Wtorek, 6 maja 1997
Być może to prawda.
Być może to zawsze miało tak wyglądać. Z Potterem stojącym nade mną.
Zawsze zakładałem, że ciało próbuje się jakoś ratować, ale moje serce pompuje krew szybciej, jakby nie miało pojęcia...
Jak ciało może nie wiedzieć?
Krew jest teraz w moim gardle niczym płynne żelazo. Kaszlę.
Marta. Ona krzyczy. Nie wiem po co. Tak powinno być. Nikt tutaj nie przybiegnie, Marto.
Potter klęka obok mnie. Wszędzie jest tak mokro.
Może to prawda. Może powinna to być twarz Pottera – ostatnia rzecz, jaką ujrzę. Uścisk dłoni, którego nie chciał przyjąć, jego ramię odpychające moją rękę od znicza, sposób, w jaki ona go przytula i trzyma tak blisko...
W ten sposób będzie łatwiej. Nie zawiodłem Czarnego Pana. To Potter mnie zabił. Prawdopodobnie rozpocznie tym wojnę. Moja matka... ona go za to zabije. Zburzy zamek. Ale mama będzie bezpieczna, bo nie zawiodłem.
Ale też nie odniosłem sukcesu. Nie zostanę zapamiętany jako chłopiec, który zabił Albusa Dumbledore'a. Ona nie tak mnie zapamięta. Przy odrobinie szczęścia zapamięta mnie jako największy błąd Pottera. Prawie się uśmiecham.
Na suficie widać plamy. Może się wali? Słychać bulgotanie, które rozpoznaję jako dobiegające z moich płuc pełnych krwi.
Potter wciąż tu jest. Chociaż wolałbym widzieć teraz kogoś innego, kogoś o szerokich oczach i miękkiej skórze, kto mógłby nawet wiedzieć, jak to naprawić. Spróbowałaby kilku zaklęć. Może zapłakałaby nade mną. A ja wziąłbym ją za rękę...
Ciemność. Tu jest tak ciemno.
A potem widzę Severusa. Prawie się śmieję, bo na pewno nie o to mi chodziło.
Skądś dobiega piosenka. Zastanawiam się, czy to ona ją śpiewa.
***
Sobota, 20 listopada 1999
Draco,
Dziś po południu nie będę mógł pojawić się na lunchu. Życzę Ci powodzenia w tworzeniu Malfoy Consulting Group, ale uważam, że nie jest to odpowiednie rozwiązanie zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny.
Tyberiusz Ogden
***
Poniedziałek, 22 listopada 1999
Pukam do drzwi gabinetu Robardsa.
— Pan Malfoy! Proszę wejść!
Gdyby tylko wszyscy byli tak radośni jak Robards. Świat byłby o wiele milszym miejscem.
— Dzień dobry, proszę pana. Czy mogę zająć chwilkę?
— Oczywiście, oczywiście. — Odsuwa na bok swoją herbatę i zamyka teczkę. — W czym mogę pomóc?
— Ja... uh... chciałem poinformować, że Granger i ja jesteśmy skłóceni. — Przełykam. Jego brwi unoszą się wysoko. — Nie, żebyśmy na początku byli jakoś blisko. — Uśmiecham się.
— Rozumiem. — Mruga. On tego nie widzi.
— Więc myślę, że najlepiej dla wszystkich zaangażowanych byłoby, gdybyśmy mogli uniknąć wspólnej pracy nad zadaniami. Im mniej kontaktu, tym lepiej — mówię.
CZYTASZ
[T] Wszystkie niesłuszne wybory | All The Wrong Things | Dramione
FanfictionTOM II SERII RIGHTS AND WRONGS. Sequel do Słusznego wyboru (The Right Thing To Do) - POV Draco. . . Autorka oryginału: LovesBitca8 Tytuł oryginału: All The Wrong Things Beta i merytoryka: Camille_1909, hope i Niuniul89 Okładka: M.M. Zgoda na tłumac...