Uporczywy dźwięk magicznego budzika wyrwał mnie snu. Niechętnie otwieram zaspane oczy i rozglądam się niewyraźnym wzrokiem na boki. Czuje się potwornie niewyspana. Najchętniej po raz kolejny zostałabym w łóżku, ale nie mogę opuścić kolejnych zajęć. Pośpiesznie szykuje się na pierwsze zajęcia i niemal biegiem opuszczam pokój. W drodze próbuje się przygotować na to co mnie czeka. Układam wiązankę słów, którą im przekaże. Staram się ułożyć coś sensownego, ale nie wychodziło mi za dobrze. Jak miałam im to wyjaśnić, skoro sama nie znałam przyczyny swojego złego samopoczucia. To okropne. Nienawidzę żyć w niewiedzy. Zdecydowanie bardziej wole posiadać kontrole nad własnym życiem i decydować o nim z pełną świadomością. Dzięki temu mogłam podejmować rozsądne decyzje. Obrać właściwą ścieżkę i robić co uważałam za słuszne. Tak było dotychczas, ale ten jeden raz namieszał w moim życiu. Straciłam równowagę, a irytacja zjadła mnie od środka. Byłam zła i przerażona, a zimny dreszcz zaatakował mój kręgosłup. Przyśpieszyła, a stukot moich butów rozniósł się po lochach. Pierwsze dwie godziny miała spędzić w klasie od eliksirów. Skłamałbym mówiąc, że się cisze. Ledwie wróciłam, a pierwszym co zobacze będzie profesor Snape. Teatralnie się skrzywiłam i poprawiłam luźno zwisające szaty na moim ciele. Byłam już blisko wejścia do sali, ale wtedy na drodze stanął mi brązowowłosy chłopak. Nie miałam pojęcia kim jest, ale sądząc po jego młodym wieku musiał być z pierwszego roku.
- Hermiona Granger? - ledwie wydusił.
- Tak.
- Profesor McGonagall wzywa cie do siebie. - nie zdążyłam się zapytać, w której sali znajduje się pani profesor, bo chłopak się zmył. Westchnęłam zirytowana, zastanawiając się gdzie może być McGonagall. Najpewniej przesiaduje w gabinecie profesora Dumbledore albo w swojej klasie. Postanowiłam nie ryzykować wizyty w gabinecie dyrektora i uniknąć niewygodnych pytań. Zresztą dyrektor doskonale wie o mojej nieobecności. On wie wszystko. Nie wiem, jak ale tak jest. To bardzo niekomfortowe uczucie. Nie zamieniasz z nim słowa, a on już dawno wie o twoim wybryku. Zmieniam kierunek i wzdycham z irytacji. Nie lubiłam wychodzić na idiotke. Równie dobrze mogłam od razu iść do gabinetu pani profesor. Im szybciej to załatwie, tym lepiej.Mam nadzieje, że nie spotkam już nikogo na swojej drodze i nie dostanę większej reprymendy, niż mi się należy. Jestem pilną uczennicą, odpowiedzialną i zawsze wykonująca powierzone mi zadania. Profesor McGonagall właśnie za to mnie lubi i szanuje. Zawiodłam ją swoją pierwszą nieobecnością na lekcji. Zapukałam niepewnie, a kiedy usłyszałam surowe „proszę" ostrożnie pchnęłam drewniane drzwi i weszłam do środka. Kobieta siedziała na krześle za swoim biurkiem, namiętnie pochylając się nad białymi kartkami. Rok szkolny się ledwie zaczął, a na głowie nauczycieli jest pełno papierów do wypełnienia.
- Dzień dobry Pani profesor... - mruknęłam drżącym głosem. Mój głos chyba pierwszy raz w życiu był taki niepewny. Widocznie się spięłam. Co ja niby mam jej powiedzieć do cholery?
Kłam Hermiono.
Zaraz co? Kto to powiedział?
Czy ja właśnie usłyszałam w swojej głowie czyjś głos?
Tak wiedźmo. Kłam. Ona nie może poznać prawdy... Ona nie może się dowiedzieć o... nas.
Jakich nas? Kim Ty jesteś?
Rozejrzałam się dokoła, próbując zobaczyć czy nie ma kogoś za mną i czy właśnie się nie przesłyszałam, ale w gabinecie nie było nikogo prócz mnie i pani profesor. Przełknęłam zdenerwowana zalegającą ślinę.
- Już niedługo się dowiesz moja wiedźmo, a teraz zrób co cie prosze.
- Nie zwlekaj. Ja rzadko kogoś prosze Hermiono. – mogłabym przysiądź, że właśnie poczułam pełen zmysłowości i pikanterii szept przy swoim uchu. Zaskoczona zagryzłam wargę, aby powstrzymać niewinny jęk przyjemności. Piekielny rozkaz, który musiałam wypełnić. Zamknęłam oczy, czując jak moje ciało nagle traci siły. Zachwiałam się, ale nie upadłam. Jego moc mnie zatrzymała i sprawiała, że przyległam do tego samego twardego torsu co we śnie. Kościste palce sunęły kawałek mojego sweterka i potarły miejsce, w którym dotknął mnie inny mężczyzna.
CZYTASZ
Pragnienie Czarnego Pana [Voldmione] 18+
De TodoBo każdy z nas ma pragnienie, a on jako ten najpotężniejszy nie jest żadnym wyjątkiem. Chce władzy absolutnej i śmierci swoich wrogów. Kary dla wszystkich którzy mu się sprzeciwiają i jej. Brunetki o pięknych czekoladowych oczach. 18+ ⭐ - rozdziały...