Przeprosiny

648 56 3
                                    

- Będzie dobrze - spojrzałem szybko na Louisa, zanim odwróciłem głowę z powrotem na drogę, gdy kiwnął głową, wyraźnie pogrążony w myślach.

Obecnie jechaliśmy do szkoły. To pierwszy dzień Louisa w naszej szkole od dłuższego czasu i mogłem powiedzieć, że wydawał się być bardzo zdenerwowany. Oczywiście, że był, wszyscy go tam zastraszali i myślą, że nie żyje.

Po rozmowie z dyrektorem szkoły, Louisowi pozwolono zacząć uczyć się tutaj od nowa.

Jedyną osobą poza nami, która wiedziała, że Louis żyje, był Zayn, ale obiecał, że nikomu o tym nie powie.

Więc, jechaliśmy do miejsca, gdzie Louis był publicznie dręczony i maltretowany przez miesiące. Szczerze mówiąc, byłem z niego dumny, że nawet chciał ponownie wejść na teren szkoły. Ale wiedziałem, że chciał zacząć od nowa. Chciał przejść przez ten zły rozdział swojego życia, a najrozsądniejszym sposobem, aby to zrobić, było zmierzenie się ze swoimi lękami.

Zaparkowałem na szkolnym parkingu i chwyciłem Louisa za rękę zanim jeszcze wysiadł z samochodu. Odwrócił się, spoglądając na mnie zdezorientowany,

- Jesteś niesamowity i jestem z ciebie bardzo dumny, że to robisz. Będę z tobą przez cały czas i nie pozwolę, aby stało ci się coś złego. Tak bardzo cię kocham - chwyciłem go za kark, przyciągając go nieco bliżej, kiedy się do mnie uśmiechnął.

- Dziękuję bardzo Hazz. Ja też cię kocham - cmoknął mnie w usta, zanim wziął ostatni głęboki wdech i wysiadł z samochodu. Spletliśmy razem place i zaczęliśmy iść w kierunku dużego budynku w napisem ,,The Hayfield School''

Czułem, jak ręce Louisa drżały i pociły się w moich, ale mimo wszystko wyglądał spokojnie. Miałem nadzieję, że moja gadanina w samochodzie przynajmniej trochę pomogła jego nerwom.

Niewiele osób było na parkingu, ponieważ było pomiędzy pierwszą a drugą lekcją. Louis był bardzo zdenerwowany zeszłej nocy, przez co miał koszmary. Nie mogłem nawet znieść myśli, że mógłby być sam w nocy przed czymś tak przerażającym i niszczącym nerwy jak to. Dlatego z nim zostałem.

Weszliśmy po schodach do drzwi wejściowych, wciąż trzymając się za ręce. Ostatani raz spojrzałem na Louisa zanim pchnąłem drzwi. Gdy tylko weszliśmy do środka, wszystkie oczy spojrzały w naszym kierunku. Słychać było westchnienia i natychmiastowe szepty wszystkich ludzi. Niektórym nawet wypadły książki z rąk, przez czysty szok.

Wszyscy odsunęli się na bok, robiąc mi i Louisowi miejsce na środku. Szliśmy korytarzem, a ja czułem jak każdy uczeń patrzy tylko na nas. Całe skupienie i uwaga skierowana była na nas - a dokładnie na Louisie.

Najwyraźniej ludzie potrzebowali kilku chwil by wszystko przetworzyć, ponieważ chwilę później wokół Louisa utworzył się tłum. Walczyli by się do niego dostać, ale ku naszemu zdziwieniu nie żeby zacząć go obrażać, ale żeby go przeprosić. Pierwszą osobą była Eleanor.

- Cześć Louis - popatrzyłam na niego z współczuciem.

- Eleanor - odpowiedział bez przemieniania.

- Louis tak bardzo przepraszam. Za wszystko. Nie zasłużyłeś na to i to było nie miłe z mojej strony. Te kasety uświadomiły mi, jak okropni byli dla ciebie ludzie, w tym ja. Tak mi przykro.

- W porządku, dziękuję - powiedział Louis. Powiedział to w sposób, który wskazywał na to, że ją rozumie, ale nie jest w stanie jej tego wybaczyć.

I tak było przez większość dnia. Wszystko się powtarzało. Ludzie - głównie ci, którym dedykowane były kasety - podchodzili do Louisa. Przepraszali, mówili, że już nigdy w życiu nie zrobią czegoś takiego i jak bardzo cieszą się, że wciąż żyje.

Louis konfrontował się z ludźmi, którzy go skrzywdzili; Nick i drużyna piłkarska, Stan, Lucas - bo nawet jego były chłopak chciał z nim porozmawiać - i z wieloma innymi osobami. Ale została jeszcze jedna osoba. Powodów, dla którego to wszystko się zaczęło. Taylor.

O ile wiedziałem, nie było jej w szkole. Widziałem tylko ekipę jej sługusów. Dlatego w porze lunchu, kiedy Louis poszedł do łazienki, ja podszedłem do stołu, przy którym zazwyczaj siedziała.

- Hej, um... dlaczego nie ma dzisiaj Taylor?

- Nie ma jej w szkole od kiedy, ukazały się nagrania od Louisa. Pewnie wpadłam w depresję - jedna z dziewczyn wzruszyła ramionami. Tak naprawdę to ich to nie obchodziło.

Postanowiłem nie mówić Louisowi o Taylor do końca dzisiejszego dnia szkolnego, ponieważ nie chciałem obarczać go ciężarem. Miał wiele innych spraw do załatwienia.

Mimo, za ludzie żałowali tego co mu zrobili i już go nie zastraszali, nie odważyli się spróbować tego naprawić. Prawie wszyscy trzymali dystans od Louisa.

Jedynymi, którzy starali się być ponownie w jego życiu byłem ja - oczywiście - i Zayn. Ciągle mówił jak bardzo mu przykro i robił wszystko co w jego mocy by Louis czuł się dobrze. Naprawdę się starał i ja to doceniałem, ale Louis dalej był z nim skonfliktowanych.

Dodatkowo ludzie zaskakująco nie drażnili nas, że jesteśmy teraz parą, ale nie mieli po prostu odwagi zadzierać z Louisem po tym, co wydarzyło się ostatnim razem, kiedy się nad nim znęcali. Nie sądziłem, że podobało im się to, że jesteśmy zakochanymi gejami, ale nie mogłem przejmować się ich opiniami.

W końcu też, piekielnie długi dzień w szkole się skończył i razem z Louisem wróciliśmy do jego domu.

- Louis? - powiedziałem, kiedy po południu, usiedliśmy na jego łóżko, aby odrobić lekcje.

- Mhmm? - odpowiedział skoncentrowany na czytaniu.

- Więc, hm, pewnie zauważyłeś, że Taylor nie było dzisiaj w szkole.

Oczy Louis spojrzały teraz na mnie pytająco - Tak?

- Zapytałem kilka dziewczyn, z którymi zwykle rozmawiała, a one powiedziały, że nie przyszła do szkoły odkąd ukazały się twoje kasety i myślą, że z ich powodu ma depresję.

- Oh - to wszystko co udało mu się wydusić i było to dla mnie zrozumiałe.

- Nie zmuszam cię do niczego, ale pomyślałem, że może powinieneś ją odwiedzić. Wtedy zobaczy, że tak naprawdę żyjesz i może cię przeprosi. Wiem jak cię potraktowała i na pewno nie jesteś jej nic winien, ale ja tak...

- Myślę, że to dobry pomysł - szybko pocałował mnie w usta, sprawiając, że się uśmiechnąłem.

//

13 Reasons why [l.s.] ~ TŁUMACZENIE PL ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz