Rozdział 33 Powoli się wszystko rozwiązuje..

552 25 74
                                    

- GDZIE ONA DO CHOLERY JEST? - Lloyd krzyknął zniecierpliwiony, kiedy kolejna potencjalna kryjówka April okazała się niewypałem.

Szukali już jej od trzech dni, a ona nadal nie dawała znaku życia. Wu nakazał szukanie w całej krainie Ninjago. Oczywiście ninja natychmiastowo się zgodzili. To nie było normalne zniknięcie czy odejście. Nie miała powodów. Jeszcze ta maska. Krew znajdująca się na niej, jak się okazało należała nie tylko do dziewczyny. Była pomieszana z inną. Jednak badania wykazały, że ta druga mogła być już od dawna martwej osoby.

Dziewczyna nie miała również ze sobą telefonu, ani żadnego innego urządzenia przez co Zane nie mógł jej namierzyć. Wszyscy się martwili. Ucieczki dziewczyny kończyły się zazwyczaj dobrze, ale porwanie? Samo określenie jest negatywne. Kto normalny nazywa porwanie czymś okej?

- NIE MA JEJ NIGDZIE - Jay złapał się za głowę.- Nie możemy wrócić do klasztoru. Ja chcę moją siostrę spowrotem.

- Jay, wiem o tym, ale przeszukaliśmy wszystko. Może reszta coś ma.

Niebieski ninja był wyraźnie zawiedziony, ale nie sprzeciwiał się. Wiedział, że April nagle się nie pojawi. A na pewno nie na jakiejś wyspie, leżącej na środku morza. Jay był naprawdę załamany. On najbardziej angażował się w szukanie siostry. Nie mógł dopuścić do swoich myśli tego, że więcej jej nie zobaczy. Oczywiście Nya próbowała go pocieszać, ale bez skutku. Sama się ledwo trzymała widząc swojego chłopaka w tak złym stanie.

Lloyd i Jay wrócili do klasztoru pod wieczór. Brat April chciał sprawdzić jeszcze kilka miejsc. W żadnym ani śladu. Z poszukiwań wrócili ostatni. Wszyscy siedzieli w salonie i rozprawiali na pewien temat. Chłopcy dosiedli się do reszty.

- I jak?- spytał Zane, który po ich minach znał odpowiedź.

- Wielkie nic - westchnął Lloyd.- A u was?

- Z April tak samo jak u was, ale mamy coś innego, Cole - powiedział Kai i wskazał na przyjaciela.

- A więc tak

"To się stało jak wracaliśmy z Kai'em z wąwozu. Jechaliśmy na swoich motorach. Słońce już zachodziło. Zaczęliśmy się ścigać, aby chociaż na moment zapełnić czymś innym myśli. Nie żeby April nie była ważna oczywiście! Chcieliśmy się jakoś odstresować. Wracając. Ścigaliśmy się. Widząc wyjście z wąwozu, nad naszymi głowami śmignął czarny dym, który zanikł w skałach. Takim dymem panowała April. Nagle, skały zaczęły spadać wprost na nas. Dziwnie się czułem w tamtym momencie. Czułem każdy najmniejszy kamyczek spadający z góry. Skupiłem się i za pomocą trzęsienia ziemi odepchałem skały. Jednak to nie był koniec. Największa skała zaczęła spadać. Była naprawdę ogromna. Skupiłem się i poczułem wewnątrz skały malutkie pęknięcie. Wiedziałem jak uderzyć. Obroniłem nas, a skała pękła na pół. To pęknięcie wcale nim nie było. Był to kawałek kryształu."

- To obsydian. Idealnie pasuje to mojego klucza - skończył opowiadać Cole.

- Pamiętacie jak mówiłem o podróży?- Wu wstał z fotela.- Spakujcie się. Z samego rana wylatujemy. Nie zapomnijcie kluczy - Sensei wyszedł z pokoju.

- A co z April?- spytała Nya reszty, bo Wu już nie było.

- Ona musi niestety poczekać - powiedział Zane, przełykając ślinę.

Jay wstał szybko. Miał oczy pełne łez. Mruknął, że idzie do pokoju. Nya chciała pójść za nim, ale odmówił. Wyszedł z salonu. Czarnemu ninja coś nie pasowało w zachowaniu swojego najlepszego przyjaciela. Wyszedł za nim. Lloyd chciał go zatrzymać, ale Cole jest silniejszy od niego. Szedł przez korytarze zmierzając do pokoju Jay'a. Zastanawiał się, gdzie jest dziewczyna, na której tak bardzo jej zależy i co się dzieje z jego najlepszym przyjacielem.

Otworzył drzwi do pokoju. Był pusty. Za to było słychać odkręconą wodę z kranu. Cole wszedł bez zastanowienia do łazienki. Zobaczył Jay'a szybko spuszczającego rękawy niebieskie bluzy. Miał całą mokrą twarz, włosy i górę koszulki oraz oczy pełne łez. W kranie natomiast Cole przez moment zobaczył coś czerwonego. Jednak chwile po tym woda spłynęła z tym do kanalizacji. Oboje patrzyli się na siebie z szeroko otwartymi oczami. Cole był bardzo zmartwiony i zaskoczony, widząc Jay'a w takim stanie. Niebieski ninja wyglądał za to na zdenerwowanego i również zaskoczonego wizytą Cole'a. Jay schował dłonie do dużej kieszeni bluzy. Chciał wyjść z łazienki. Mijając Cole'a nawet się na niego nie spojrzał. Minął próg łazienki, gdy Cole złapał go za lewe przedramię, aby go zatrzymać. Z ust mistrza błyskawic wydobył się ostry syk.

- AŁA KURWA - powiedział Jay i wyrwał rękę z uścisku przyjaciela.- Wyjdź Cole.

- Jay to było lekko - szepnął Cole.- Czy ty..?

- Wyjdź Cole, nie mam o czym z tobą rozmawiać - Jay założył ręce na piersi. Robiąc to lekko się skrzywił.

- Jay czy ty się kurwa tniesz?- Cole warknął.

- Spierdalaj, pojebało cię?- wrzasnął niebieski ninja.

- Walker kurwa odpowiedz mi!- wrzasnął czarnowłosy.

- Zamknij mordę Brookstone! Nic nie robię!- Jay krzyknął przez łzy.

- TO POKAŻ RĘCE!

- MASZ KURWA!- wystawił środkowe palce w stronę przyjaciela.- WYPIERDALAJ.

- Jay proszę...- Cole ściszył ton.

Jay zaskoczony złagodniał i po prostu płakał. Usiadł na ziemi, opierając głowę na komodzie. Popatrzył się na Cole'a i pokazał zakrawione przedramię. Zamknął oczy, aby nie musiał patrzyć na przyjaciela. Był pewny, że Cole pomyśli o nim jak o tchórzu. Czarny ninja usiadł koło niego i go przytulił. Jay był zaszokowany. Oddał uścisk i płakał w ramię czarnowłosego. Po chwili odsunął się od niego. Cole miał łzy w oczach. Nie chciał, żeby jego najlepszy przyjaciel, którego kochał jak brata robił sobie coś takiego. Wziął delikatnie rękę Jay'a i zaczął oglądać jego rany. Bolało go to jak to widział. Wstał, poszedł do łazienki i wrócił z bandażem. Usiadł na to samo miejsce co wcześniej i zaczął bandażować przed ramię.

- Dlaczego?- spytał, powoli i z precyzją zakładając bandaż.

- Wszystko mnie przytłoczyło... Zniknięcie April. Kurwa zaraz 5 dzień od kiedy jej nie ma. To moja pieprzona siostra i nie wiem czy w ogóle żyje. Chciałbym być tak silny psychicznie jak reszta z was. Jestem kurwa słaby i to to udowadnia - ruszył ręką. Cole się narazie nie odzywał. Słuchał co Jay ma do powiedzenia.- Boje się kurwa. Starałem się, ale to już za dużo jak na mnie. Przepraszam Cole.

- Nawet nie próbuj przepraszać chłopie. Jesteś silny. Rozumiem, że cierpisz. Nie jesteś słaby. Tak samo my nie jesteśmy silni. Każdego to udupiło. Nie jesteś sam. Myślę o twojej siostrze codziennie. Tak cholernie mi jej brakuje. A z resztą, nie ważne. Jay kurwa nie rób tego. Są pieprzone inne sposoby. A nie cięcie się. Zależy wszystkim na tobie. A szczególnie Nyi. Wiem, naprawdę wiem, że ciebie to wszystko przytłacza , bo jesteś wrażliwy. Ale są lepsze rozwiązania problemów niż to. Błagam cię, Jay. Rozmawiaj z nami. Słyszysz?

- Cole... Kochasz April?- Jay wpatrywał się głęboko i poważnie w oczy czarnowłosego.

- Ja...Tak kocham ją. I nawet jak ona mnie nie to i jak ja będę - odpowiedział śmiertelnie poważnie. Jay uśmiechnął się.

- Cieszę się, że jesteś - Wstali.- Dziękuję.

Cole spojrzał na niego, uśmiechnął się i zaczął iść w stronę wyjścia z pokoju.

- Cole?- chłopak odwrócił się do Jay'a.- Nie mów nikomu, proszę.

- Jasne młody, ale jest jeden warunek - Cole przystanął w drzwiach.- Więcej tego nie robisz, a wszystkie żyletki idą do śmieci.

- Okej. Obiecuję.

- Cieszę się. Jak coś to mów - wyszedł z pokoju.

***

- Jay.....- szepnęła rudowłosa dziewczyna, plując krwią.

Storm | April | NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz