ROZDZIAŁ 18

243 18 7
                                    

NOWY ORLEAN

Już wszystko było gotowe na wyczekiwany powrót Veronicy i Hope. Najbardziej wyczekiwany przez Kol'a, czekał na Ronnie odkąd wyjechała. Teraz, gdy wiedział, że powoli układa sobie życie z innym, chciał zobaczyć ją jeszcze bardziej.

Złamane serce to wszystko, co mu pozostało. Lecz chciał naprawić wszystkie swoje pęknięcia i na nowo związać się z Ronnie. Podobno zawsze byli przegraną grą, on tak nie sądził. I chciał, aby ona też zmieniła zdanie. Kochanie jej to od początku przegrana gra... Pozostało tylko pytanie, co zrobić z Kai'em.... Kol już miał na to pomysł.

PORTLAND, OREGON

Kiedy Parker oszołomiony wyszedł z baru, zobaczył czarnego Range Rovera stojącego na parkingu na Nowo Orleandzkich rejestracjach. Przyjrzał się i zobaczył siedzącą za kierownicą, długowłosą brunetkę.

- Wsiadaj! - krzyknęła, otworzywszy drzwi od strony pasażera.

Kai nie chcący jej wkurzyć jeszcze bardziej, pobiegł w stronę samochodu i szybko wsiadł do środka. 

- Już nie jesteś zła? - spojrzał się na nią.

- ... - zwróciła wzrok na niego, a jej wzrok mówił sam za siebie. 

- Oj przestań... wiem, że w głębi duszy wciąż mnie kochasz - posłał jej pewny siebie uśmieszek. 

Po kilku godzinach drogi zatrzymali się na stacji benzynowej aby zatankować samochód, którego wskaźnik paliwa wskazywał prawie pusty zbiornik. Ronnie wysiadła z samochodu, a zaraz za nią Kai. Patrzył na jej każdy krok, skrycie czekając aż na niego spojrzy. Jednak ona czekała na jakiś ruch z jego strony. Niestety nie tym razem, Parker nie jest tym typem chłopaka.

Veronica skończywszy tankowanie, zeszła z chodnika i.... potknęła się. Kai szybko podbiegł i złapał dziewczynę w swoje ramiona. 

- Widzisz? Potrzebujesz mnie - zbliżył swoją twarz do jej, prowokując do pocałunku.

- Możesz sobie wmawiać - spojrzała mu głęboko w oczy, lecz wszyscy wiedzieli, jak jest.

- Jesteś pewna? 

Kiedy zadał to pytanie, coś w niej pękło. Patrzyła na jego usta i pragnęła ich. Ich twarze dzieliły tylko milimetry. Oboje czuli na sobie oddechy drugiej osoby. Martin nie wytrzymała tej presji i musnęła swoimi ustami Kai'a. Ten z wielkim uśmiechem czekał na coś więcej, na pocałunek. Nie chciał zrobić tego pierwszy, jego duma na to nie pozwalała. Dziewczyna widząc brak odzewu z jego strony, pocałowała go. Stali tak przy samochodzie. Veronica wciąż była w jego objęciach. Za ich autem zaczął tworzyć się korek. Wściekli kierowcy trąbili.

- Ruszcie te dupy! To nie miejsce na całowanie.

Nikt z nich nie przerwał pocałunku, Kai na chwilę zsunął rękę z ciała Ronnie i pokazał kierowcom środkowy palec.

Chwilę później trybryda zachichotała i odsunęła się od chłopaka.

- Lepiej chodźmy, możemy to dokończyć kiedy indziej - uśmiechnęła się otwierając drzwi od samochodu.

- Obiecujesz? - przytrzymał drzwi zanim zdążyła je zamknąć.

- Obiecuję - przewróciła oczami.

It's always gonna be you || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz