Rozdział 10

480 17 0
                                    

POV Noelia

Lekcja angielskiego w mojej klasie dobiegała powoli końca. Rozdałam uczniom kserówki, które pozwolą mi ocenić ich wiedzę z języka. Chwilami spoglądałam na Emily. Wciąż nie mogę uwierzyć, że uczeń naszej szkoły był w stanie uderzyć młodszą dziewczynę. Emily wyglądała na przerażoną, gdy próbowałam z nią rozmawiać. W moich ramionach cała się trzęsła. Mogłabym cały czas mieć ją przy sobie.

- Proszę pani - dziewczęcy głos wyrywa mnie z myśli. 
Podnoszę wzrok na dziewczynę. Przygląda mi się ze swoim cwaniackim uśmiechem.
- Słucham Emily - uśmiecham się.
- Nie umiem więcej zrobić, mogę już oddać? - zapytała.
Zdziwiłam się, bo nie zrobiła dużo, ale w odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową i zabrałam kartkę od dziewczyny. Zostały trzy minuty do końca zajęć.
- Kochani, proszę oddajcie kartki. Zostały trzy minuty. Postaram się je sprawdzić na kolejne zajęcia, ale nie obiecuję - mówię, zabierając kartki od uczniów. 

Wszyscy zaczęli wychodzić, gdy tylko usłyszeli dzwonek. 
- Emily - mówię, gdy dziewczyna zmierza ku wyjściu.
Uczennica odwraca się z wyraźnym zaciekawieniem.
- Proszę zostań na moment - mówię spokojnie.
- Słucham, coś się stało? - pyta nieśmiało.
- Właśnie ty mi powiedz. Jak się czujesz? Boli cię policzek? - mój głos staje się zmartwiony.
- Jest w porządku, niech się pani nie martwi - spuściła wzrok.
Wzdycham głośno, wiedząc, że nie odpuszczę jej rozmowy o tym i idę w stronę biurka, zabierając kartę pracy dziewczyny.
- A co z tym? Słońce, nie wygląda to dobrze. Masz problem z angielskim? - patrzę na nią, a ona kiwnęła głową, na co się uśmiechnęłam. 
- Nie martw się, poradzimy sobie z tym. Co powiesz na korepetycje? - pytam z nutką nadziei, że się zgodzi.
- Z pa-panią? - odpowiada zawstydzona moją propozycją.
- Ze mną - uśmiecham się ciepło, widząc jej zawstydzenie, na co ona kiwa głową. 
Cholera jakie ona ma piękne oczy. Nie mogę przestać w nie patrzeć. Nagle dziewczyna robi coś niespodziewanego. Przytula mnie.
Zaskoczona odwzajemniam uścisk, uśmiechając się do siebie jak dziecko. 
- Kiedy zaczniemy te korepetycje? - pyta widocznie zadowolona.
- Możemy nawet od jutra - uśmiecham się. - Przygotuję Ci zadania, ustalimy terminy i weźmiemy się do roboty.
- A gdzie? - widzę iskierki w jej oczach.
- Gdzie byś chciała? - zadaję to pytanie, aby dziewczyna podczas prywatnych lekcji mogła czuć się swobodnie. 
- Może u-u pani? - pyta zestresowana.
- Jasne, podać Ci adres czy wolisz pojechać ze mną po lekcjach od razu? - uśmiecham się.
- Zastanowię się i pogadam z mamą i dam pani jutro znać - mówi pewnie. 
W odpowiedzi uśmiecham się i patrzę jej prosto w oczy. Ona natomiast postanawia sie odezwać.
- Mam nadzieję, że pamięta pani o lodach - mówi z tym swoim cwanym uśmiechem.
- Oczywiście - odpowiadam, przecież nie mogę się doczekać ich.
Dziewczyna puszcza oczko i wychodzi z klasy. Coraz bardziej mnie intryguje...


Odkryć tajemnicęWhere stories live. Discover now