33

13.3K 835 98
                                    

#59 in Fanfiction

rhreoigtghietgioetjioph <3

Kto się cieszy razem ze mną ?<3

__________________________________________

Zayn opuścił pokój, ja w pośpiechu założyłam tylko majtki, leginsy i koszulkę Zayna bez stanika. Szybko zbiegłam po schodach w dół, znalazłam się przy Maliku, gdy przekręcał zamek w drzwiach. Po otwarciu zdziwiłam się nie widząc nikogo tylko białą kopertę leżącą przed drzwiami. Zayn podniósł ją i zamknął drzwi.

- To chyba do Ciebie - mówi podając mi białą kopertę podpisaną moim nazwiskiem.

- Listonosz nie powinien zostawiać ich w recepcji na dole? - pytam otwierając kopertę.

- To nie listonosz, na kopercie nie ma adresu, po za tym jeszcze się nie przemeldowałaś. Może to cichy wielbiciel. - prycham wyciągając zwykłą białą kartkę.

Mój humor ulega gwałtowniej zmianie, gdy czytam zawartość listu.

" Nie myśl, że ujdzie Ci to na sucho."

I już wiem od kogo ta koperta. Mój oddech staje się cięższy, a moje ciało zaczyna drżeć. Zayn zauważa moje zachowanie przez co wyrywa mi kartkę z ręki czytając treść.

- Pierdolony skurwiel. - warczy.

Próbuję się uspokoić, ale wychodzi mi to raczej kiepsko. Co ja mam do cholery zrobić? Przecież on mnie zabije!

- Sue, spokojnie, on nic Ci nie zrobi - podchodzi przytulając mnie.

- On chce mnie zabić.

- Nawet tak nie myśl. Zgłosimy wszystko na policje, znajdą go i zamkną.

- Nie możemy. Jak na razie mamy za mało dowód, odłożą sprawę na później, a Adam, gdy się dowie, że zglosilam to na policje wszystko przyśpieszy. On pragnie tylko zemsty. Na razie będzie bawił się w podchody, aby mnie przestraszyć, policja tylko wszytko przyspieszy. - mówiłam trochę chaotycznie, ale nic nie poradzę.

- Okej, spokojnie jestem przy tobie. Od teraz nigdzie nie ruszasz się sama.

- I co będziesz wszędzie za mną łaził? Nie sądzę, masz też swoje życie.

- A co to będzie za życie jeśli coś się tobie stanie? Poradzimy sobie. - ucałował mnie w czubek głowy mocno przytulając. - Chyba odpuścimy sobie siłownię.

- Nie, jeśli będę bezczynnie siedzieć to oszaleję, jedziemy. - z niechęcią się zgodził. Wysłałam go aby się ogarnął po czym poszłam zrobić to samo. Spotkaliśmy się piętnaście minut później w kuchni, ponieważ Zayn stwierdził, że muszę coś zjeść. Gdy już jestem najedzona zabieram swoją torbę i wychodzę trzymając mulata za rękę.

Na miejscu jesteśmy pięć minut przed czasem. Rozstajemy się z Zaynem przy wejściach do szatni. Gdy jestem gotowa udaję się do sali nr 3, w której jest już Zayn z Harrym. Mają poważne miny, a kiedy mnie zauważają od razu milkną.

- No myślałem, że zrezygnujesz z siłowni kiedy zaczniesz spotykać się z tym baranem, w końcu może załatwić Ci o wiele przyjemniejsze ćwiczenia - Harry porusza sugestywnie brwiami.

Przed oczami staje mi scena z dzisiejszego ranka przez co strzelam lekkiego buraka.

- Oo ktoś tu się rumieni, chyba jest ostro. - mruga do mnie.

- Styles ty lepiej zajmij się swoją żoną, a nie mi dziewczyne zawstydzasz. - Dziewczynę? Czyli on uważa mnie za swoją dziewczynę. Przestań się tak kurwa szczerzyć.

Sinner ▼ z.m ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz