Rozdział VI

686 16 3
                                    

Nadal czułam się niespokojna, pogrążona w myślach, ale wtedy skrzypienie przywróciło mnie do rzeczywistości. Kiedy otworzyłam oczy, nie byłam pewna, jak długo siedziałam obok Ethana, który spał spokojnie w swoim łóżku. Kiedy na niego spojrzałam, chciałam tylko pocałować jego usta, jak w bajce. To uczucie mnie zaskoczyło. Powstrzymałam się, próbując zrozumieć, co się dzieje w mojej głowie. Czy byłam pod wpływem jakiegoś zaklęcia? Odetchnęłam głęboko, próbując pozbyć się tych dziwnych myśli. Próbowałam się uspokoić, ale moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej. Uparta jak zawsze, postanowiłam poddać się próbie. Czy pociągał mnie tylko dlatego, że wiedziałam, że to złe? Przysunęłam się bliżej jego twarzy, aż poczułam jego oddech na moich ustach.

Beliath: Ethan! Przysięgam, to ostatni raz... O! Jesteś tutaj, Eloise. Nie sądziłem, że mogłabyś... Masz dziwny wyraz twarzy. Wszystko w porządku?

Odwróciłam się, kiedy usłyszałam skrzypienie drzwi i znalazłam się twarzą w twarz z Beliathem. Całe moje ciało zaczęło się trząść.

Eloise: Tak. Wszystko w porządku. Cóż, nie... Ethan śpi. Jest chory. Tylko go pilnowałam, to wszystko.

Beliath: Chory? Jest wampirem, a nie dzieckiem. Nie choruje. Co z nim nie tak? To dlatego, opuścił Moondance bez pożegnania?

Poczułam ulgę, że Beliath przyszedł sprawdzić, co u przyjaciela, ale jego widok sprawił, że poczułam ucisk w żołądku.

Eloise: Nie wiem dokładnie, co się stało. Znalazłam go przed dworem. Miał halucynacje. Myślał, że jestem kimś innym. To było tak, jakby widział przebłyski swojej przeszłości czy coś. Nie było to dla mnie zbyt jasne. Ciągle gestykulował rękami. Zrobiłam, co mogłam, żeby mu pomóc.

Beliath: Postąpiłaś dobrze, Eloise. Nie wygląda na kontuzjowanego i wygląda na to, że jest pogrążony w głębokim śnie. Nie możemy teraz nic dla niego zrobić. Jutro będzie mógł nam powiedzieć, co się stało. Może ma to coś wspólnego z Twoją krwią? Tak czy inaczej, inni mogą nam pomóc.

Eloise: Zostanę z nim. Nie chcę, żeby był sam, kiedy się obudzi.

Beliath: Mogę powiedzieć, że jesteś wyczerpana. Masz cienie pod tymi ładnymi oczami. Idź odpocząć. Ja się tym zajmę. Mogę z nim siedzieć do końca dnia.

Eloise: Chciałabym odrzucić Twoją ofertę, ale... masz rację. Nie mogę dłużej utrzymać otwartych oczu. Obudzisz mnie, jeśli będziesz potrzebował mojej pomocy?

Beliath: Nie martw się. Ja się tym zajmę. A teraz zajmij się tymi cudownymi oczami! Odpręż się!

*pokój Eloise*

Zanim dotarłam do sypialni, światło było już oślepiające. To była długa noc, ale słońce zapowiadało nowy dzień. Żałowałam, że nie mam energii, by przeanalizować wszystko, co się wydarzyło, ale byłam tak wyczerpana, że wszystko, co mogłam zrobić, to rzucić się na łóżko. Rzuciłam się i odwróciłam we śnie bez snów i obudziłam się jeszcze bardziej zmęczona niż poprzedniej nocy. Przytulona pod miękką pościelą, pozwoliłam myślom błądzić. Mroczne myśli zaczęły śmigać jak krajobraz z okna pociągu. Nic już nie było jasne. Nie wiedziałam, czego naprawdę chcę. Nie rozumiałam, co czuję. Nie miałam pojęcia, co będzie dalej. Cholernie się martwiłam. W pewnym momencie nie mogłam już tego znieść, więc zwlekłam się z łóżka. Musiałam coś zrobić.

(No dalej! Idź! Powinnam sprawdzić, czy Ethan jest w swoim pokoju?)

*korytarz II*

(Drzwi są zamknięte... Beliath musiał już wyjść. Ale Ethan musiał się obudzić. Zastanawiam się, jak się czuję... Cóż, lepiej zacznę go szukać.)

Ethan - ścieżkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz