Trzy miesiące późniejByła niedziela rano. Na zagarze dochodziła dziewiąta. Zakończyłem rozmowę i z rozterek wybudził mnie krzyk Olivii, która próbowała w jakiś sposób ostudzić temperament Luci.
– Złapacie ją czym prędzej. Nie mam ochoty na użeranie się ze starą babą – powiedziałem poprawiając krawat. Podpisałem umowę na transport broni i przesunąłem go bliżej Fabio. Doriano wyjechał na kilka dni w interesach, by ostudzić iskry, które iskrzyły się między moją rodziną a Bratvą.
– O której mam lot do Neapolu? – burknął. Był dość charakterystyczny. Zachowywał się jakby cały świat był przeciwko niemu, a on musiał przetrwać. Aczkolwiek wychodziło mu to na dobre, bo był nie do zniszczenia. Człowiek maszyna.
– Jutro o dziesiątej. Weź ze sobą kilku ludzi. Dobrze wiesz, że Comorra to nie przelewki – kiwnął głową. Wiedziałem, że Fabio nie spieprzy tej akcji. Ufałem mu. Nie spierdolił żadnej akcji, którą mu powierzyłem, więc byłem pewny, że nie zepsuje kolejnej.
– Dobra. Wszystko pójdzie dobrze – obiecał. Wstał z krzesła i wyszedł z mojego gabinetu.
Miałem wrażenie, że rozpierdole to całe pomieszczenie w drobny mak. Jeśli ona powróciła to nie było nic dobrego. Zniszczyła moją relację z Gianną to z łatwością rozwali z Olivią. A ja byłem jak dziecko. Gdy się pojawiała, niemal od razu rozmywała się w powietrzu. Chciała mnie zniszczyć, doskonale to wiedziałem. Co dziwne, wychodziło jej to bardzo dobrze. Nie znałem jej, a ona i tak chciała się mnie pozbyć, robiła to jak zawodowiec. Brakowało, by jeszcze odwalała jakieś tańce wokół ogniska. Wtedy w ogóle, bym się nawet nie zdziwił.
Poderwałem się na równe nogi i niemal od razu znalazłem się przy szafce, która znajdywała się koło kominka, w którym skwierczały kawałki drewna. Wpisałem kod, dzięki któremu szafka odblokowała się. Czasem zastanawiałem się czy nie przełożyć akt do sejfu. Chociaż w tych szafkach były równie bezpieczne co w sejfie. Chyba, że komuś zachciałoby się, jeśli by się dostał rozwalać je za pomocą siekiery. Papiery były na dnie szafki. Były zakurzone, bo od dobrych kilku lat ich nie ruszałem. Znajdowało się tam wszystko co przez lata udało się moim ludziom o niej dowiedzieć. Zdjęcia, rysopis oprócz oczywistych rzeczy nie miałem nic, bo kobieta była jak pieprzony duch. Z czasem zaczęli nazywać ją niewidzialną, bo ukazywała się w momentach, w których coś zaczęło mi się układać, w sferze uczuciowej.
Rozrzuciłem wszystko na biurko z ciemnego drewna. Jeszcze raz, powoli wszystko przeczytałem. Miałem nadzieję, że umknął mi jakiś szczegół. Jednak wszystko sprawdziłem. Oprócz tego, że wyglądała jak stara wiedźma, ubierała się tak jak na nią przystało nie wyróżniała się niczym szczególnym, co mogłoby przykuć uwagę.
Wypuściłem głośno powietrze sfrustrowany. Przeklnąłem pod nosem, gdy do gabinetu wszedł Luca. Mówiłem mu, nalegałem, by nie wchodził tu samowolnie. Tylko pod pozwoleniem mamy, Olivia wiedziała kiedy nasz syn może tu wejść, wiedziała też, że to nie był odpowiedni moment.
– Tato, wyjdziemy pograć w piłkę? – zapytał. Schowałem papiery do szuflady biurka. Nie byłem w nastroju na kopanie piłki, ale nie miałem zamiaru wyładowywać złości na synu.
– Luca, mam teraz trochę pracy. Może innyn razem? Gdy będę miał mniej na głowie – musiał wiedzieć, że nie w każdej chwili rzucę wszystko, by się z nim pobawić. Uwielbiałem to, graliśmy w piłkę najczęściej jak tylko mogłem, ale to kiedyś mój syn będzie siedział tu gdzie ja. Od najmniejszego musiałem uczyć go cierpliwości i tego, że w życiu nie ma nic od tak.
– Dobrze, a obejrzyły wieczorem razem z mamą bajkę? – ponownie zapytał.
– Jasne, ale obejrzymy ją sami, dobrze? Zrobimy sobie męski wieczór – kiwnął zadowolony głową, a po chwili wdrapał się na moje kolana.
Olivia nie czuła się najlepiej przez dolegliwości związane z tym, że była w ciąży. Dlatego starałem się jak najbardziej obciążać ją w opiece nad Lucą. Była to ciąża bliźniacza, więc była jeszcze bardziej narażona, niż gdyby była w ciąży z jednym dzieckiem. Lekarz nalegał, by dużo leżała, ale gdy ona się uparła nikt nie był wstanie ją przekonać. Na szczęście od jakiegoś czasu kilka dni w tygodniu przychodziła do na niania, by Olivia miała czas na odpoczynek, chociaż nie chętnie się na to zgodziła.
– Pani Agostina pozwoliła ci tu wejść? – zapytałem. Wystarczająco dużo razy mówiłem jej, że gdy jest pod jej opieką ma tu nie wchodzić, by przed tym zadzwoniła do mnie i poinformowała, że mój syn chce do mnie wejść, ale najwidoczniej moje prośby miała głęboko w poważaniu. Nie chodziło tu o moje maniactwo kontroli, chodziło o to, że mój syn mógłby tu wejść w złym momencie i złej porze, gdzie jego życie mogłoby być zagrożone.
Kiwnął małymi ramionami i nic nie powiedział. Musiałem z nią porozmawiać.
– Kiedy mama będzie mogła się ze mną bawić? – uśmiechnąłem się na myśl o moich córkach.
– Kiedy twoje siostrzyczki postanowią wyjść na świat – gdy zauważyłem skwaszoną minę mojego syna zaśmiałem się głośno.
Sam byłem w szoku, gdy dowiedzieliśmy się, że w brzuchu Olivii są dwie dziewczynki. Moje córki, najbezpieczniejsze dziewczynki na świecie.
– Będę miał siostry i one co chwilę będą bawić się lalkami – poskarżył się – Ale będę je kochał jako starszy brat – powiedział dumnie, wyprostował się i wystawił pierś. Byłem z niego dumny, bo wiedziałem, że gdy mnie zabraknie Luca zadba, by jego siostry były bezpieczne i by, żaden nie warty chłopak się przy nich nie kręcił.
– Będziemy musieli bronić mamę i twoje siostry, Luca – pokiwał głową.
– Teraz leć się bawić – pomogłem mu zejść ze swoich kolanach i pobiegł do salonu.
Nie mogłem uwierzyć, że z mojego domu za niedługo zrobi się babiniec, ale całkiem przyjemny babiniec dopóki moje córki nie zaczną dojrzewać. I dopóki nie będę musiał pilnować chłopaków, którzy zaczną się przy nich kręcić. Jeśli jakiś małolat zrobi im krzywdę, nie daruję.
-----------------------------------------------
Sama jestem w szoku, ale jest rozdział! 🙈🙉🤯
Ot, taka mała tajemnica. Starsza kobieta próbuje zniszczyć Riccardo od jakiegoś czasu.
Macie propozycje na włoskie imiona dla córeczek Riccardo i Olivii?
Szykuje się niezły babiniec 😂

CZYTASZ
Miłość Diabła - [Zakończone]
RomanceOlivia budzi się w szpitalu w Tokio. Nie wie kto ją uprowadził. Nie ma bladego pojęcia co z jej synym, Lucą. Kto stoi za zemstą? Nie wierzy, że mógł to być ojciec Carla. Kobieta wie, że starszy mężczyzna o lasce nie skrzywdziłby nawet muchy. Nadzie...