Rozlana kawa

285 27 12
                                    

Ten ogień w nas dawno zgasł. Został popiół, który trzeba posprzątać. Popiół, który ciężko sprzątnąć, ponieważ ten ogień, który wcześniej płonął był bardzo ważny.

Promienie słońca opadały na moją głowę, ukazując niedoskonałości twarzy i powodując pulsujący ból głowy. Moje ciało było okryte fioletowo-różowymi plamami. Znajdowały się na wewnętrznej części uda, na torsie i rękach. Założę się, że szyja również wygląda kolorowo... 

Westchnąłem, rozciągając się na całej długości łoża. Otarłem moją twarz i spojrzałem w bok na ciemnowłosego chłopaka, który wciąż cicho pochrapywał. Prawie niewidoczne piegi były rozsypane na całej jego twarzy, jak i ciele, dodając mu uroku. Gęste, grube brwi mogłyby zająć nawet i całą jego twarz, gdyby nie odpowiednia pielęgnacja. Mój wzrok na samym końcu powędrował na usta, które parę godzin wcześniej miały mniej czerwony kolor. Uśmiechnąłem się na myśl o naszej nocy. Kto by pomyślał, że znów tak skończymy... 

Prychnąłem pod nosem na to wspomnienie. Nie uczę się na błędach... 

O, Hajime się obudził. Przeczesałem jego włosy dłonią. 

- Wyspałeś się? - spytałem z zadowolonym uśmiechem.  

- Nie obok Ciebie... - odburknął. 

Wydymałem usta na jego poranną gderliwość. 

- To nie będzie śniadania dla Ciebie. - wstałem, zabierając ze sobą pościel do łazienki. - Ale masz dużą łazienkę! - wykrzyknąłem, wiedząc, że i on, i jego sąsiedzi wyraźnie mnie słyszą. 

Załatwiłem potrzebę fizjologiczną i pouśmiechałem się do lustra, następnie opuściłem pomieszczenie. Mężczyzny już nie było w sypialni, za to słyszalne było krzątanie się po kuchni. Bez wahania tam się udałem. 

- Jak się czujesz? - spytał ciemnowłosy, robiąc kawę tyłem do mnie. 

Spojrzałem na jego umięśnione, obdrapane plecy. Dotknąłem palcami jednego ze śladów, które zostawiłem, a mężczyzna się wzdrygnął. Odchylił głowę w bok, spoglądając na mnie ostrzegawczo kątem oka. Pozostawił to bez komentarza, a ja wtuliłem się w Hajime od tyłu. 

- Co powiesz Izumi? I Nao? - wymruczałem tuż przy jego uchu. 

Chyba nie chce się ze mną spotykać na boku... Ta myśl mnie dołowała. 

- Nie wiem... - westchnął. 

- Może jestem mężczyzną, nie kobietą, ale to wciąż zdrada. - powiedziałem szybciej, niż pomyślałem. Zacisnąłem dolną wargę między zębami i zacisnąłem oczy, wiedząc, że te słowa nie powinny teraz paść. 

- Tak. - odpowiedział krótko, a mnie zrobiło się źle, ponieważ wymusiłem na nim te myśli, chociaż prędzej czy później one same do niego by przyszły. 

Odwrócił się i podał mi kubek z gorącą kawą, który przyjąłem z uśmiechem. Spojrzałem na ciecz w naczyniu, a moja mina od razu zrzędła. 

- Zwykła, czarna? - spytałem lekko zawiedziony. 

- A nie taką pijesz? - spytał, a ja wiedziałem, że zrobił to specjalnie. Uśmiechnąłem się rozbawiony i wziąłem łyka napoju, ale zaraz go wyplułem, ponieważ sparzyłem język. 

Iwaizumi patrzył tylko na rozlaną kawą zły, nic nie mówiąc. Nagle podniósł wzrok powoli, a ja spojrzałem na niego lekko przestraszony, jak i rozbawiony. Zaśmiałem się nerwowo. 

- Zaraz posprzątam... - powiedziałem, odkładając kubek na blat. - Poza tym... - zacząłem, wycierając plamę na podłodze. - ...jak się tam znalazłeś? 

Ashes // IWAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz