Rozdział 11

493 13 3
                                    


POV Emily

Wyszłam z klasy z totalnym bananem na twarzy. Kobieta, która mi się podoba, zabiera mnie dziś na lody, a od jutra zaczynamy RAZEM korepetycje! Nie mogę w to uwierzyć!
Cholera, ale ja nie mam pieniędzy, aby jej zapłacić... Mama zbiera na obóz dla młodego, a ja mam resztkę oszczędności. Coś będę musiała wymyślić...

Kieruję się w stronę wyjścia ze szkoły, aby posiedzieć na dworze. Jest bardzo ciepło jak na wrzesień. Wyciągam telefon i patrząc na tapetę nie mogę powstrzymać łez. 
Słyszę jakieś krzyki. Kolejny raz w tym dniu. Odwracam się w stronę bramy i widzę panią od matmy z jakimś starszym gościem. 

- Znajdę ją! - krzyczy facet.
- Niech pan stąd odejdzie, bo wezwę policję! - nauczycielka próbowała być pewna siebie, ale było słychać strach w jej głosie.
- Noelia jeszcze pożałuje - słyszę głos mężczyzny.

Moja Noelia?! To znaczy... Pani Noelia? Cholera co to za koleś? Były mąż? Nie, chyba nie. Kurwa. 
Wstaję z ławki i biegiem idę do mojej wychowawczyni. Widzę ją uśmiechniętą, rozmawiającą z panią ze sklepiku. Gdy mnie widzi, patrzy z przerażeniem prosto w moje oczy. Kręcę głową na boki. Kobieta przeprasza sprzedawczynię i podchodzi w moją stronę.
- Kochanie co się stało? - mówi słodkim głosem.
- Nie-niech pani nie wychodzi - łapię kobietę za ręcę.
- Co się dzieje? - patrzy na mnie zmartwiona.
W tym samym czasie przychodzi nauczycielka matematyki. 
- Noelia! - krzyczy, patrząc na mnie. 
- Katey co się dzieje? - mówi niespokojnie.
- On - oczy kobiety pociemniały.
Noelia już wiedziała o co chodzi,  stała się wystraszona, a w oczach było widać panikę. 
Spojrzała w moje oczy.
- Spokojnie, jest w porządku. Pani Loyd zostanie z wami podczas tej lekcji. My widzimy się po zajęciach, czekaj przed szkołą aniołku - uśmiecha się do mnie, a nauczycielce przekazuje wzrok przepełniony wdzięcznością. 
Wychodzi z budynku... 

Odkryć tajemnicęWhere stories live. Discover now