day 17

295 15 2
                                    

pov: Changbin

Obudziłem się i zamiast Felixa przytulnego do swojego boku ujrzałem pustkę. dopiero gdy się rozejrzałem zobaczyłem go, siedzącego na krześle przy biurku.

— Więc byłem tylko zakładem? — spytał.

Zatkało mnie. Skąd on to wiedział..?

— Felix.. to nie ta-

— A jak? Jak kurwa? — wstał i podszedł do mnie. Podniosłem się do siadu i złapałem za jego dłoń.

— Błagam cie, daj mi wytłumaczyć — wyrwał dłoń.

— No to słucham. Masz dokladnie minutę.

— Więc.. dobrze, to był zakład. Jednak, cholera, w tak krótkim czasie zdążyłem się w tobie zakochać. Kocham cię i już mnie gówno obchodzi ten cholerny zakład. Błagam cię, wybacz mi — ostatnie zdanie wyszeptalem. chłopak popatrzył na mnie z pogardą.

— Masz się wynieść z mojego domu. — odsunal się ode mnie. Polowałem głową, wziąłem swoje ubrania z wczoraj i skierowałem się do łazienki by szybko się przebrać. Przed wyjściem usłyszałem jeszcze jedno zdanie. — Przemyślę to.

°•°•°•°•°•°•°

Tak jak kazał, tak zrobiłem. Wyszedłem z jego domu i skierowałem się do parku. Usiadłem na ławce na której siedziałem zawsze z nim i westchnalem. Kocham go kurwa, kocham.

°•°•°•°•°•°•°

Leżąc wieczorem w łóżku oczekiwałem na jakąś wiadomość od Felixa. Chociaż zwykłą kropkę. pisałem do niego, jak się czuje i że go bardzo przepraszam. odczytał, ale nie odpisał. najgorszy ból.

Z trudem zasnąłem.

✓ 𝐁𝐄𝐓 |•| 𝐂𝐡𝐚𝐧𝐠𝐥𝐢𝐱Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz