13

13.8K 878 51
                                    

Dziś jestem umówiona na randkę z Zaynem. Nadal nie wierzę, że to robię. Powiedział, że mam się nie stroić czym wzbudził moją ciekawość. Randki od zawsze kojarzyły mi się z restauracjami, wypadami do kina, nawet teatru, ale to może dlatego, że nie byłam na innej.

Ubrana w niebieskie poszarpane dżinsy, koszulkę z Green Day, białe Air Force i parkę wychodzę z domu. Zayn czeka na mnie w swoim Audi. Pogoda jest dziś zadziwiająco ciepła i ładna co jest nie lada wyczynem, ponieważ już prawie listopad. Zajmuję miejsce od strony pasażera, Zayn jak zwykle wita mnie wielkim uśmiechem, który odwzajemniam.

- Hej - Wita wita się.

- Cześć, gdzie jedziemy?

- Niespodzianka. - mówi odpalając silnik.

- Masz szczęście, że lubię niespodzianki.

Jedziemy już od dobrej godziny. Dawno wyjechaliśmy z Londynu. Teraz jesteśmy na wsi, gdzie niegdzie widać skupiska domów, ale głównie panują tu łąki i lasy. W pewnym momencie Zayn skręca na polną ścieżkę, która prowadzi centralnie do lasu. Poczułam lekki niepokój, ponieważ przed moimi oczami pojawiła się scena sprzed dwóch lat. Ale przecież Zayn taki nie jest i nic mi nie zrobi, prawda? Chociaż z drugiej strony wydaje mi się na swój sposób groźny, a znam go tylko sześć dni. Zayn chyba zauważył moje dziwne zachowanie, ponieważ spogląda na mnie ze z marszczonymi brwiami.

- Wszystko okej?

- Tak - kłamię.

- Na pewno, wydajesz się być jakaś dziwna. - dopytuje.

- Wszystko dobrze, po prostu sobie coś przypomniałam - posyłam mu blady uśmiech.

Odwzajemnia go po czym kładzie swoją skon na mojej i splata nasze palce. Uczucie jest bardzo miłe i w jakiś sposób dodaje mi otuchy. Parkujemy zaraz przed wjazdem do lasu. Zayn gasi silnik i wysiada. Robię to samo, podchodzę do niego, gdy grzebie w bagażniku, wyciąga z niego wiolinowy kosz i dwa koce.

- Piknik? - dziwię się.

- Tak jakby - posyła mi tajemniczy uśmiech.

Zatrzaskuje klapę bagażnika, przez ramię przewiesza oba koce i zabiera koszyk, drugą ręką chwyta moją dłoń. Nie wyrywam się, tylko idę grzecznie obok niego. Gdy wchodzimy do lasu automatycznie mocniej ściskam jego rękę. Mimo, że promienia słońca przeciskają się pomiędzy gałęzie drzew nadając mu trochę światła i tak widzę w kółko tę samą scenę. Po pięciu minutach marszu moim oczom ukazuje się jezioro, znajduje się tam pomost i przywiązana do niego łódka. Patrzę na niego zdziwiona, on tylko się uśmiecha i kieruje się na drewniany pomost. Wchodzę na niego powoli w obawie, że się załamie i wpadniemy do lodowatej wody. Na całe szczęście wygląda na nowy i solidny, więc nie mam się czym przejmować. Zayn wchodzi na łódź odkłada przyniesione rzeczy po czym wyciąga rękę w moim kierunku, aby pomóc mi wejść. Gdy oboje już siedzimy, chłopak odwiązuje linę od pomostu i wypuszcza wiosła kierując się na środek jeziora. Ja dyskretnie przyglądam się pracy jego mięśni. Gdyby teraz miał na sobie kurtkę w ogóle nie pomyślałam bym, że jest taki umięśniony, ponieważ ma chudziutkie nóżki i smukłą twarz. Nie wygląda na osobę silną, ale po akcji z Adamem, kiedy bez problemu go podniósł, zmieniłam zdanie.

Słońce przyjemnie ogrzewało moją twarz. Przymknęłam oczy delektując się tym doznaniem, gdy znów je otworzyłam napotkałam wzrok Zayna, który mi się przyglądał.

- Dlaczego mi się tak przyglądasz?

- Jesteś piękna - mówi na co się rumienię.

To jego pierwszy komplement skierowany w moją stronę i czuję się dziwnie. Chybawyczuwa moje zażenowanie, ponieważ przestaje się gapić tylko sięga do koszyka i wyciąga słoik nutelli.

- Sprawdzając zawartość twoich szafek zorientowałem się, że jesteś fanką nutelli, więc postanowiłem ją zabrać. - uśmiecham się szeroko na ten gest.

Odbieram od niego słój, wyciąga z koszyka jeszcze dwa banany, wewnątrz mnie uwalniania się dziecko. Podaje mi jednego, momentalnie go otwieram i zanurzam w słoiku czekolady. Rozpływam się na ten smak.

- Opowiedz coś o sobie - mówię.

Na dobrą sprawę nic o nim nie wiem.

- A co chcesz wiedzieć?

- Wszystko.

- Okej... Więc, mam młodszą siostrę Jessice. Pochodzę z Bradford. Od małego interesowałem się sztuką, ale to chyba już wiesz. - rzeczywiście opowiadał o tym przed zajęciami. - Studiowałem psychologie.

- I nie poszedłeś w tym kierunku?

- O wiele bardziej kocham to co robię teraz, a po za tym zarabiam dużo, więcej niż wtedy, gdy byłbym psychiatrą. - potakuję, ponieważ ma to jakiś sens.

- Teraz ty coś powiedz. - proponuje.

- Od dziecka mieszkam w Londynie. Moja rodzina jest jedną z tych bogatych i snobistycznych. Nie pasowałam tam, więc wyrzucili mnie z domu pod pretekstem usamodzielnienia. Mam też młodszą siostrę Jade, nie mam z nią najlepszych kontaktów. Po opuszczeniu domu dużo przeszłam, to były moje najgorsze czasy. - Dlaczego ja mu to mówię? Lepiej się zamknę zanim powiem coś nie odpowiedniego.

- Co się wtedy działo?

- Wybacz , nie chcę o tym mówić.

- W porządku - posyła mi słaby uśmiech i ściska pokrzepiająco moją dłoń.

Kto by pomyślał, że Zayn będzie tym wyrozumiałym. Niestety tą cudowną chwilę przerywa dźwięk telefonu i imię Alexa na wyświetlaczu.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Jakie macie teorie co do ciężkich przeżyć Sue?

Podajcie propozycję połączonych imion Zayna i Susane oraz Alexa :p

Dziękuję za tyle wyświetleń <3

Sinner ▼ z.m ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz