Konfrontacje

567 58 8
                                    

Siedzieliśmy przy naszym stoliku, jedząc i po prostu świetnie się bawiąc. Louis promieniował wielkim szczęściem i praktycznie jego oczy świeciły, za każdym razem, gdy na niego spojrzałem. A, kiedy nagle kątem oka zobaczyłem Zayna Malika, moim pierwszym odruchem było uniemożliwienie Louisowi zobaczenie go również. Nie chciałem, żeby złe wspomnienia i doświadczenia zrujnowały to, co właśnie dziś zbudowałem.

Odwróciłem wzrok od Zayna, żeby czasem Louis na niego nie spojrzał, ale Zayn nagle odwrócił się od kasjera i spojrzał prosto na nasz boks. Musiał poczuć, że ktoś na niego patrzy, a gdy tylko jego wzrok padł na Louisa, jego szczęka opadła.

Oh tak, wszyscy inni nadal myślą, że Louis nie żyje. Byłem prawie pewien, że Jay i ja jesteśmy jedynymi ludźmi, którzy wiedzą, że tak nie jest - cóż, teraz z wyjątkiem Zayna.

Oczywiście Louis zaciekawił się, kto przyciągnął moją uwagę i spojrzał tym samym kierunku, w którym patrzyłem ja. Louis i Zayn nawiązali kontakt wzrokowy i wyraźnie poczułem, jak się wzdryga. W ciągu kilku sekund Zayn zaczął podchodzić do naszego stołu, a ja wewnętrznie zacząłem panikować.

Wiem, że chodziło o Louisa i Zayna, nie o mnie, ale nie mogłem nic poradzić na to, że miałem ochotę mu coś zrobić. Czułem, że muszę opiekować się Louisem. Ale Louis jest też silny, przeszedł już tak wiele na własną rękę, że mógłby sobie sam poradzić. 

- Cześć Lou - powiedział Zayn, słychać było, że był zaszokowany.

- Nie... nie nazywaj mnie tak - Louis szybko zamknął oczy, zaciskając dłoń wokół mojej.

- Przepraszam - odpowiedział sflaczająco, jego oczy w międzyczasie skanowały każdą część twarzy Louisa, jakby był ósmym cudem świata - Ale ty... ty... żyjesz - powiedział, nie wierząc we własne słowa.

- Zgadza się Sherlocku - powiedział sarkastycznie Louis, patrząc na Zayna, jakby był stratą czasu.

- Louis - Jay rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie. Louis wymamrotał przeprosiny w zamian, na co jego mama kiwnęła głową.

Cała atmosfera była napięta i nie przyjemna. Zayn wciąż próbował uwierzyć własnym oczom, że widzi Louisa. Jay i ja nie mieliśmy tam miejsca, byliśmy tam tylko po to, by upewnić się, że z Louisem będzie wszystko w porządku. A Louis wyglądał, jakby przechodził teraz przez różnego rodzaju emocje.

- Więc, czego chcesz? - cierpliwość Louisa się kończyła.

- Chcę przeprosić. To, o zrobiłem, było złe, samolubne i po prostu nie w porządku. Nie wysłuchałem cię i zależało mi tylko na własne reputacji, a to straszna rzecz. Wiem, że szansa, że zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi ponownie jest niska, ale przynajmniej nie chcę, żebyś mnie nienawidził. Możesz mnie skarcić ile chcesz, ale proszę, po prostu daj mi szansę, to naprawić... - Zayn błagał, a ja właściwie musiałem powiedzieć, że to nie były złe przeprosiny. Zrobił całkiem dobra robotę.

- Nie chcę cię znać, Zayn... naprawdę, popsułeś naszą przyjaźń. To, co zrobiłeś, naprawdę we mnie uderzyło - wyjaśnił Louis. Widziałem, że był bardzo skonfliktowany - Pomyślę o tym - w końcu spojrzał Zaynowi w oczy. 

- To mi wystarczy. Naprawdę, przysięgam - obiecał Zayn.

- W porządku.

Po tym Zayn odszedł, a my zostaliśmy w ciszy przy naszym stole.

- To było wspaniałe z twojej strony. Jesteś taki silny - uśmiechnąłem się do niego, szybko całując jego usta.

- Dziękuję, Hazz - oboje byliśmy zaskoczeni tym przezwiskiem, ale szybko je polubiłem.

- Dobrze, dość tego gołąbeczki, może zacznijcie jeść - Jay zachichotała, sprawiając, że Louis i ja też to zrobiliśmy.

Kiedy Jay skupiła się na swoim hamburgerze, zwróciłem się do Louisa:

- Naprawdę nie chcę, ale musimy o tym porozmawiać; co ze szkołą? Nikt nie wie, że żyjesz - zaznaczyłem.

Wiem, że Louis też nie chciał o tym mówić, ale w końcu trzeba było.

- Po prostu wejdę tam jak każdego innego dnia. Niech ludzie myślą, co chcą. Jestem prawie pewien, że w zasadzie teraz cała szkoła wie, że byłem niewinny w scenariuszu, który przedstawiła Taylor, więc przynajmniej mam nadzieję, że nie będą mnie więcej prześladować. Teraz napewno każdy wie, że jestem gejem, ale dam sobie radę. Tak długo, jak przy mnie będziesz. 

- Oczywiście. Jesteś pewien? Nie poczujesz ochoty... no wiesz... znowu? - musiałem się upewnić.

- Obiecuję, że nie. Ale jeśli kiedykolwiek poczuję potrzebę, dowiesz się o tym jako pierwszy. Zrobię wszystko, aby temu zapobiec - delikatnie ścisnął moją dłoń pocieszająco. Uśmiechnąłem się do siebie, po czym wróciłem do jedzenia - Kocham cię.

Nikt nigdy nie położy palca na Louis - to sobie obiecałem i miałem zamiar tego pilnować. Od tej chwili zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby jego życie znów było radosne. 

//

13 Reasons why [l.s.] ~ TŁUMACZENIE PL ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz