9. Olivia - Dwa serca

15K 572 96
                                    

Dobry wieczór! Albo i dobrej nocy! Mam nadzieję, że będziecie mieć fajny rozdział na śniadanie!

Słyszałam bicie dwóch serc, dwóch serduszek, które nosiłam pod sercem. Poczułam uścisk na swojej dłoni. Nie mogłam powstrzymać łez szczęścia. Wszystko jest już na swoim miejscu, jak powiedział Riccardo. Miałam syna, narzeczonego i dwa bijące serduszka. Chociaż byłam przerażona, że to nie jedno dziecko. To byłam cholernie szczęśliwa. Musiałam dbać o siebie jeszcze bardziej, ale dobrze wiedziałam, że tak będzie. Miałam obok siebie osoby, które zawsze będą mi wsparciem.

– Bliźniaki – Riccardo szepcze jakby sam do siebie niedowierzając – Zmajstrowałem bliźniaki.

– Przepiszę pani leki do przetrzymania ciąży bliźniaczej. W pani formie będzie to utrudnione. Dla tego leki są niezbędne. Proszę na siebie uważać. Dużo odpoczywać i starać się jak najmniej stresować. Widzimy się na wizycie kontrolnej za dwa tygodnie. Może pani już się ubierać – pani ginekolog wyszła z uśmiechem. Ostatni raz nam pogratulowała i życzyła powodzenia.

– Może zatrudnie jakąś pomoc? Nie mogę być przy tobie cały czas albo chciaż opiekunkę dla naszego syna – Riccardo rzucał mi pomysłami jak z procy. Kręciłam głową nie dowierzając.
Od samego początku wiedziałam, że mój narzeczony będzie wręcz chory, gdy zajdę w ciążę. Przesadnie opiekuńczy.

– Kochanie, ciąża to nie choroba. Będę tylko więcej odpoczywać i zdrowo się przede wszystkim odżywiać. Nie orzypniesz mnie do łóżka do porodu – Riccardo pocałował mój lekko zaokrąglony brzuch.

– Zawszę będę chciał dla waszej czwórki jak najlepiej. Zrozum to kochanie – uśmiechnął się i pomógł mi przyszykować się do wyjścia. Gabinet ginekologiczny w domu to nie częste pomieszczenie. Jednak tu było prawie wszystko.

Przy pomocy kul i silnej dłoni mojego przyszłego męża przeszliśmy do gabinetu obok, w którym leżał Luca. Miał prywatną pielęgniarkę i lekarza. Oprócz licznych siniaków i ran był wyziębiony. Ktoś to stał za tym wszystkim musiał przetrzymywać go w piwnicy w okropnie złych warunkach. Serce mi się krajało, gdy widziałam własne dziecko w takim stanie. Mój syn był przykryty szczelnie kołdrą. Zasnął. Wreszcie miałam wszystkich przy sobie.

Poczułam czuły dotyk dłoni Riccardo na swoich plecach. Przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej. Byłam cholernie zła, że nasze dziecko musiało cierpieć za błędy rodziców. Poczułam pragnienie chronienia moich dzieci. Nie wyobrażałam sobie życia bez nich. Moja rodzina była moim wszystkim.

Powoli przemieściłam się na wygodny fotel stojący w rogu sali, która z wyglądu była przeznaczona dla dzieci. Nie tak biała jak te zimne szpitalne sale.
Łza spłynęła mi po policzku, gdy usłyszałam spokojny oddech mojego dziecka.

– Kto za tym wszystkim stoi? – zapytałam szeptając. Odkręciłam się w stronę Riccardo, który stałw drzwiach sali. Zacisnął szczęki i zamknął oczy, na dosłownie chwilę.

– Zostaw to mnie. Proszę nie mieszaj się w to brudne życie – sapnął. Był zmęczony. Świadczyły o tym widoczne wory pod oczami. Domyśliłam, że dzisiejsze plany o gorącej nocy musiałam przesunąć. Najważniejsze było to, by Riccardo pożądnie się wyspał. Moje wysokie libido musiało w tej chwili osunąć się w kąt.

– Ja tu zostanę. Idź odpocznij, proszę – wiedziałam, że mężczyzna tak łatwo nie odpuści. Taki był Riccardo Dutti. Człowiek ze stali. Przetarł oko, ale usiadł koło mnie na niebieskiej, pastelowej kanapie.

– Ty pójdziesz odpocząć, bo nosisz po sercem moje dzieci – zadecydował. Uśmiechnęłam się cwano. Nie mój drogi.

– Nawet o tym nie myśl. Ciąża to nie choroba, ja po prostu muszę bardziej uważać – powiedziałam cicho, by Luca się nie obudział. Smacznie spał  co było dla mnie najlepszym lekiem. Poczułam się o wiele lepiej, gdy zobaczyłam, że mój syn jest tak gdzie powinien być zawsze.

Riccardo położył się wygodnie, a głowę umieścił na moich kolanach. Każde z nas odczuwało psychicznie zniknięcie dziecka. Widziałam w jakim złym stanie jest Riccardo. Choć udawał, grał, że wszystko było w najlepszym  porządku to nie wychodziło mu to tak jak chciał. On przeżywał to drugi raz, ja pierwszy.

Po chwili zamknął oczy, usnął niemal od razu. Była tu nasza piątka. Wreszcie razem i we właściwym miejscu. Oparłam głowę wygodnie. Moim zadaniem było czuwanie. Nigdy nie pomyślałabym, że moje życie tak się potoczy. Myślałam, że zostanę starą panną z kotami. Potem, gdy przeszłam horror z Carlem moje życie było bez jakiegokolwiek sensu. Chodziłam do pracy, w której stary szef oblech próbował obmacywać swoje pracowniczki. Później moje życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy uderzyłam swoim samochodem w Ferreri swojego przyszłego męża. Wtedy właśnie rozpoczęła się nasza wspólna historia. Gdyby ktoś powiedział mi, że będę mieć dzieci z facetem, który mnie więził wybuchłabym śmiechem. Czystym, szczerym śmiechem. Spełniłam swoje marzenie i jednocześnie swojej świętej pamięci mamy. Dałam jej wnuka, o ktorym tak bardzo marzyła. Dobrze wiem, że będzie czuwała nad nami z góry. Jestem jej wdzięczna za to jaka jestem.
Bez niej byłabym nikim. Codziennie czuję jej obecność obok siebie i jestem jej za to cholernie wdzięczna.

Spojrzałam na mojego syna. Choć nie łączyły nas więzy krwi to jest mój syn, za którego byłabym wstanie zabić każdego kto mu coś zrobi. Życie toczyło się dalej, a ja musiałam zrobić wszystko, by moje dziecko było szczęśliwe bez względu na to jakie będzie to nosić ze sobą konsekwencje.

Popatrzyłam na wycieńczonego mężczyznę, który dał mi dzieci. Był najlepszym, ale i najgorszym co mnie w życiu spotkało. Nigdyś myślałam, że wielka miłość to tylko bzdury dla naiwnych. Okazało się, że sama byłam naiwna. A wielka, niekończąca się miłość właśnie trwa. Choć było to bardzo trudne to zaufałam Riccardo. Przebaczyłam. Jeśli to spieprzy to trzeciej szansy już nie będzie.
Każdy zasługuje na drugą szansę, ale ja trzeciej już nie daję.

Czy dałabym trzecią?

Czy kocham tego mężczyznę aż tak, by dać wbić sobie w serce nóż trzeci raz?

Nie wiem, mam nadzieję, że nigdy nie będę stała przed takim wyborem.

Czy miłość jest aż tak mocna, by dawać się ranić?

Miłość trzeba pielęgnować, jak róże. To czy my byliśmh wstanie tak pielęgnować naszą? Czy to co udało nam się zbudować do tej pory mogło przetrwać najcięższe sztormy? Może i już  je przetrwaliśmy, a to co ma być będzie nagrodą? Czy to oszukane wrażenie szczęśliwej miłości?

To co się stało, miało być prawdziwą próbą...

---------------------------------------------------
Wiem, wiem krótko 😂

Mamy bliźniaki, czyli trzy opcje. Dwóch chłopców, parkę albo dwie dziewczynki. 🙊

Jak myślicie co będzie prawdziwą próbą?

Miłość Diabła - [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz