Chłopcy odeszli, a razem z nim Rudolf. Zostałyśmy tylko my dwie, a mnożące się przedmioty mnie rozpraszały. W skarbcu było coraz mniej miejsca, a czarnowłosa skutecznie to wykorzystała. Rozbroiła mnie, powalając na ziemie. Związała ręce i nogi magicznymi liniami.
- Nawet nie wiesz, od ilu dni o tym marzyłam. - wysyczała podekscytowana.
- Musisz mi za wszystko zapłacić. - rozsiadała się na moich udach, a jej morderczy oddech musnął moje ucho. - Jesteś taka żałosna. - przejechała długimi paznokciami po moim policzku.
- Nie rób tego. On się o wszystkim dowie. Ukaże cię. - ostrzegam ją, mając nadzieje że odpuści. Nie chciałam, żeby zrobiła mi krzywde, a teraz byłam w patowej sytuacji.
- Naprawde sądzisz, że przybędzie ci na ratunek? - nachyliła się nade mną, patrząc mi prosto w oczy. - Jeśli tak, to dlaczego go tutaj jeszcze nie ma? - jej oczy błysnęły w podekscytowani.
Przymknęłam oczy, czując jak zbierają się pod nimi łzy. Bella miała racje. Powinien tutaj być i ją ze mnie zabrać. Czarnowłosa zamachnęła się, uderzając mnie boleśnie w policzek. Skóra zapiekła, a czerwony ślad uformował się na mlecznym odcieniu.
- Zostałaś sama. - kolejny raz mnie uderzyła. - Ty żałosna, podstępna i brudna szlamo! - wrzasnęła z obrzydzeniem na cały skarbiec. - Teraz pokaże ci, gdzie jest twoje miejsce. - oznajmiła, wyciągając różdżkę.
- On cię nie kocha! Nigdy cię nie kochał! - wrzasnęłam, unosząc głową i nie kryjąc już łez rozpaczy. - Nigdy cie nie chciał! - dodałam z trzaskiem uderzając głową o posadzę. Bella złapała mnie za włosy, uderzając nią jeszcze mocniej. Okrutny ból rozsadzał mi czaszkę.
- Zamknij się głupia zdziro! - wrzasnęła, raniąc moją skórę na ramionach. - Zajęłaś moje miejsce! Zabrałaś mi wszystko, ale teraz wyrównamy rachunki! - dodała, raniąc moją twarz i głowe.
- On cię zabije! - warknęłam, wypluwając krew, która zebrała się w moich ustach.
- Za nim to zrobi... Zdążę sprawić, że nie zapomnisz tego dnia do końca życia. Będę twoim najprawdziwszym koszmarem Hermiono Granger. - szepnęła obiecująca wprost do moje ucho, rozrywając moją bluzkę zaklęciem. Schowała ją na swoje miejsce, a w dłonie chwyciła nóż. Ostrze zetknęło się ze skórą, a jej fantazje ujrzały rzeczywistość. Cięła moją skórę, zadając mi niewyobrażalny ból. Nie mogłam oddychać. Dławiłam się własną śliną i łzami, a ona cały czas krzyczała.
- Proszę! - wrzasnęłam żałośnie przez suche gardło.
- Prosisz? - szalenie się zaśmiała. - Błagaj szlamo! - rozkazała, wbijając ostrze głębiej.
- Błagam! - wykrzyczałam desperacko. Łudziłam się, że ta szalona wiedźma przestanie. Zostawi mnie w spokoju. Byłam już wystarczająco sponiewierana i skrzywdzona, a jej ręka przeniosła się na mój brzuch.
- Nie! Proszę, proszę, nie! - wrzasnęłam, przerażona tym co zrobiła. Oszpeciła mi rękę, więc dlaczego jeszcze nie odpuściła. Wystarczająco mnie upokorzyła i pozbawiła nadziei na jakikolwiek ratunek. Kobieta z impetem wbiła ostrze w mój brzuch. Robiąc z nim dokładnie to samo. Robiła to z szaleńczą gracją, śmiejąc się histerycznie i nieustannie poniżając.
- Pamiętaj, kto ci to zrobił mała dziwko! - wrzasnęła podniecona, gdy się poddałam. Cichutko piszczałam, leżąc bezwiednie na ziemi. Czekałam, aż skończy napuchnięta od płaczu i obolała.
- Jeszcze jedna litera szlamo! - pisnęła, unosząc ostrze.
- Crucio! - pełen furii wrzask rozniósł się po pomieszczeniu i potraktował czarownice zaklęciem torturującym. Czarownica odleciała na bok, ale teraz było mi wszystko jedno. Rozczarował mnie. Oszukał, dlatego nie chciałam na niego patrzeć. Marzyłam o zniknięciu i zapomnieniu tego koszmaru.
CZYTASZ
Pragnienie Czarnego Pana [Voldmione] 18+
LosoweBo każdy z nas ma pragnienie, a on jako ten najpotężniejszy nie jest żadnym wyjątkiem. Chce władzy absolutnej i śmierci swoich wrogów. Kary dla wszystkich którzy mu się sprzeciwiają i jej. Brunetki o pięknych czekoladowych oczach. 18+ ⭐ - rozdziały...