Środa, 8 grudnia 1999
Jadę na Poziom 6, by podrzucić prośbę o świstokliki do Robardsa, kiedy spotykam ją w windzie.
Czuję, że mimowolnie się uśmiecham, zanim w ogóle jestem w stanie to powstrzymać.
— Granger.
Ona mamrocze pod nosem ciche „cześć", jej oczy odwracają się ode mnie jak u poddenerwowanego dziecka. Jesteśmy sami w windzie i nie zawracam sobie głowy zachowaniem dystansu. Nasze ciała stykają się lekko, gdy winda startuje.
— Dostałem odpowiedź od Quentina Margolisa — mówię i to przykuwa jej uwagę. Odwraca się ku mnie z błyszczącymi oczami.
— I?
— Zgodził się spotkać ze mną w przyszłym tygodniu.
Na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
— To wspaniale! Ja... cieszę się twoim szczęściem.
I znowu wyobrażam sobie ten wyraz na jej twarzy towarzyszący każdemu jej sukcesowi, każdemu podpisanemu kontraktowi i każdej wygranej z Wizengamotem.
— Nawet nie wiem, jak ci dziękować, Granger. — Pozwalam moim oczom spocząć na jej twarzy, chłonę każdy jej cal. Winda zwalnia na Poziomie 5, a ja szybko odrywam od niej wzrok.
— Po prostu cieszę się, że mnie o to poprosiłeś. Jestem pod wrażeniem całej propozycji.
Zastanawiam się, czy teraz jest dobry moment, bym ją o to zapytał. Co się stanie, jeśli powiem: Wiesz, Granger, byłabyś cennym nabytkiem Malfoy Consulting. Razem moglibyśmy naprawdę zmieniać świat.
Granger, czy naprawdę chcesz pracować w Departamencie Przestrzegania Prawa?
Powiedz mi, czego chcesz, a ja ci to dam.
Do windy wchodzi korpulentny mężczyzna w żółtym garniturze. Muszę wszystko jeszcze trochę dopracować, zanim z nią o tym porozmawiam.
— Słyszałem, że w piątek wieczorem jest dla mnie w pubie jakieś przyjęcie. — Krzywię się i patrzę na nią.
— Naprawdę? — Unosi brwi. — Może to z okazji świętowania twojego odejścia.
— To musi być to.
Chciałbym, żeby było tak przez cały czas. Ten swobodny flirt, gdy nasze biodra stykają się ze sobą w tych ciasnych przestrzeniach, czekam, aż jej oczy pociemnieją.
Patrzę w dół, ale czuję na sobie jej wzrok. Winda zwalnia na Poziomie 4, kiedy podnoszę głowę i na nią spoglądam. Ona przełyka i odwraca twarz. Odgarnia loka do tyłu i mówi:
— Miłego dnia, Malfoy.
Kiwam głową, gdy wybiega z windy. Uśmiecham się do swoich butów.
W piątek Katie Bell, Potter, Goldstein i ja udajemy się do tego samego pubu, do którego poszliśmy za pierwszym razem. Tego samego, gdzie Granger trochę się upiła i pozwoliła mi ze sobą porozmawiać; pozwoliła mi na siebie spojrzeć. Tego, w którym nazwałem ją złotą.
Potter stawia pierwszą kolejkę, a ja szybko wychylam Ognistą Whisky, rozkoszując się uczuciem palenia w przełyku.
Robards wpada, dziękując mi za cały spędzony z nimi czas i wiedzę, którą się z nim podzieliłem, i prawie przypominam mu, że było to przecież nakazane mi przez sąd, ale tylko ściskam jego dłoń.
Pojawia się kilku Aurorów, którzy nie sprawiali mi żadnych kłopotów w biurze. Wychylam drugą porcję Ognistej Whisky, uważnie obserwując drzwi.
CZYTASZ
[T] Wszystkie niesłuszne wybory | All The Wrong Things | Dramione
FanficTOM II SERII RIGHTS AND WRONGS. Sequel do Słusznego wyboru (The Right Thing To Do) - POV Draco. . . Autorka oryginału: LovesBitca8 Tytuł oryginału: All The Wrong Things Beta i merytoryka: Camille_1909, hope i Niuniul89 Okładka: M.M. Zgoda na tłumac...