Rozdział 4

203 8 4
                                    

Rodział ten dedykuje moim stałym czytelnikom,Michałowi,Gosi i Julce, Julka robi mi tzw. "korekte tekstów" i mi pokazuje moje błędy których nie zauważam. Mega im dziękuje <3

Grace POV

Chłopcy wyszli z klubu. Byłam lekko zdezorientowana tą całą sytuacją,Daniel był wobec Mnie trochę nachalny,ale podobało mi się to. Nagle,poczułam wibracje w okolicach kieszeni. Wiedziałam już jaki przedmiot tak wibruje. Telefon. Dostałam sms'a. Szybkim pociągnięciem otworzyłam i przeczytałam w myślach wiadomość, jak sie okazało od Mamy:

" Co u was i Alice? Jak impreza urodzinowa? Odpisz koniecznie!"

Co ja miałam jej odpisać?

"Cześć Mamo,wszyscy się już schlali tak,że Alice już ledwo chodzi,poza tym Daniel,mój nowy "kolega" prawdopodobnie gdyby nie zainterweniował Jego kuzyn, przeleciałby Mnie w tym Klubie przy wszystkich. Miłego Dnia w pracy,do zobaczenia wieczorem!"

NIE! Tego nie moge jej napisać..

Ostatecznie napisałam jej,żeby sie o nas nie martwiła,bo wszystko jest ok. Oparłam się o ręke na blacie,i przeglądałam portale spolecznościowe. Nudziło mnie to niezmiernie,do kiedy Alice mnie zaprowadziła do paczki,bym odpakowała ich prezenty. Byłam tym naburmuszona,ale w końcu to Moje urodziny. Z jednej strony cieszyło Mnie to,bo lubie dostawać różnego rodzaju podarunki.

Pierwszy prezent jaki rzucił mi się w oczy,to był prezent Jasona. Dosyć spory pakunek,z błyszczącymi akcentami. Jason był bardziej podekscytowany ode Mnie. Cały czas patrzył się na Mnie tymi niebieskimi ślepiami,i dookoła chwalił Się:

"To prezent ode Mnie!"-I wskazywał na Siebie.

Gdy już odpakowałam tajemniczy podarunek,ukazały mi sie 3 case'y na mój telefon,pudełko czekoladek oraz 3 albumy winylowe moich ulubionych zespołów. Uśmiechałam się od ucha do ucha,Jason zawsze wie co mi kupić.I to jest w nim najlepszę. Moje zachwycanie się przerwał jego głos:

- To nie wszystko! Czekaj tu na Mnie.- Podbiegł pod bar,i wyciągnął wielką tablice. Odwrócił ją,i ujrzałam wielki kolaż naszych zdjęć,również z Alice.Przyjaźniliśmy sie od zerówki,więc mieliśmy naprawde mase zdjęć.Wzdrygnęłam się,uśmiech mi dopisywał,Jason odłożył prezent i w mgnieniu oka Mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk,po czym usłyszałam trzask drzwi. Gdy odwróciłam się,promienny usmiech opuścił moją twarz. To był Daniel. Był tak zdenerwowany,że jego knykcie od trzymania dłoni złożonych w pięści były krwisto czerwone. Jason zbladł. Nie wiedziałam do czego Daniel jest zdolny,bo go nie znałam. Oh, błagam by Lucas się tu pojawił. 

- Oh,Jason jak miło cię znowu widzieć,rana się zrosła?

- Ty go znasz?-Szturchnęłam Jasona,który szeptem odpowiedział mi

- Kiedyś pod klubem mnie napadł. Potem pobił mojego kolege i zastrzelił go. A ty skąd go znasz?- Złapał mnie odruchowo za ręke.

Byłam przerażona. Kurwa mać,Lucas gdzie jesteś? 

- Pomyliłem się co do Ciebie,Grace. Zadajesz sie z pedałami?- Ten jego szyderczy uśmiech mnie coraz bardziej dobijał.

- Odczep sie Daniel,czego chcesz?-Wywrócilam oczami.

- Bardziej kogo. Na pewno nie ich,więc zaraz się ich pozbęde.- Daniel wskazał na grupę moich przyjaciół.- A Jasonem zajmie się mój kolega po fachu,Tony. On w tych sprawach jest ekspertem.- Podszedł równym krokiem do Jasona,i uderzył go w pośladek. Byłam zniesmaczona,a Jason głośno przęłknął śline. Błądził wzrokiem po pomieszczeniu. Daniel prygryzł wargę,i zakomunikował:

KidsWhere stories live. Discover now