Przez całą noc nie mogłem zmrużyć oka. Wydarzenia z poranka, ten nadmiar szczęścia i szczęśliwych informacji, sprawił, że coś we mnie pękło. Po raz pierwszy od 5 lat płakałem. Tak, ja płakałem. 18 latek wchodzący w dorosłe życie płakał, weźcie gdzieś to zapiszcie!
Nie wiedziałem w sumie czym spowodowane są te łzy. Złamanym sercem czy może szczęściem mamy? Nie miałem pojęcia.
Leżałem na łóżku i patrzyłem w biały sufit. Wydawał się tak bardzo ciekawy i intrygujący. Czasami takie proste i zwyczajne rzeczy potrafią przykuć naszą uwagę i myśli na dłuższą chwilę. Sprawiają, ze zaczynamy szukać w nich drugiego dna i tego ukrytego przesłania. Wiem jestem idiotą, który szuka czegoś pożytecznego w białym suficie. Oklaski dla Calvin'a Carter'a!
Przeniosłem swój wzrok na gwieździste niebo. Końcówka lata, sprawiała, że świecące gwiazdy idealnie wyróżniały się na tle granatowego nieba. Granat. Jak na zawołanie przed oczami pojawił mi się obraz dziewczyny z wczoraj. Te jej granatowe oczy przepełnione bólem i strachem, których źródło chciałem poznać. Chciałem poznać tę dziewczynę, której oczy sprawiły, że moje zranione serce zaczynało się już goić.
***
Następnego dnia musiałem iść do szkoły. Jako, że niedawno się tutaj przeprowadziłem oznaczało to poznawanie wszystkiego i wszystkich. Bogu dzięki miałem przy sobie Naomi, która pewnie przemierzała kolejne korytarze ogromnej szkoły. Trzymałem się trochę z tyłu, widząc jak faceci rozbierają ja wzrokiem. Nie powiem, moja przyrodnia siostra była bardzo ładna i mega seksowna, jednak jak juz wspomniałem była dla mnie siostrą i miałem ochotę przywalić każdemu z tych facetów za te sprośne myśli z nią w roli głównej.
- Co się tak wleczesz Carter? Tęsknisz juz za mamusią i srasz w gacie?- blondynka zachichotała zatrzymując się na środku korytarza. Jej słowa wywołały pozytywny odzew tłumu, który spotkał się z moim morderczym spojrzeniem. Jak zawsze oczywiście ludzie widząc mnie takim zamykali swoje usta na kłódkę. Nie wyglądałem na miłego gościa. Ciemne już lekko przydługie włosy były w tym zwanym artystycznym nieładzie. Ciemne oczy świdrowały każdego na wylot, co u dziewczyn objawiało się omdleniami a u facetów ciskaniem piorunami z oczu. Do tego dodać 190 centymetrów wzrostu i dobrze zbudowane ciało i mamy kandydata na bandziora.
- Pierwszy dzień, a ty już zyskujesz "podwładnych". Brawo Carter.
- Co tak po nazwisku ciśniesz, Turner? Gdzie się podziała ta słodka dziewczynka śliniąca się przez sen?- zaśmiałem się głośno na widok jej czerwonej zza żenowania miny. Jednak taka była prawda. Naomi w domu była aniołkiem, świecącą przykładem dziewczyną, o której nie dało się powiedzieć nic złego. A teraz? Istne wcielenie diabła.
-Wszystko dobrze kochanie?- podszedł do niej niewiele niższy ode mnie chłopak. Blond włosy sterczały na wszystkie strony, a groźne spojrzenie przyprawiało o gęsia skórkę.
Podszedł do Naomi i mocno objął ja w tali. Dziewczyna na ten gest szeroko się uśmiechnęła i zarzuciła ręce na szyję chłopaka. Po chwili trwali w namiętny pocałunku, przez co zmuszony byłem odwrócić wzrok w przeciwna stronę.
Czułości to nie jest coś co lubię, a zwłaszcza teraz, kiedy wszystko przypomina mi o niej. Takie pocałunki również, gdyż często je sobie skradaliśmy w miejscach publicznych.
Znów powróciłem wzrokiem do pożerającej się parki. Odchrząknąłem znacząco podchodząc trochę bliżej zakochanych. Chłopak zmierzył mnie pełnym nienawiści wzrokiem czego kompletnie nie rozumiałem. Gdybym miał jakieś niecne zamiary względem blondynki, już dawno wcielałbym je w czyny.
-No tak... Calvin to jest Daren mój chłopak. Daren to mój przyrodni brat Calvin.- chłopak bardzo wyraźnie rozluźnił się na słowa swojej dziewczyny. Z miłym dla oka uśmiechem podszedł do mnie i bez słowa uścisnął moją dłoń.- Gdzie reszta?
-A jak myślisz, gdzie mogą być?- "Żeby to było takie oczywiste dla wszystkich" pomyślałem.
-Racja. Chodź Carter poznasz moich przyjaciół.
-Już się boje...- bąknąłem na co dostałem solidnego kuksańca w ramię. Kto by pomyślał, że taka mała istotka może mieć tyle siły?
CZYTASZ
Nie opuszcze Cię. ✓
Short Story"Podniosłem głowę do góra i napotkałem parę najpiękniejszych oczu na świecie. Ich granatowa barwa, przypominająca dzisiejsze gwieździste niebo ze strachem patrzyła w moje równie ciemny, tylko o brązowym odcieniu tęczówki. Chwila, chwila- ze strache...