Vic
Za chwilę mieliśmy wchodzić na scenę. Wziąłem swoją gitarę i przejechałem ręką po obudowie instrumentu.
- Gotowi? - zapytałem chłopaków, którzy stali obok mnie.
Z daleka słyszałem krzyki fanów i oklaski, więc na moją twarz wpłynął uśmiech szczęścia.
Uwielbiałem to uczucie. Świadomość, że tuż za ścianą czeka na nas tyle osób, które przyszły tu żeby posłuchać tego, co tworzymy, wprawiła mnie w jeszcze lepszy humor. Mrugnąłem w stronę chłopaków i ruszyliśmy na scenę. Zaczęliśmy od Hell Above. Tłum krzyczał jeszcze głośniej.
- Jak się bawicie, San Diego?! - wrzasnąłem do mikrofonu.
Tak bardzo cieszyłem się, że mogliśmy występować w rodzinnym mieście. San Diego było moim domem. Tu się urodziłem i wychowałem, nie wyobrażałem sobie siebie w innym miejscu na świecie.
Zagraliśmy parę piosenek z różnych albumów, ale skupiliśmy się głównie na utworach z Collide With The Sky.
- San Diego, przygotowaliśmy dla was niespodziankę - oznajmiłem pod koniec - Dzisiaj postanowiliśmy zagrać coś akustycznego. Co powiecie na I'm Low On Gas And You Need A Jacket?!
Tłum znowu zaczął wiwatować, więc usiadłem na drewnianym krześle na środku sceny i dotknąłem strun mojego instrumentu. Wraz z dźwiękiem gitary zrobiło się cicho. Fani Pierce The Veil byli cudowni. W czasie grania obserwowałem ich twarze, starając się złapać kontakt wzrokowy z jak największą ilością osób.
"So keep in happiness
And torture me while I tell you
Let's go in style
A million hooks around,
A million ways to die
Darlin' let's go inside,
It'll be alright", śpiewałem.W pewnym momencie moją uwagę przykuła dziewczyna stojąca tuż pod sceną. Nie uśmiechała się jak wszystkie inne. Wręcz przeciwnie, wyglądała na zmartwioną i nieobecną. Odsuwała się jak najdalej od pozostałych, przez chwilę miałem wrażenie, że czegoś się boi, ale równie szybko na jej twarz wpłynęła obojętność. Musiała zorientować się, że cały czas się w nią wpatruję, bo na jej policzkach pojawił się rumieniec. Uśmiechnąłem się do niej, ale ona tylko pokręciła głową i oparła się o barierkę, skupiając się na czymś innym.
W końcu skończyłem grać i wyszedłem na zaplecze. Później zagraliśmy z chłopakami ostatnie dwa utwory, po czym pożegnaliśmy się z naszą szaloną publicznością.
Byłem padnięty, a mieliśmy jeszcze parę rzeczy do załatwienia.
W tym było też spotkanie z fanami. Robiliśmy zdjęcia z różnymi osobami, z każdym zamieniliśmy parę słów = mijała kolejna godzina.
Wtedy zobaczyłem ją. Stała praktycznie na końcu kolejki, a obok niej jakaś rudowłosa dziewczyna. Teraz mogłem jej się lepiej przyjrzeć. Jasne oczy, ciemne włosy i zmęczony wyraz twarzy. Miała na sobie spraną, czarną koszulkę i dżinsy. Widać było, że nie chciała wyróżniać się z tłumu. Ale wśród roześmianych dziewczyn to ją zauważyłem, a kiedy okazało się, że razem ze swoją towarzyszką idą w naszą stronę, moje serce od razu zaczęło bić szybciej.
Prawdopodobnie jej siostra (ten sam piękny, błękitny kolor tęczówek) od razu dała całemu zespołowi po mocnym uścisku i zaczęła mówić jak nakręcona, jak bardzo nas kocha i że koncert był świetny. Kiedy Jaime z nią żartował, ja tylko potakiwałem głową i uśmiechając się, podpisywałem jej płytę czarnym markerem.
Tajemnicza, jak ją nazwałem, stała na uboczu, a jej mina mówiła wszystko. Chciała się stąd wydostać.
- Georgina, chodź tu - zawołała rudowłosa do dziewczyny, kiedy ustawialiśmy się do zdjęcia.
A więc Georgina. Pierwszy raz słyszałem o takim imieniu.
Patrzyłem jak niechętnie kiwa głową, ale w końcu się przekonała i stanęła tuż obok mnie.
- Co tam? - spytałem, aby trochę rozluźnić atmosferę - Wszystko w porządku?
- Tak - mruknęła. Chyba nie była zadowolona z tego wszystkiego.
Fotograf dał nam znak, więc strzeliłem do kamery moim popisowym uśmiechem i w odruchu objąłem ramieniem Georginę
Poczułem jak się wzdryga i od razu zrzuca z siebie moją rękę. Odsunęła się ode mnie i rzuciła ostrzegawczo:
- Nigdy więcej tego nie rób...
I wyszła, a ja z daleka widziałem, jak bardzo trzęsą jej się ramiona.- Co to do cholery było? - zapytał Mike, kiedy byliśmy już w tourbusie.
- Coś ty jej zrobił Vic? - dodał zdziwiony Jaime.
- Nic - westchnąłem zrezygnowany - Właśnie w tym problem, że nie zrobiłem nic złego. Tylko objąłem ją ramieniem, jak każdego fana do zdjęcia. A ona zachowała się jakbym co najmniej chciał ją uderzyć.
- Widziałem ją później przy wyjściu. Płakała.
- Chyba nie była naszą fanką - zauważył bystrze Tony, a ja prychnąłem.
- Skończmy już ten temat, proszę was.
Nie miałem pojęcia dlaczego tyle o niej myślałem. Gdyby nie ten strach w jej oczach... Pewnie już dawno zapomniałbym o tej całej sytuacji.
Pokręciłem głową. Teraz ważne było tylko to, że nareszcie skończyliśmy trasę i już dzisiaj będziemy w stanie wrócić do domu. Tęskniłem za swoim wygodnym łóżkiem, nie mówiąc już o długim odpoczynku. Kochałem swoją pracę, występy i fanów, ale byłem tylko człowiekiem. Miałem prawo być zmęczony.Kiedy tylko dotarłem do swojego mieszkania od razu zostawiłem walizki w przedpokoju i poszedłem położyć się na kanapie. Dom był dokładnie w takim samym stanie, w jakim go zostawiłem. Czysty i schludny. Pewnie gdybym ciągle mieszkał z Mike'iem, sprawa sprzątania nie byłaby taka prosta.
W pewnym sensie żałowałem, że mój brat się wyprowadził. Byliśmy nierozłączni od urodzenia, sporo razem przeżyliśmy. Przed trasą nadszedł ten moment - Mike postanowił wynająć jakiś fajny lokal dla siebie i swojej dziewczyny, Alyshy. Nie ma co, Mikey zawsze miał szczęście do pięknych kobiet. Nie to co ja, jak zwykle siedziałem samotnie. Moje życie towarzyskie skończyło się wraz z odejściem Danielle.Musiałem coś zmienić w swoim życiu. Chciałem nareszcie poznać kogoś, kto polubiłby mnie za to, kim jestem, a nie za moje włosy czy fakt, że jestem muzykiem. Nadal czekałem i szczerze, miałem nadzieję, że ktoś taki niedługo się znajdzie. Miałem 32 lata, to czas żeby się ustatkować.
Po wzięciu szybkiego prysznica, chwilę pooglądałem zdjęcia na instagramie i położyłem się spać. Chociaż byłem zmęczony, nie mogłem zasnąć. Ironio, cały czas myślałem o tej dziewczynie z koncertu, Georginie. Wiedziałem, że pewnie nigdy więcej się nie spotkamy, ale i tak czułem satysfakcję z tego, że znam imię tej dziewczyny. Nie mogłem pozbyć się z głowy widoku jej twarzy. Najgorsze było to, że nie wiedziałem, czy cały strach był wywołany moją osobą. Z drugiej strony po co te całe rozmyślania? - nie ma szans bym wpadł na nią po raz drugi w wielkim San Diego.
CZYTASZ
The First Punch • Vic Fuentes FF
Hayran KurguGeorgina nie wychodziła z domu od pięciu lat. Powoli zaczęła zapominać jak wygląda życie poza ścianami jej małego mieszkania w jednym z bloków w San Diego. Unika ludzi, a jedyną osobą, z którą się widuje jest jej młodsza siostra, Emily. To właśnie o...