12. Przygotowania

122 5 0
                                    

Sophie:
- Mama i tata? Co wy tu robicie?

Wtedy kobieta pokazała mi zaproszenie.

Mama:
- Możesz nam to wytłumaczyć?

Sophie:
- W-więc ja i Tom pobieramy się.

Tata:
- A kto ci w ogóle pozwolił na ślub co i to jeszcze z nim?!

Wtedy chłopak stanął przeciwko nami i złapał mnie za rękę.

Tom:
- Mówiłem już państwu wcześniej,że to była nasz wspólna decyzja. A tak właściwie skąd wy mnie znacie?!

Tata:
- Dobra małolacie nie odzywaj się.

Tom:
- Zadałem pytanie.

Tata:
- Jesteś za bardzo wścibski

Tom:
- Skoro pan zaczął temat to niech skończy dlaczego Sophie akurat za mnie ma nie wychodzić co?!

Sophie:
- Dobra nie przejmij się. A tak właściwie po co tu przyjechaliście?

Tata:
- Przecież masz ślub. Chcieliśmy być i poznać twojego Ehehem narzeczonego.

Sophie:
- Nie chce mi się w to wierzyć.

Mama:
- Uwierz. Przyjdziemy damy ci pieniądze i wrócimy do Stanów Okey?

Tom:
- Jak może pani tak w ogóle mówić! Sophie jest chora i wcale to cię to nie obchodzi! Ona potrzebuje rodziców a nie bankomatu!

Mama:
- Uważaj na słowa,bo ja twoją koleżanką nie jestem.

Tata:
- Czas na nas wychodzimy.

Wyszli i trzasnęli mocno drzwiami na co ja od razu się rozpłakałam. Chłopak podszedł do mnie i mocno przytulił.

Tom:
- Spokojnie Darling. Jestem z tobą i zawsze będę.

Sophie:
- Chce w końcu się od nich uwolnić. Nie mogę tak już dłużej.

Tom:
- Wiem jeszcze tylko 5 dni szybko zleci.

Sophie:
- Co ja bym bez ciebie zrobiła.

Tom:
- Nie wiem Hahah.

Pocałował mnie bardzo namiętnie na co ja czochrałam jego włosy. Podniósł mnie i zaprowadził do sypialni. Położył mnie na łóżku zdejmując przy tym swoje oraz moje ubrania. Leżąc tak w samej bieliźnie Karaluch bawił się moim koronkowym stanikiem. Od razu na moim ciele zawitał dreszcz. Chłopak dobrze o tym wiedział i zaczął całować moją szyje. Ja natomiast głaskałam jego umięśnione ciało. Było bardzo gorące tak samo jak moje. To był idealny koniec tego zwariowanego dnia. Jutro natomiast jedziemy do Hav a sprawie menu na nasz ślub.

~~~~~~~~~~~
Wraz z Karaluchem wstaliśmy około 10 i zaczęliśmy się szykować do wyjazdu.

Tom:
- Darling wiesz może gdzie są kluczyki do auta?

Sophie:
- Nie. Poszukaj w spodniach.

Tom:
- Dobra są. Chodźmy już.

Wzięłam torebkę i pojechaliśmy do przyjaciółki. Po około 30 minutach byliśmy na miejscu. Przywitała nas Heaven i zaprosiła do biura. Usiedliśmy i dziewczyna podała nam propozycje menu.

Tom:
- To może puree i jakieś mięso?

Sophie:
- Dobry pomysł a zupa to klasycznie rosół co nie?

Tom:
- No a jak kocham rosół.

Sophie:
- A surówki?

Tom:
- To każde weźmiemy.

Akrobatyczna Miłość-Tom HollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz