Rozdział 23 ⭐

525 8 0
                                    

Chłopcy odeszli, a razem z nim Rudolf. Zostałyśmy tylko my dwie, a mnożące się przedmioty mnie rozpraszały. W skarbcu było coraz mniej miejsca, a czarnowłosa skutecznie to wykorzystała. Rozbroiła mnie, powalając na ziemie. Związała ręce i nogi magicznymi liniami.  

- Nawet nie wiesz, od ilu dni o tym marzyłam. - wysyczała podekscytowana. 

- Musisz mi za wszystko zapłacić. - rozsiadała się na moich udach, a jej morderczy oddech musnął moje ucho. - Jesteś taka żałosna. - przejechała długimi paznokciami po moim policzku. 

- Nie rób tego. On się o wszystkim dowie. Ukaże cię. - ostrzegam ją, mając nadzieje że odpuści. Nie chciałam, żeby zrobiła mi krzywde, a teraz byłam w patowej sytuacji. 

- Naprawde sądzisz, że przybędzie ci na ratunek? - nachyliła się nade mną, patrząc mi prosto w oczy. - Jeśli tak, to dlaczego go tutaj jeszcze nie ma? - jej oczy błysnęły w podekscytowani. 

Przymknęłam oczy, czując jak zbierają się pod nimi łzy. Bella miała racje. Powinien tutaj być i ją ze mnie zabrać. Czarnowłosa zamachnęła się, uderzając mnie boleśnie w policzek. Skóra zapiekła, a czerwony ślad uformował się na mlecznym odcieniu. 

- Zostałaś sama. - kolejny raz mnie uderzyła. - Ty żałosna, podstępna i brudna szlamo! - wrzasnęła z obrzydzeniem na cały skarbiec. - Teraz pokaże ci, gdzie jest twoje miejsce. - oznajmiła, wyciągając różdżkę. 

- On cię nie kocha! Nigdy cię nie kochał! - wrzasnęłam, unosząc głową i nie kryjąc już łez rozpaczy. - Nigdy cie nie chciał! - dodałam z trzaskiem uderzając głową o posadzę. Bella złapała mnie za włosy, uderzając nią jeszcze mocniej. Okrutny ból rozsadzał mi czaszkę. 

- Zamknij się głupia zdziro! - wrzasnęła, raniąc moją skórę na ramionach. - Zajęłaś moje miejsce! Zabrałaś mi wszystko, ale teraz wyrównamy rachunki! - dodała, raniąc moją twarz i głowe. 

- On cię zabije! - warknęłam, wypluwając krew, która zebrała się w moich ustach.

- Za nim to zrobi... Zdążę sprawić, że nie zapomnisz tego dnia do końca życia. Będę twoim najprawdziwszym koszmarem Hermiono Granger. - szepnęła obiecująca wprost do moje ucho, rozrywając moją bluzkę zaklęciem. Schowała ją na swoje miejsce, a w dłonie chwyciła nóż. Ostrze zetknęło się ze skórą, a jej fantazje ujrzały rzeczywistość. Cięła moją skórę, zadając mi niewyobrażalny ból. Nie mogłam oddychać. Dławiłam się własną śliną i łzami, a ona cały czas krzyczała. 

- Proszę! - wrzasnęłam żałośnie przez suche gardło. 

- Prosisz? - szalenie się zaśmiała. - Błagaj szlamo! - rozkazała, wbijając ostrze głębiej. 

- Błagam! - wykrzyczałam desperacko. Łudziłam się, że ta szalona wiedźma przestanie. Zostawi mnie w spokoju. Byłam już wystarczająco sponiewierana i skrzywdzona, a jej ręka przeniosła się na mój brzuch. 

- Nie! Proszę, proszę, nie! - wrzasnęłam, przerażona tym co zrobiła. Oszpeciła mi rękę, więc dlaczego jeszcze nie odpuściła. Wystarczająco mnie upokorzyła i pozbawiła nadziei na jakikolwiek ratunek. Kobieta z impetem wbiła ostrze w mój brzuch. Robiąc z nim dokładnie to samo. Robiła to z szaleńczą gracją, śmiejąc się histerycznie i nieustannie poniżając. 

- Pamiętaj, kto ci to zrobił mała dziwko! - wrzasnęła podniecona, gdy się poddałam. Cichutko piszczałam, leżąc bezwiednie na ziemi. Czekałam, aż skończy napuchnięta od płaczu i obolała. 

- Jeszcze jedna litera szlamo! - pisnęła, unosząc ostrze. 

- Crucio! - pełen furii wrzask rozniósł się po pomieszczeniu i potraktował czarownice zaklęciem torturującym. Czarownica odleciała na bok, ale teraz było mi wszystko jedno. Rozczarował mnie. Oszukał, dlatego nie chciałam na niego patrzeć. Marzyłam o zniknięciu i zapomnieniu tego koszmaru. 

Pragnienie Czarnego Pana [Voldmione] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz