- ...
Patrzyłem na Iwaizumiego spod byka, a kosmyki włosów zasłaniały mi nieco widok. Twarz mężczyzny również nie była specjalnie szczęśliwa.
- Po co mnie zatrzymałeś? - spytałem.
Wciąż byłem zły na niego za podejmowanie pochopnych decyzji.
- Chcę to zrobić dla nas. Nie tylko dla ciebie, czy tylko dla mnie. - westchnął. - No i... - zaczął, ale urwał.
- I? - spytałem wciąż nieprzekonany. - Nie możesz sobie tak po prostu zniszczyć szczęśliwego życia.
- Szczęśliwego? - zapytał zaciskając szczękę, a mnie przeszedł dreszcz na widok jego zaciętej twarzy. - Nie wyciągaj pochopnych wniosków. Myślisz, że co? Każdy mój dzień był wysłany jebanymi płatkami róż? - podszedł do mnie blisko, wyzywająco patrząc mi w oczy. - Nawet nie wiesz, jak się mylisz. - warknął wprost na moją twarz.
Stałem tam zszokowany. Przez dłuższą chwilę obserwowałem oliwkowe oczy, w których odbijała się moja twarz. W tamtej chwili byłem całym jego światem.
- Będziecie się lizać? - usłyszeliśmy z boku kobiecy głos.
Odwróciłem głowę na właścicielkę tego głosu. Nastolatka spojrzała na nas z politowaniem.
- Będziecie czy nie? - dopytała, unosząc jedną brew w górę.
- Nie... - odpowiedziałem zmieszany.
Hajime zdystansował się ode mnie, odchrząkując.
- Szkoda. - wydymała usta i minęła nas, otwierając drzwi naprzeciw mieszkania mężczyzny. - Pogódźcie się i zaproście mnie kiedyś na ślub. - rzuciła, nim zniknęła za powłoką drewna.
Zostawiła nas w głębokim szoku, oniemiałych i z głupim wyrazem twarzy.
- Lepiej chodźmy do środka...
Pokiwałem niemrawo głową, wciąż z szokiem wymalowanym na twarzy.
Niepewnie wszedłem wewnątrz mieszkania zaraz za ciemnowłosym. Miałem wychodzić...
- Przepraszam... - podrapałem się po głowie, odwracając wzrok. Przeprosiny mi nie leżą. - To jest twoja decyzja, chociaż wciąż uważam, że posuwasz się za daleko. Nie jestem kimś, kto by cię uszczęśliwił.
- Jesteś jedyną osobą, która będzie w stanie mnie tak uszczęśliwić. - zaprotestował moim słowom.
Jego słowa do mnie nie trafiały. Już nie wiem sam czy to co robimy jest właściwe.
- Przemyśl jeszcze swoją decyzję... To... - urwałem, zastanawiając się czy powinienem mu cokolwiek o tym mówić. - To jest skomplikowane. - zrezygnowałem.
Odpowiedziała mi cisza.
Wiedzieliśmy, że nasza relacja była skomplikowana. Cholernie dobrze zdawaliśmy sobie z tego sprawę, a jednak wciąż brnęliśmy w przód.
- Przemyślałem to. Chcę...
- Daj sobie więcej czasu. - mruknąłem. - To nie jest taka łatwa decyzja.
Wyjąłem telefon z kieszeni, chcąc sprawdzić godzinę. Było kilka minut po dwudziestej trzeciej, co oznaczało, że miałem niewiele czasu na dotarcie na przystanek, żeby zdążyć na ostatni kursujący autobus.
- Wrócę dzisiaj do siebie. Nie chcę też zostawiać Mikey'a samego na zbyt długo.
Przez te wszystkie wydarzenia prawie o nim zapomniałem. Jednak on chyba wolał przebywać sam. Wciąż unika mojego dotyku. Zrobiłem niezadowoloną minę z tego powodu.
CZYTASZ
Ashes // IWAOI
FanfictionTen ogień w nas dawno zgasł. Został popiół, który trzeba posprzątać. Popiół, który ciężko sprzątnąć, ponieważ ten ogień, który wcześniej płonął, był bardzo ważny... Druga część opowiadania 'Fire Inside of Us'