{Kocham cię Baji-san}

197 20 35
                                    


Chifuyu pov:

-Doktorze pacjent się zatrzymał.

-Cholera jasna! Zatrzymaj karetkę.

-Wyładowanie odsunąć się!

Tylko te słowa chodziły mi po głowie od paru godzin. Nic nie kontaktowałem, chodziłem jak trup. Nie mogłem pogodzić się co właśnie zobaczyłem. Miłość mojego życia powoli odchodzi z tego świata.Od kilku godzin siedzę na tym cholernym bloku operacyjnym i odchodzę od zmysłów jednak Yuri przywróciła mnie do rzeczywistości.

-Chifuyu ocknij się!-powiedziała dziewczyna dając mi z liścia w twarz.

-Dziękuje Yuri...-odpowiedziałem dziewczynie bez życia w głosie a ja tylko nie potrzebnie wierzyłem że baji przeżyję.

-Wszystko będzie dobrze...przecież baji powiedział że to tylko zadrapania...nie zostawił by nas-dziewczyna nie mogła powstrzymać się od płaczu lecz na szczęście do poczekalni wbiegli draken,mikey i emma by ją uspokoić.

-Chifuyu wyglądasz jak trup-odpowiedział wysoki chłopak z tatuażem smoka na głowie. Po chwili nie mogłem kontrolować moich łez i same wylewały się z moich oczu lecz naglę pojawiła się lekarka.

-co z nim?-wykrzyczeli wszyscy jednocześnie oprócz mnie nie wiedziałem co mam robić po prostu czekałem na odpowiedz lekarki by wreszcie pogodzić się z myślą że baji nie żyje.

-Żyję ale potrzebujemy więcej krwi, jeśli w przeciągu 4 dni nie pojawi się dawca jego grupy to chłopak umrze.

Czułem szczęście w lecz w głębi duszy wiedziałem że znalezienie dawcy krwi w ciągu 4 dni graniczy z cudem.Lecz nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.

-Chyba mam tą samą grupę co on-wymruczałem ledwo słyszalnie a lekarka odwróciła się w moją stronę.

-Czy zgodziłby pan się na oddanie swojej krwi po stwierdzeniu pańskiej grupy?

-Tak-odparłem bez zastanowienia

-Dobrze a więc proszę za mną-czułem jak każdy się na mnie patrzy a szczególnie yuri nie wiem czy kiedyś zdoła mi podziękować

-Jest pan poważnie, chory czy rozumie pan ryzyko podczas pobierania pańskiej krwi? W najgorszym przypadku pan umrze a w najlepszym zostanie pan przykłóty do łóżka szpitalnego puki nie znajdzie się dawca szpiku.

-Rozumiem, nie ma na co czekać zróbmy to odrazu.

-Dobrze zatem proszę to podpisać i przejdziemy do innej sali.

-Tutaj ma pan kubek z wodą proszę cały czas pić gdy będziemy pobierać pana krew i najważniejsze czyli poczuję się pan senny lecz pod żadnym pozorem proszę nie zasypiać to bardzo ważne.-lekarka podłączyła igłę z rurką do mojej żyły a na końcu rurki przymocowała woreczek do krwi.-proszę poruszać teraz ręką.

Po 10 minutach pobrała się taka ilość jaka była potrzebna by baji przeżył a ja zemdlałem czując ulgę na sercu.

Obudziłem się w łóżku szpitalnym podłączony do kroplówki, gdy już wszystko widziałem wyraźnie zauważyłem bajiego leżącego obok mnie.Widocznie jeszcze się nie wybudził.Wstałem z łóżka i przymocowałem sobie woreczek z kroplówką do ubrania po czym usiadłem obok lóżka keisuke.

-Tęsknie za tobą wiesz?-strasznie mnie bolał widok bajiego w takim stanie lecz odgarnąłem włosy które zlatywały mu twarz.

-No hej chifuyu -odezwał się brunet który nie był w śpiączce tylko po prostu spał moje oczy automatycznie się zaszkliły a ja wtuliłem się w niego najmocniej jak potrafiłem. -Przepraszam baji-san to moja wina że tu jesteś.

-Nawet nie waż się tak mówić! Ochroniłem cię bo chciałem i to nie podlega dyskusji a tak zjeżdżając z tematu to też bardzo tęskniłem.

Mimo że dopiero co się wybudziłem to strasznie chciało mi się sapać, brązowooki odrazu to zauważył i gestem dłoni pokazał mi że mam położyć się obok niego po czym odsunął się tym samym robiąc mi miejsce. Powiesiłem swoją kroplówkę i położyłem się obok mojego...nawet nie wiem kim on dla mnie był ale wiedziałem że go kocham i narazie tylko to się liczyło.

-Dobranoc chifuyu- szepnął mi do ucha po czym złożył lekki pocałunek na moich wargach a ja w moment stałem się cały czerwony i ukryłem twarz pod kołdrą.-haha też cię kocham chifuyu.

Nie wiem ile spałem ale był już wieczór lecz martwiło mnie tylko jedno gdzie jest baji?! Rozejrzałem się po całej sali a debil gra z drakenem i mikey'em w karty. Wkurwiłem się bo w chuj mnie wystraszył.

-Wstałaś już księżniczko?-chłopak uśmiechnął się lekko po czym usiadłem mu na kolanach oglądając jak toczy się dalsza gra.

---------------------------------------

Rozdział ma niestety 700 słów ale myśle że mnie zrozumiecie jest 3.20 a ja mam na 7 wstać na badania i trochę umieram lecz obiecuję koło południa pojawi się nowy rozdział i może jeszcze wieczorem a teraz życzę wszystkim osobą które to czytają o 3 dobranoc <3

{Wspomnienie z przeszłości}-BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz