{Powrót do szkoły cz.II}

74 8 5
                                    

Chifuyu pov:

Gdy zauważyłem wściekłość na twarzy bruneta popatrzyłem się na niego z troską a on nawet nie zareagował.Wydawał się taki obojętny jakbym nic dla niego nie znaczył co wprawiło mnie w dosyć duże przytłoczenie.

Gdy spotkanie się zakończyło całą drogę do domu bajiego przeszliśmy w ciszy lecz po utwarciu drzwi odrazu radosna Yuri rozpoczęła chlanie z Kazutorą.

-Co tu się dzieje?-Odpowiedział zdezoriętowany Baji.

-Opijamy ostatnie dni wolności-Odrzekł kazutora.

-Hę?-Razem z brunetem mieliśmy dosyć podobne miny ponieważ załapaliśmy potężnego laga.

-PRZECIEŻ ODBUDOWALI PIERDOLNIK-Wykrzyczała yuri z kuchni nalewając alkohol.

-NO CHYBA NIE-Wiedziałem że za niedługo będziemy musieli wracać ale że jutro przepraszam bardzo? Jest środek tygodnia, zesrali by się gdybyśmy poszli w poniedziałek-BAJI JA NIE CHCE TAM IŚĆ.

Zacząłem trząść go za ramię jak dziecko proszące matkę o jakąś zabawkę lecz naprawdę nie chciałem tam być.

-Ja też tam idę więc nic na to nie poradzę Chifuyu.

-TY A MOŻE ZNOWU GO ROZPIERDOLIMY?!-Znowu? Kazutora, każdy jest na NIE za bardzo się schlałeś chłopie.

-To co dołączacie się?-Wyparowała Yuri z entuzjazmem w swoim głosie.

-Ja odpadam, skoro jutro pierdolnik zakładam że ta wstrętna pluskwa mnie zapyta.

-Ile bym dał żeby być z tobą w klasie Fuyu.

-Wy to byście się ruchali na końcu klasy.

-Kazutora masz naprawdę nie wypalony ryj-Odrzrkł zdenerwowany baji biorąc patelnie do ręki-CHODŹ NA SOLO KURWA.

To co oni wyprawiali to była istna komedia kazutora zaczął robić jakieś śmieszne uniki a baji napierdalać patelnią na prawo i lewo.Idioci.

-Dobra koniec tego dobrego-Przerwałem im to zachwycające MMA i ubrałem swoje buty mówiąc-Wracam do ciebie, czuję że przebywam tu częściej niż w swoim własnym domu.

Przytuliłem się z Bajim na porzegnanie i wyszedłem z ich domu.Na polu było już totalnie ciemo bo było grubo po 22 a piździło jeszcze bardziej niż wcześniej.

Po 20 minutach chodzenia w tym piździsku dotarłem wkońcu na miejsce.
Drżącą się dłonią wsunąłem klucz do zamka i rozłożyłem się na łóżko nawet nie ściągając butów lecz nagle zadzwonił mój telefon.

-Halo? Chifuyu dotarłeś bezpiecznie do domu?

-Tak-Powiedziałem zachrypniętym głosem po czym zacząłem kaszleć.

-Cholera, wszystko dobrze?

-Tak, przewiało mnie.

-Już do ciebie idę.

-Nie trzeba baji, zajmij się swoimi sprawami, napewno to tylko chwilowe.

-Coś cię te choroby lubią.

-Cicho już tam.

-W takim razie do jutra kochanie ♡

-Do jutra ♡

~Rano~

-Chifuyu obudź się!-Znajomy głos wyrwał mnie z głębokiego snu a ja obudziłem się z strasznym bólem głowy i strasznie przepocony lecz nagle poczułem dłoń chłopaka na moim policzku.

-Baji-san...

-Musisz zostać dzisiaj w domu, powiem twoim nauczycielą że jesteś chory.

-Ale...

{Wspomnienie z przeszłości}-BajifuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz