- April! April! APRIL! - Jay trzymał mnie za ramiona i wpatrywał się w moje oczy.
Oddychałam szybko. Próbowałam dojść do siebie i się uspokoić, ale nie umiałam. Tylko bardziej się nakręcałam. Wyrwałam się z uścisku Jay'a. Czułam, że z moich oczu wypływa wodospad łez. Cała się trzęsłam. Nogi miałam jak z waty. Staliśmy przed wejściem do escape rooma. Czyli jeszcze tam nie weszliśmy.
Zaczęłam się rozglądać po przyjaciołach. Szukałam jego. Cole'a. Stał za Kai'em. Był zmartwiony. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję, przytulając się z całej siły. Wpadłam w histeryczny płacz. Chłopak odwzajemnił mój uścisk. Ręką gładził moje plecy, chcąc mnie uspokoić.
- B-boże...myślał-łam, że już cię n-nie zobaczę....Że nie ż-żyjesz.- łkałam w szyję chłopaka.
- Heeej mała, czemu miałbym nie żyć?- nadal gładził mnie po plecach.
- J-ja..t-to...
- Cśiiii, uspokój się najpierw.- Przez kilka minut staliśmy w tej samej pozycji. Do momentu, w którym troszkę się nie uspokoiłam.
- Już lepiej...- uśmiechnęłam się przez łzy. Odkleiłam się od chłopaka i spojrzałam za siebie. Reszty nie było. Musieli się rozejść.
- Chodź na lody - powiedział Cole i objął mnie ramieniem.
Nie odezwałam się tylko dałam się poprowadzić do budki z lodami. Nadal byłam w szoku. Na moich policzkach nadal widniały ślady łez. Doszliśmy do zamierzonego miejsca. Cole kupił nam truskawkowe lody. Podał mi, a ja bez słowa je wzięłam. Dłonie mi się trzęsły. Nie miałam ochoty jeść. Cieszyłam się, że chłopak jest przy mnie. Z drugiej strony rozmyślałam o tym co usłyszałam. To moje przeznaczenie... Nie chcę tego. Nie chcę stracić przyjaciół.
- April..? Proszę, odpowiedz.- usłyszałam. Spojrzałam na zmartwionego bruneta przede mną.
- J-ja...Możesz powtórzyć?- spytałam. Chłopak starł kciukiem łzę, spływającą po moim policzku. Jednak nie zabrał dłoni. Zaczął głaskać kciukiem mój policzek. Uspokajało to mnie. Po chwili przestałam płakać, a mój oddech się unormował.
- Spytałem czy chciałabyś wrócić do klasztoru.- uniósł prawy kącik ust i zabrał dłoń. Przeszedł mnie chłód.
- Nie, jeszcze nie - niewidocznie się uśmiechnęłam. Humor wcale mi się nie poprawił.- Wolałabym tam na pomost - wskazałam głową w stronę jeziora.
Chłopak spojrzał za moim ruchem i przytaknął. Złapał mnie za rękę i poprowadził w tamto miejsce. Był to wielki pomost, na którym było kilka ławek. Barierki i drzewa udekorowane były świątecznymi lampkami. Było już po 19, więc słońce dawno zaszło. Poszliśmy usiąść na jednej z ławek. Chłopak przyciągnął mnie do siebie, a jego ciepło mnie otuliło.
- Ładna pogoda prawda? Lubię zimę - westchnął a z jego ust wydobyła sie para.
- Taaa fajna pora roku - szepnęłam.
- April powiesz mi co się stało? - spojrzał mi prosto w oczy.
Westchnęłam. Wzięłam głębszy oddech i zaczęłam opowiadać. Próbowałam przypomnieć sobie szczegóły. Nie byłam pewna czy teraz podczas tej rozmowy jestem w jakiejś wizji czy to się dzieje na żywo. Opowiedziałam mu wszystko. Pod koniec głos mi się załamał i znowu zaczęłam płakać.
- Przepraszam...- powiedziałam.
- Hej, nie masz za co. Naprawdę - złapał mnie za rękę.
- Przepraszam za to jaka jestem. Znowu ryczę. Nie umiem sobie poradzić z emocjami. Nie wiem co mogę zrobić. Boje się siebie. Nie wiem do czego jestem zdolna - głos mi sie łamał, a w oczach szkliły się łzy.
CZYTASZ
Storm | April | Ninjago
أدب الهواةApril - zwykła, pechowa dziewczyna o niezwykłych zdolnościach wpada w towarzystwo kilku idiotów (czyt. ninja). Jak potoczy się jej życie od nietypowego spotkania? Odkryje swój prawdziwy potencjał? Czy ktoś skradnie jej serce? #1 - ninjago 14.12.2020...