Into The Pit #2

202 11 0
                                    

Zazwyczaj mama Oswalda pracowała od dwunastej w płudnie do północy, więc to jego tata szykował obiad. Zwykle odgrzewali mrożonki, jak lazania czy kurczak w cieście albo brali mięso na zimno i sałatkę kartoflaną z kafejki Snack Space, które wciąż jeszcze nadawały się do jedzenia, ale nie można ich już było sprzedać. Kiedy ojciec rzeczywiście coś gotował, były to zwykle rzeczy, które wymagały tylko doprowadzenia wody do wrzenia.

Podczas gdy tata szykował kolację, Oswald miał za zadanie nakarmić Jinx, ich rozpuszczoną do niemożliwości kotke Otwierając puszkę ze śmierdzącym kocim jedzeniem, Oswald czesto dochodził do wniosku, że podanie posiłku kotu wymaga zbliżonych umiejętności kucharskich do tych, jakich jego tata potrzebuje do przygotowania obiadu.

Tego wieczora Oswald i jego tata zasiedli do makaronu z serem z kartonu i kukurydzy z puszki, które ojciec podgrzał w mikrofalówce.

- Wiesz, tak sobie myślałem... - Ojciec wycisnął keczup na makaron.

Po co on to robi? - zdziwił się Oswald.

- Wiem, że jestes już na tyle duży, by zostać sam w domu, ale nie podoba mi się pomysl, żebys spędzal tu cale dnie, podczas gdy mama i ja jesteśmy w pracy. Pomyslalem, że moglbys jeżdzić ze mną rano do miasta i podrzucalbym cię do biblioteki. Móglbys sobie poczytać, posurfować po internecie...

Oswald nie mógl tego przepuścić. Jak to możliwe, te jege ojciec jest tak bardzo nie na czasie?

- Tato, już nikt nie mówi „surfować po internecie.

- A właśnie że tak, ponieważ... przed chwilą tak powiedziałem. - Ojciec nadział na widelec kilka klusek.- Wkażdym razie pomyślałem, że mógłbyś posiedzieć rano w bibliotece. A gdy zgłodniejesz, pójść do pizzerii Jeffa na kawalek pizzy i napój, a o trzeciej, po mojej zmianie, zabieralbym cię do domu.

Oswald się zastanowił. Pizzeria Jeffa była dość dziwna Nie była właściwie brudna, ale na pewno mocno podupadla. Material na kanapach połatano szeroką taśmą klejącą, az menu nad kontuarem poodpadały litery i wśród wymienionych nazw potraw i ich składników widniały "pepperon" i am "urger". Lokal musiał być kiedyś większy i w lepszym stanie. Teraz nie wykorzystywano ani calego miejsca, ani wszystkich kontaktów elektrycznych - a było ich mnóstwo - zamontowanych w ścianach. W tylnej części pomieszczenia znajdowala się nieduża scena, chociaż nie odbywały się tu żadne występy. nawet karaoke. Było to dziwne miejsce, smutne i zupelnie inne niż kiedys - tak jak reszta miasta.

Natomiast pizzę serwowano tam niezłą. Co więcej, jeśli nie liczyć mrożonek, które można było kupić w dziale spo- żywczym Snack Space, była to jedyna pizza w mieście. Kilka dobrych, w tym pizzeria Gina i pizzeria Marca (które, w od- różnieniu od pizzerii Jeffa, zostaly nazwane od imion swoich szefów kuchni), zamknęło się niedługo po tym, jak upadła fabryka.

- I dasz mi pieniądze na obiad? - zapytał Oswald.

Od kiedy jego ojciec stracił pracę w fabryce, kieszonkow Oswalda skurczyło się prawie do zera.

Ojciec uśmiechnął się, ale zdaniem Oswalda był to smutny uśmiech.

- Synu, jest ciężko, ale stać mnie jeszcze na to, żeby dać ci trzy pięćdziesiąt na pizzę i picie.

- Dobra - odparł Oswald.

Trudno było odmówić ciepłego kawałka pizzy z ciągnącym się serem.

Jako że następnego dnia nie szedł do szkoły, Oswald nie położył się spać w tym samym czasie co jego ojciec, tylko włączył sobie stary japoński film o potworach, a Jinx zwinęła mu się na kolanach i zaczęła mruczeć. Oswald oglądał sporo japońskich horrorów klasy B, ale tego - Zendrelix contra Mechazendrelix - jeszcze nie widział. Zendrelix jak zawsze wyglądał niczym olbrzymi smok, natomiast Mechazendrelix przypominał Oswaldowi rysowane przez niego mechaniczne zwierzęta bez futra. Bawiły go efekty specjalne w filmie - pociąg, który rozwalił Zendrelix, na pewno był zabawką - a ruch ust aktorów nie pasował do podłożonych angielskich głosów. Z jakiegoś powodu za każdym razem brał stronę Zendrelixa. I chociaż potwora grał po prostu człowiek w gumowym kostiumie, zdołał nadać mu osobowość.

Kiedy Oswald już leżał w łóżku, pomyślał o tym, co ma. Nie miał Bena, ale miał filmy z potworami, bibliotekę i pizzę na obiad. Lepsze to niż nic, ale nie wystarczy na całe lato.

Proszę - pomyślał, zaciskając oczy. - Proszę, niech wydarzy się coś ciekawego.

Fazbear Frights - Into The Pit [Tłumaczenie PL]  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz