Masz te dedykacje już, rozdział specjalnie dla Natasza_Mikealson
Kocham Cie stara!Obudziłam się i dopadł mnie ból głowy. Cholera, ile musiałam wypić?
Westchnęłam głośno i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Klaus, głupi Klaus. Sama bym doszła do sypialni. Do tego wiem, którą mi przydzielił!
- Księżniczka wstała. - przywitał się wcześniej wspomniany pierwotny stojąc w progu.
- Dla Ciebie to raczej królowa. - odpowiedziałam wrogo i wypełzłam spod kołdry.
Jak gdyby nigdy nic wyszłam do swojego pokoju, na co usłyszałam tylko jego krótki śmiech. Jestem pewna, że teraz się uśmiecha pod nosem.
Zgarnęłam jakiekolwiek ubranie i szybko się ogarnęłam.
Zbiegłam jak poparzona na dół do kuchni, przeszukać ją dokładnie. Muszę znaleźć jebane leki przeciwbólowe bo zdechnę. Jeszcze zaraz wstaną dzieci i będzie klops. Chociaż wcisnę je dla Kola. Wiedziałam, że skończy jako niańka.
Wertowałam wszystkie szafki i w mgnieniu oka wyjęłam tabletki. Zabrałam dwie i nalałam soku pomarańczowego do szklanki. Aż sama się zdziwiłam, że oni coś mieli w lodówce prócz krwi.
Nie widziałam nikogo, więc będę dobra i zrobię śniadanie. W ramach podziękowania za nocleg.
Hm, naleśniki? Myśle, że tak.
Zabrałam się za smażenie dla kilkunastu osób i nawet nieźle mi szło. Jestem z siebie dumna.
Ozdobiłam moje dzieło i zastawiłam obficie stół.
- Mmm, jak pięknie pachnie. - do kuchni wparowała uśmiechnięta od ucha do ucha Rebekah.
- Postarałam się raz w życiu. To takie małe podziękowanie za gościnę. - powiedziałam i również się uśmiechnęłam.
- Błagam, czuj się tu jak w domu. Mieszka tu twoja rodzina. To twój drugi dom. Nawet nie pytaj jeśli potrzebujesz czegoś. - mruknęła wesoło i usiadła. Podeszłam do niej i ją przytuliłam.
- Dziękuje. - szepnęłam i się od niej odsunęłam.
***
Alex i ja wróciliśmy do domu. Postanowiłam zaprosić Charles'a. Niech się poznają lepiej. Siedziałam właśnie na stołku w kuchni popijając moją ukochaną kawę. Uśmiechałam się za każdym razem gdy słyszałam donośny śmiech i piski z salonu, gdzie bawili się chłopacy. Mam nadzieje, że Charlie niczego nie zniszczy. W sumie on dobrze się nim zajmie. Myśle, że fajnie byłoby z nim spędzić wieczór. Jak kiedyś.
Koło godziny 20 Alexis był padnięty po całym dniu spędzonym z moim bratem, więc nie minęło 5 minut i już spał.
- Powiedz siostrzyczko, zostajesz tu już na stałe? - zapytał cicho siadając obok mnie Charl.
- Dobrze wiesz, że pokochałam Nowy Orlean od pierwszego wejrzenia. Myślę, że to moje miejsce na ziemi. - odpowiedziałam z promiennym uśmiechem rozkładając się wygodniej na kanapie.
- O tyle dobrze. - zaśmiał się lekko.
- Co z tobą? - zadałam pytanie po chwili w jego humor momentalnie się pogorszył.
- Ciężki temat. - westchnął. Posłałam mu współczujące spojrzenie.
- Przecież jestem twoją siostrą. - mruknęłam. - Wiesz może co z Darcy? - palnęłam głupio. Dars to nasza młodsza siostra, która postanowiła sobie uciec z domu, dawno temu.
- Dobrze wiesz jak z nią jest. Trzy lata temu minęła mnie przypadkiem i tyle ją słyszałem. Podobno wróciła do Mystic Falls. - odpowiedział znużony i ewidentnie smutny.
- Może do niej zadzwonię? - szepnęłam jakby do siebie. Miałam cichą nadzieje, że nasza rodzina się nie rozpadła.
- Nie wiem czy to najlepszy pomysł. Wiem, że to dla Ciebie ważne, ale nie przejmuj się. Chodź tu. - powiedział i mnie do siebie przyciągnął.
Kilka godzin rozmawialiśmy. Tego było mi trzeba - szczerej rozmowy, ale nie tylko. Sam fakt, że spędziłam czas z Charlie'm mnie uszczęśliwiał.
***
Wybrałam się na spacer po ulicach Nowego Orleanu. Charles został z Alex'em, a ja miałam chwile dla siebie.
W ten jesienny wieczór, kolorowy deszcz liści zdobił krajobraz, a chłodny wiatr rozwiewał je na wszystkie strony. Podziwiałam zachodzące słońce trzymając kubek ulubionej kawy.
- Pięknie tu. Nie sądzisz? - usłyszałam kobiecy głos.
Odwróciłam się i ujrzałam Davinę.
- Ty nie żyjesz.. - zaczęłam nie pewnie. Jakim cudem?
Mam zwidy?
- Jak widzisz, jednak tu stoję. - odpowiedziała i szyderczo się uśmiechnęła.
- Co ty tu do jasnej cholery robisz Claire? - warknęłam zdenerwowana.
- Mała zemsta. Słyszałam, że masz dziecko. Alex? Dobrze pamiętam? - zapytała zgryźliwie.
- Jeśli chociaż go dotkniesz, obiecuje, że wypatroszę Ci flaki i oddam rybom na obiad! - krzyknęłam.
- Spokojnie, wole twoje cierpienie. - zaśmiała się głośno po raz kolejny a ja poczułam okropny ból z tyłu głowy, który rozszedł się po całym ciele. Potem nic.
Cholerna małolata!
***
Hejj, dawno mnie tu nie było! Wynagrodzę to obiecuje!
Jak się podobało?
Jakies teorie?
Wgl ostatnio trochę mi szkoda Scar, tak ją męczę trochę.
Kilka rozdziałów kończy właśnie jej cierpieniem :/
Do zobaczenia wkrótce słoneczka 🤍
CZYTASZ
Psychopaci, trzymają się razem. ~ Klaus Mikaelson
VampirosKSIĄŻKA PISANA 3 LATA TEMU W TYM CZASIE NIE PRZESZŁA ŻADNEJ KOREKTY!!! Scarlett Moonlight jest dziewczyną, która szukała spokoju. Chodź w jej przypadku to chyba nierealne. Ta wiedźma, a zarazem wilkołak przyjechała do Nowego Orleanu by rozpocząć now...