Rozdział 24

354 13 0
                                    

Ze snu wyrwał mnie budzik, oznaczało to, że będę musiała zostawić moją kruszynę samą. Nie podoba mi się to, ale niestety nie uda mi się opuścić dnia pracy. Mogłoby to zostać odebrane dość podejrzanie.

Z trudnością wstałam z łóżka i wstawiłam wodę na kawę. Pomyślałam, że przygotuję Emily śniadanie, a z tego co wiedziałam, jej ulubionym daniem jest zapiekana tortilla z kurczakiem. Akurat sama uwielbiam takie kombinacje, więc składniki miałam pod ręką. Starałam się być dość cicho, bo moja kuchnia jest połączona z salonem i nie chciałam budzić uczennicy. Zalałam kawę i przygotowywałam jedzenie. Minęło 15 minut i poszłam się przebrać. Postawiłam dziś na klasykę. Białe garniturowe spodnie, beżowy golf i czarne botki na słupku. Pogoda w Anglii nie rozpieszcza, jak zwykle, więc mojej stylizacji towarzyszyć będzie szary płaszcz.

Usiadłam przy stole i wypiłam w spokoju kawę. Napisałam karteczkę:
"Zrobiłam dla Ciebie śniadanie, mam nadzieję, że Ci będzie smakowało. Zostawiam Ci mój numer, jakby coś się działo to dzwoń. Klucze są w pierwszej szufladzie komody. Miłego dnia Kruszynko."

Położyłam kartkę przy talerzu, a sama poszłam po torbę i teczkę i wyruszyłam do szkoły. Oby ten dzień nie był pełen niespodzianek, leczy tylko zwykłym, nudnym dniem pracy. Zamknęłam drzwi i wsiadłam do auta.

POV Emily

- Ona musi tu być! Przecież kurwa ostatnio tu byłem!
- Jack, uspokój się. Musimy stąd iść, bo zaraz ktoś wezwie policję.
Te głośne krzyki przerwały mój odpoczynek. Trochę się przeraziłam, bo Noelii nie było już w domu. Założyłam bluzę i otworzyłam drzwi.
- W czym mogę pomóc? - spytałam.
- Gdzie jest moja córka? - odpowiedziała pytaniem stroskana, starsza kobieta.
- Nie wiem czy mogę dać pani takie informacje, bo nie wiem o co chodzi.
- Do jasnej cholery smarkulo gdzie ona jest?! - wtrącił się mężczyzna, podchodząc bliżej mnie.
- Powiedziałam już. - ojciec Noelii nie był zadowolony moją odpowiedzią i uderzył mnie w polik.
- Nie chcę wiedzieć kim ty jesteś, ale przekaż mojej naiwnej córce, że i tak ją znajdziemy. - odszedł do samochodu.
- Przepraszam cię dziecko za niego. - powiedziała kobieta ze łzami w oczach, wyraźnie rozczarowana, ale nie zdziwiona zachowaniem męża.
Bez słowa zamknęłam drzwi i pozwoliłam, aby łzy leciały z moich oczu. Jego uderzenie było mocne i stanowcze i po części zrozumiałam, że to była jakaś groźba.

Zauważyłam talerz, a przy nim karteczkę. Uśmiechnęłam się na myśl, że zrobiła to dla mnie. Od razu chwyciłam za telefon i napisałam sms:
"Był tu Twój ojciec. Em."
Łzy nadal spływały po policzkach, a ja spostrzegłam duży, czerwony ślad. Byłam załamana tym, jak wyglądam. Poszłam do łazienki, by wziąć prysznic. Spędziłam tam dobre pół godziny jak nie więcej. W międzyczasie otrzymałam odpowiedź od Noelii.
"Zamknij wszystkie drzwi i nikomu nie otwieraj. Przyjadę wcześniej."
Odetchnęłam z ulgą, wiedząc, że nauczycielka wróci wcześniej. Bardzo się bałam, bo nie wiedziałam co jeszcze może mnie spotkać. Ubrałam koszulę Noelii, która była na mnie za duża i udałam się do kuchni zjeść śniadanie.

Odkryć tajemnicęWhere stories live. Discover now