Rozdział 15

2.5K 135 29
                                    

Poniedziałek, 3 stycznia 2000

— A tutaj, panie Malfoy — mówi sklepikarz, gestem wskazując, żebym szedł za nim — mamy przepiękny zestaw z drewna brzozowego...

— Nie — mówię. — Coś ciemniejszego. — Nawet nie zawracam sobie głowy podążaniem za nim. — W jakim domu w Hogwarcie byłeś?

— W Hufflepuffie, proszę pana.

Przewracam oczami, patrząc na wystawę z kurtynami.

— Czy kiedykolwiek udało ci się zakraść do Wieży Gryffindoru?

— Eee, nie, proszę pana.

Mi też nie.

— Chcę czegoś przyjaznego, czegoś ciepłego. Czegoś bardzo gryfońskiego.

— A co powie pan na drewno wiśniowe?

Moje oczy przesuwają się w róg, na który wskazuje mężczyzna. Dostrzegam w nim szafkę o odcieniu ciemnego, żywego, głębokiego bordo.

— Moglibyśmy zestawić to z czerwienią i złotem — proponuje. — Mam też dopasowane do tego dywany...

— Wyślij mi projekt.

***

Wtorek, 4 stycznia 2000

— Więc teraz, kiedy opuszczam Rezerwat Smoków, zdecydowanie szukam pracy biurowej. Moja żona usłyszała o twoim przyjęciu w piątek wieczorem – była tam jej przyjaciółka – i powiedziała mi, że będziesz miał wydział do spraw Magicznych Stworzeń, czy coś w tym rodzaju, więc wysłałem swoje CV.

— Muszę przyznać, że nie wiem zbyt wiele o sytuacji, panie Malfoy. Po prostu zdaję sobie sprawę, że moja żona chce mnie z dala od płomieni, ale może Malfoy Consulting mógłby pomóc mi w kwestii dalszej pracy z tymi stworzeniami.

Uśmiecha się szeroko.

Gadatliwy.

Cóż, w końcu sam powiedziałem „opowiedz mi o sobie".

— Czy w Rezerwacie nie pracuje Weasley? — pytam.

Unosi brwi.

— Tak! Charlie i ja jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Znasz go?

— Nie.

— Och.

— Ale panna Granger już tak. Pewnie chciałaby... o nim porozmawiać. — Macham ręką, jakby próbując odpędzić temat Weasleyów.

Jego oczy rozwierają się szeroko.

— Hermiona Granger?

— Tak.

— Och.

— Czy to problem?

— Och! Nie! Moja żona jest... wielką fanką.

Cóż, chyba wszyscy powinniśmy kiedyś umówić się na podwójną randkę. Staram się nie przewracać oczami. Trochę go nienawidzę. Ale ona go pokocha.

— Cóż, Walter, jest to stanowisko Asystenta Starszej Konsultantki ds. Relacji Nie-Czarodziejskich. Może to oznaczać prowadzenie spraw dotyczących smoków i innych magicznych stworzeń, ale tak naprawdę praca skupia się wokół wspomagania Starszej Konsultantki, monitorowania jej poczty, odpowiadanie na jej wiadomości, sprawdzania jej raportów... — Sam pomysł, że Granger mogłaby potrzebować, aby ktoś to zrobił za nią, jest absurdalny, ale wszyscy inni mają asystentów, więc... — Pierwszy dzień pracy to poniedziałek siedemnastego stycznia. Pensja na tym stanowisku wynosi dwadzieścia tysięcy galeonów rocznie...

[T] Wszystkie niesłuszne wybory | All The Wrong Things | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz