już problemu. Przy liczbie wampirów zabitych przez ludzi nie ma już prawdziwej konkurencji.

Eloise: Mimo to jest was sześciu mieszkających razem w tym samym domu...

Ethan: Tak. Całkiem głupi, co?

Beliath: Cóż... On ma rację. Mało prawdopodobne, że chodzi o terytorium. Ale czy ktoś ma inne wytłumaczenie? Bo ja nie. Okej... Nikt z was nie wydaje się mieć nic do powiedzenia...

Ethan - ścieżkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz